Czy UE to IV Rzesza Niemiecka? Czego nie wolno wojewodzie, to wolno mnie. Dlatego na tytułowe pytanie odpowiadam: Tak. Co więcej, zachwyt mój budzi to, że Niemcy osiągnęły swoje bez jednego wystrzału!
Dotarło to do mnie parę dni temu, gdy na jaw wyszedł fakt, że wiosną tego roku Angela Merkel dzwoniła po kolei do każdego państwa Mitteleuropy, któremu chodziło po głowie przeniesienie ambasady w Izraelu do jego stolicy Jerozolimy, i skutecznie „przekonywała”, aby tego nie czyniło. Zwykli Żydzi nie zostawiają na pani kanclerz suchej nitki (z władzami Izraela nie rozmawiałam, więc nie wiem), z gorzkim sarkazmem zauważają, że poprzez UE Niemcy dalej budują swoją rzeszę. Olśniło mnie – faktycznie! Za pomocą UE Niemcy zrobiły sobie z Europy prywatny folwark. Ograniczę się do paru jego przejawów:
1. Hegemonia gospodarcza: Wprowadzenie euro, które służy silnej gospodarce niemieckiej, rujnuje gospodarki słabsze, co Niemcy skwapliwie wykorzystują, a tracą na tym finansowo obywatele tych nieszczęsnych państw (casus Grecji, Cypru, Hiszpanii). Silna gospodarka niemiecka, rozwinięta po wojnie pod czułą kuratelą aliancką, robi sobie teraz Drang nach Osten nie tylko bez przeszkód, ale i na gorące zaproszenie, a nawet za opłatą.
2. Inżynieria społeczna: Ściągnięcie do Europy agresywnych tłumów bynajmniej nie uchodźców (bo ci koczują w nieludzkich warunkach w obozach, wciąż w niebezpieczeństwie ze strony muzułmanów – casus Jezydów i chrześcijan) i mobbing wobec innych państw, aby je do siebie wpuściły.
3. Germanizacja: Sprawa Jugendamtów – kontynuacja polityki zniemczania untermenschów.
4. Militaryzacja: Sprawa armii europejskiej. Poprzednio Niemcy musiały zbroić się same, teraz mają wielu chętnych do pomocy. List intencyjny w sprawie utworzenia Europejskiej Inicjatywy Interwencyjnej (EII) podpisało 25 czerwca tego roku 9 państw, co znamienne, prócz Estonii żadne z Europy Środkowej i Wschodniej.
5. Odbieranie suwerenności słabszym: Ostatnio życzenie to Angela Merkel wyraziła wprost: Bądźcie gotowi wyrzec się swojej narodowej suwerenności. Jednak gros tego celu już przecież osiągnięto dzięki restrykcyjnemu prawu unijnemu czy wręcz bezprawnej nieraz ingerencyjności UE. Telefony pani kanclerz z instrukcjami w sprawie cudzej (?) polityki zagranicznej (i – co ważniejsze! – zastosowanie się jej rozmówców do jej poleceń) to już tylko wisienka na torcie.
6. Nowa Oś: Niemcy – Rosja – Turcja. Chyba można jeszcze dodać Iran. Trudno powiedzieć, kto tak naprawdę kogo w tym gronie rozgrywa, lecz jedno nie ulega wątpliwości – Oś ma zgodną chrapkę porządzenie się w starej Europie, choć każde jej ogniwo ma co innego na oku.
Swoją drogą interesujące...
...że rząd zdecydował się opublikować szczery do bólu (naszego) list ambasador Mosbacher i wywołać lawinę antyamerykańskich komentarzy, przemilczano natomiast telefony kanclerz Merkel. Tudzież analogiczne poczynania dyplomatów i polityków niemieckich (zazdroszczę optymistom, według których niejaka roszczeniowość sympatycznej – i łebskiej – amerykańskiej ambasador to ewenement). Boimy się bardziej Niemiec niż Ameryki? A może też pisowski rząd obawia się reakcji własnego elektoratu?
Interesujące jest też to, że uwadze naszych mediów wszelkiej maści telefony pani kanclerz jakby umknęły.
Dla tych, co doczytali do końca: Czy to znaczy, że proponuję zamknąć się na Niemcy?
Ależ skąd, wprost przeciwnie, jestem wolnościowcem. Proponuję raczej poduczyć się od Niemców, że należy pilnować swoich interesów. Być może nie za każdą cenę etyczną, ale jednak trzeźwo.
https://www.jpost.com/International/Merkel-urged-EU-countries-to-not-move-embassies-to-Jerusalem-due-to-Iran-573452
