PaniDubito PaniDubito
5495
BLOG

Czy Paweł Kukiz jest chamem, w dodatku podstawionym?

PaniDubito PaniDubito Polityka Obserwuj notkę 265

Gdyby miało o tym decydować najmłodsze pokolenie uprawnionych do głosowania Polaków, Paweł Kukiz zostałby prezydentem już w I turze.

Niektórzy zdają się tego nie dostrzegać. Podobno wraz ze zwycięstwem Andrzeja Dudy górę w polskim dyskursie politycznym miał wziąć język koncyliacyjny, na razie jednak tak się nie dzieje, i to w niemałej mierze za sprawą PiS-u i jego sympatyków. Nadziwić się temu nie mogę. Jakby mieli mało przeciwników, za cel wzięli sobie Kukiza. Część (oby wąska) wyborców PiS-u stanęła w jednym szeregu z Michnikiem, Lisem, Olejniczakiem, Biedroniem, Balcerowiczem itd. itp., napastując Kukiza dokładnie w takim stylu, w jakim establishment przy korycie od lat napastuje opozycję. W ich mniemaniu Kukiz – który od kilku lat walczy o Polskę obywatelską – to podstawiony agent tychże właśnie. Przyznam, że meandry tego rozumowania mnie przerastają, ale...

Właściwie się nie dziwię

Sądząc po wypowiedziach w S24, większość blogerów liczy sobie lat więcej niż 30. Mało kto mianowicie bierze w obronę Kukiza w jego potyczce słownej z Krystyną Pawłowicz, a nie brak i takich, którzy uważają jego reakcję za „chamską”.

Hola, moi Państwo! Wy zdołaliście się jakoś urządzić w nieco lepszych czasach i siedząc w fotelu przy biurku możecie sobie przy kawce popsioczyć na wasze ulubione PO. „Gówniarze” na swych umowach śmieciowych, na walizkach, na szczurzych torach wyścigowych i na niespłacalnych kredytach nie mają czasu na takie luksusy jak biadolenie po blogach. Chcą zmian here and now. I rozumieją, że Prezes Kaczyński człowiekiem prawym jest, lecz  mimo to ani nieśmiertelnym, ani niezwyciężonym. Młodzi najwyraźniej zrozumieli, że betonowanie obecnego systemu, czyli chóru posłusznych szefom partii, ma krótkie nogi i nawet przy wyjątkowo korzystnym biegu wydarzeń wystarczyłoby najwyżej na 4 lata reform. Młodzi (i nie tylko młodzi, przecież od samego początku walczył o to śp. prof. Jerzy Przystawa) chcą odkorkować zatęchłą postyropianową i popeerelowską breję. Poseł ma odpowiadać przed swoimi wyborcami, czyż nie na tym polega demokracja?

Zbędny spór o oś sporu

Internetowa wymiana zdań między posłanką Krystyną Pawłowicz a Pawłem Kukizem wywołała w sieci poruszenie. Trudno mi ogarnąć rozumem, dlaczego poruszenie to jest większe, niż zasługiwałby na to ten dość niewinny incydent. Obie spierające się strony zaprezentowały przecież jednakową konsekwencję, trwając na wcześniej upatrzonych pozycjach.

Krystyna Pawłowicz postanowiła na forum publicznym ronić łzy jako ta przez Kukiza „oszukana”. Jednak pani poseł najwyraźniej oszukała samą siebie, bo Paweł Kukiz przecież nigdy niczego żadnej partii nie obiecywał, ba, nie zadeklarował nawet, jak będzie głosował w II turze. Niezłomnie twierdził, że wystartował, aby wypromować JOW-y, a gdy mu się to uda, uzna swą misję za zakończoną. Mówiąc innymi słowy, gdy wejdzie system JOW-ów, obywatele w każdym okręgu sami będą sobie wybierać swojego posła, a potem będą go rozliczać. Jak sobie pościelą, tak się wyśpią i to nie Kukiz będzie kogokolwiek przysuwał czy odsuwał do i od listy wyborczej.

