15,6%, mniej więcej.
Oto "betonowy" elektorat PO i Pawła Kukiza z tym, że ten drugi jest znacznie, znacznie od platformerskiego mniejszy.
Dlaczego podwoiłem frekwencję referendalną? Bo połowa uprawnionych nie głosuje, więc "siła głosu" pozostałych jest, w zasadzie, podwójna. O tych, którzy na referendum poszli można śmiało powiedzieć, że należą do kategorii społecznej, która idzie postawić krzyżyk w kratce na kartce. :)
Zakładam, że około 3/4 z owych 16 procent (w zaokrągleniu) pójdzie głosować na Platformę, choćby nastały Armageddon z Ragnarokiem i trwały od początku ciszy, aż do zamknięcia lokali wyborczych...
Cieszy się zatem PO poparciem 12% fanów absolutnych, a drugie tyle, albo nawet nieco więcej, może dokręcić sprawną kampanią w amerykańskim stylu za ciężkie pieniądze, które przecież posiada. Tyle, że przez ostatnie sześć tygodni powinna działać tam jakaś niezmienna i mądra strategia, a na razie jej nie widać, wręcz wydaje się, że jeszcze jej nie ma.
Zastanawia, że "betony" Platformy i Kukiza spotkały się w jednym worku, ale jak już pisałem, elektorat kukizowy jest (był?) różnorodny od Sasa do Lasa. Prawdziwych woJOWników jest tam niewielka mniejszość, roboczo szacuję ją na 1% głosujących obywateli.
W związku z powyższymi luźnymi obserwacjami, typuję następujące wyniki wyborów parlamentarnych, a dokładnie mówiąc, sejmowych:
PO - 22% (co się przełoży na jakieś 25% mandatów)
ZL - 9% (co się przełoży na jakieś 10% mandatów)
PSL - 6% (co się przełoży na jakieś 5% mandatów)
___________________________________________
Kukiz - 4% (co oznacza zero mandatów)
Nowoczesna - 3% (j.w.)
Korwin - 2% (j.w.)
Braun - 0,5% (j.w.)
Razem - 0,5% (j.w.)
inni - 1% (j.w.)
Resztę bierze PiS, aż strach liczyć ile to by było... :)
