W swoim czasie zamieściłem w Salonie 24 artykuł pt. "Stocznia to wrzód (syfiasty)", w którym zwróciłem delikatnie uwagę, że jakoś nikt nie dyskutuje o Stoczni Marynarki Wojennej. Publiczne zainteresowanie dotyczy bowiem tylko trzech firm stoczniowych, które - niesłusznie - traktowane są jako trzon branży (Gdyńska, Szczecińska, Gdańska). Choć przecież są jeszcze inne wielkie i duże (jak na Polskę) firmy w tej branży, choćby Gryfia, Damen, Remontowa, Północna, Wisła i inne.
Na podstawie swojego oglądu branży stawiam tezy:
1. Likwidacja stoczni w Gdyni i Szczecinie nie wpłynie istotnie na rynek pracy - przynajmniej w Trójmieście; osoby o kwalifikacjach stoczniowych znajdą zatrudnienie w innych, licznych zakładach branży. Żal jednak, że rozpadowi ulega główny nośnik wartości dodanej - zgromadzenie w jednej firmie kadry o wysokich kwalifikacjach inżynierskich.
2. "Nadmuchanie" problemu stoczni w Gdyni i Szczecinie - upolitycznienie tematu - było niepotrzebne; główną przyczyną ostatecznej klęski dwóch firm jest polityka, zaś największe "zasługi" w tej dziedzinie położył rząd Leszka Millera. Jestem przekonany, że nacjonalizacja stoczni w Gdyni i Szczecinie była zbędna.
3. Wobec klęski "Operacji Katar" majątek "postoczniowy" prawdopodobnie nie musi być w panice sprzedawany, tym bardziej, że w wycenach deweloperskich jest on prawdopodobnie wart sporo więcej, niż oferta katarska. Niepowodzenie transakcji zapewne okaże się dobre z finansowego punktu widzenia.
4. Rozgrywanie tematu stoczni przed wyborami do Europarlamentu, publiczne zapewnienia (w okresie od wiosny 2009) premiera i jego podwładnych o świetlanej przyszłości firm w Szczecinie i Gdyni - to wystarczająca podstawa do publicznego żądania poniesienia odpowiedzialności politycznej przez osoby składające te zapewnienia.
Jeśli czytam dziś w onet.pl (artykuł "Walka o Stocznie"), że pojawił się jakiś nowy inwestor oraz że opozycja nie ma prawa stawiać zarzutów - bo sama jest winna (Grzegorz Dolniak w Polskim Radiu) - to mówię:
- zgadzam się, że prawdopodobnie PiS, a z pewnością SLD nie są bez winy, natomiast "dorżnięcie" sprawy jest wielką "zasługą" rządu PO,
- rząd powinien zweryfikować całą transakcję - lecz powinien to być następny rząd, z innym premierem i innym ministrem skarbu (a być może powołany przez inny Sejm),
- być może sprawa powinna zostać powołana rządowi przejściowemu: PO - PiS, w którym każda z tych partii mogłaby się wykazać odpowiedzialnością i myśleniem skierowanym w przyszłość - nie tylko w sprawach stoczniowych.
Nie wystarczy dymisja ministra Aleksandra Grada czy Sławomira Nowaka, który w imieniu rządu skazał stocznie na niebyt już przed rokiem ("Nic nie będzie - Sławomir Nowak" - link).
A mówię to sobie jako niezależny ekonomista związany ze Stonnictwem Demokratycznym - o czym zawiadomiłem Czytelników w moim pierwszym wpisie na forum Salonu 24 ("SD - prywatny manifest demokratyczny" - link).
* * *
Dla przejrzenia moich artykułów nt. stoczni: nad tekstem jest tag, który powtarzam i tutaj: "stocznie".
Inne tematy w dziale Gospodarka