Pani Pawłowicz tymczasem nie wie – czy może raczej udaje, że nie wie – że PiS i Kukiz reprezentują całkiem odmienne sposoby myślenia o trybach życia politycznego. Kukiz jest w pewnym sensie antypisowski, ponieważ PiS jest partią ustami swego prezesa deklarującą, że brak partii groziłby dyktaturą, podczas gdy Kukiz głosi coś w jakimś sensie odwrotnego: że w zabetonowanym od 25 lat układzie partyjnym tkwi sedno polskich problemów. Posłanka Pawłowicz strofująca Kukiza za zapowiedź wycofania się z polityki zwraca się do niego jak do jednego z systemowców: „chcesz zmieniać Polskę, musisz dołączyć do nas”. Ale Kukiz jest antysystemowcem i takiego języka nie rozumie. On nie chce „dołączania” do nikogo, on chce – jakkolwiek górnolotnie to zabrzmi – włączyć wszystkich Polaków w proces decyzyjny o ich państwie. Jego symboliczna wypowiedź o powrocie do rocka tylko potwierdza konsekwentność jego stanowiska. Gdy Polacy – a nie tylko szef takiej czy innej partii – będą mogli wreszcie decydować, kto konkretnie z imienia i nazwiska będzie ich reprezentował w Sejmie, rola Kukiza jako trybuna się skończy. A i posłowie (jeśli zechcą) odzyskają godność ludzką, przestając być bezmyślnymi maszynkami do głosowania.

„Kukiz zdrajca”? PiS-owi takie hasło nie pomoże

Wielu zarzuca Kukizowi bezideowość i brak programu. Nie wiem, czy to złośliwość, czy niedokształcenie, bo Kukiz poglądy ma określone i często daje im wyraz. Dlatego w Sejmie może się okazać sprzymierzeńcem PiS-u – jeśli propozycje PiS-u będą odpowiadać jego myśleniu, poprze je. Zapewne poprze więc wiele naprawczych pomysłów tej partii, a jeszcze więcej – współkoalicjanta PiS-u Polski Razem Gowina, który przyznał, że programowo są sobie bliscy (w odróżnieniu od PiS-u również pod względem JOW).

Wracając do tytułowego pytania: Czy Paweł Kukiz jest chamem, bo na między innymi takie słowa Krystyny Pawłowicz „infantylne fochy”, „ględzić”, „niepoważny grajek”, „klepać, cmokać” odpowiedział tak oto: „pani 'analiza' mojej wcześniejszej wypowiedzi jest przykładem na to, do czego prowadzi partiokracja i 'jedynki' na listach przyznawane przez Wodza”? Wydaje mi się, że chamstwo zarzucają Kukizowi ci sami, którzy między wierszami bądź wprost malują go jako piątą kolumnę, ci, dla których zdrajcą jest każdy, kto nie wpisuje się dokładnie w schemat, jaki sobie pieczołowicie wykoncypowali, niezależnie od tego, czy będzie się ten ktoś nazywał Kazimierz Wielki, czy Piłsudski. Szczerze wątpię, czy gdyby przyszło co do czego, w schemat ten wpisałby się sam prezes Kaczyński. Krytycy Kukiza oddają PiS-owi niedźwiedzią przysługę, zniechęcając do tej partii wahających się wyborców, którzy pragną w Polsce pozytywnych zmian, wymagających szerokiego poparcia społecznego.

Zbędne dociskanie Kukiza

Nie mam bladego pojęcia, czy pani Pawłowicz, partyjny harcownik, ze szczerego serca nieco przedwcześnie napomniała matczynym tonem – jakby nie patrzeć – jednak sojusznika, aby nie rezygnował ze startu w wyborach, czy też była to zawoalowana próba „werbunku” Kukiza.

