Dzielni, miłujący pokój Ukraińcy wyznania banderowskiego, od 2014 roku prowadzą na szeroko zakrojoną skalę "desowietyzację" przestrzeni publicznej na Ukrainie (a raczej na tym co z niej zostało).
Ostro wzięli się za język rosyjski zmuszając do porozumiewania się w surżyku czyli galicyjskim dialekcie, który urósł obecnie do rangi jedynego języka państwowego. Książki, wzorem hitlerowców, już prawie wszystkie spalili (bo były napisane w znienawidzonym przez banderowców j.rosyjskim), nazwy ulic pozmieniali, pomników banderowcom nastawiali. Cerkwie nawet pozamykali.
Niewiele już zostało z czasów sowieckich a jednak... Został cały system energetyczny - elektrownie, transformatory, sieci przesyłowe. I tu z pomocą przyszła bratnia niegdyś armia rosyjska. Celnymi atakami burzy te resztki sowieckiej spuścizny. A że Ukraińcy będą siedzieć zimą w chłodzie i po ciemku? Sami tego chcieli...
Kozacy, na których usilnie chcą się wzorować banderowcy, prądu nie mieli i dawali sobie radę. Dlaczego banderowcy mieliby być gorsi?
Inne tematy w dziale Polityka