Co jednak by się stało, gdyby próba werbunku się powiodła i Kukiz z przetrąconym kręgosłupem zasiliłby PiS? Myślę, że taka sytuacja byłaby dla PiS-u kontrproduktywna – sprzeniewierzając się temu, o co przez lata walczył i co głosił podczas kampanii, Kukiz straciłby wiarygodność w oczach swojego elektoratu. PiS by na tym nic nie zyskał, straciłby natomiast ważnego sojusznika w Sejmie, sojusznika, jakim paradoksalnie mogą się okazać zwolennicy JOW-ów.

Czy naprawdę warto było?

Aktualizacja

Wobec narastających i coraz ostrzejszych ataków na Kukiza (usłużna internautka podrzuciła poniżej w kilku egzemplarzach link do Matki Kurki, który dał pokaz typowo partiocentrycznej demagogii, a wkrótce potem opublikował notkę "demaskującą" zaplecze Kukiza) oraz co bardziej kontrowersyjnych wypowiedzi rockmana (np. w wywiadzie dla Radia Zet) dodam, co następuje:

Paweł Kukiz nie jest osobą z mojej bajki. Choć część jego postulatów podzielam, w moich oczach skompromitował się, gdy zlekceważył los chrześcijan mordowanych w Syrii. Nigdy nie oddałabym głosu na niego jako polityka. Jest natomiast twarzą idei JOW-ów, wytrwałą, bo już od wielu lat (z PO sympatyzował też dlatego, że skusiła go obietnica wprowadzenia JOW-ów), i dzięki swej aktywności zyskał dla niej rozgłos. Cenię go za to i w takim sensie ma moje poparcie.

Dlaczego Matka Kurka postanowił akurat teraz nagłośnić publicznie znane informacje (podawała je już dawno temu m.in. wrocławska Wyborcza), dolewając paliwa internetowym hejterom antykukizowym? Sieć snuje już multum teorii spiskowych, Krzysztof Osiejuk jest skłonny podejrzewać PiS o chęć wykończenia resztek konkurencji, ja jednak przypuszczam raczej, że to kolejny przejaw prób pozbawienia PiS-u na jesień jedynej szansy na proreformatorskiego koalicjanta, a przy okazji ukręcenia łba idei JOW-ów. 

Wracając zaś do samej osoby Kukiza, wszyscy zwolennicy pozostawienia obecnej ordynacji bez zmian, którzy chwytają się teraz wszystkich środków, aby dyskredytując Kukiza zdyskredytować JOW-y, powinni sobie uświadomić jedno: Jeśli JOW-y nie przejdą w referendum, Kukiz wbrew zabiegom Matki Kurki na pewno do Sejmu wejdzie, i to z impetem. A jeśli JOW-y już wejdą w życie (na pewno nie od najbliższej kadencji Sejmu), osobiste szanse Kukiza w znanej nam dziś nieprzewidywalnej postaci paradoksalnie zmaleją. Ekstremalne postacie mają w JOW-ach niewielkie szanse na zaistnienie.

Z ostatniej chwili

http://wpolityce.pl/polityka/255281-ibris-partia-kukiza-i-pis-na-prowadzeniu-obie-zdobywaja-po-24-punkty-i-przeganiaja-po

O ile rzecz jasna można poważnie traktować sondaże (na pewno z pewną taką ambiwalencją), to wychodzi na moje. PiS i Kukiz będą skazani na współpracę. I może nie będzie to wcale dla nich bolesne?

I jeszcze dla uspokojenia link podpatrzony u Coś strasznego:

http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/803471,Platforma-Oburzonych-Nowa-sila-polityczna

I jeszcze z całkiem ostatniej chwili. Sama bym tego lepiej nie ujęła:

http://www.radiownet.pl/publikacje/matka-kurka-dziobie-kukiza-czyli-ziarnko-do-ziarnka-wydziobane-a-zbierze-sie-pomyj-pelna-miarka

 

PaniDubito
O mnie PaniDubito

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka