A więc topimy smutki, Panikowie, Łyżeczki, rodzina Łyżeczkowa. Dziesięcioro dzieci, licząc też te zaledwie poczęte, siedmioro dorosłych i wyśmienita nalewka.
- Napiszę, o tym, jak się spiłaś - mówię do Łyżeczki.
- A, pisz - odpowiada. - I tak nikt nie uwierzy.
No, dobra. Ale zamiast opisu kolęda:
Mesyjasz przyszedł na świat prawdziwy,
prorok zacny z wielkiemi dziwy:
Który przez swoje znaki
Dał wodzie winne smaki,
W Kanie Galilejskiej.
Wesele zacne bardzo sprawiono,
Pana Jezusa na nie proszono,
I zwolenników jego,
By strzegli Pana swego,
W Kanie Galilejskiej.
Z wielkim dostatkiem potrawy noszą,
Pana Jezusa aby jadł proszą:
Wszystkiego dosyć mają,
Tylko wina czekają,
W Kanie Galilejskiej.
Matuchna jego, gdy to ujrzała,
Oblubieńcowi dogodzić chciała:
Prosiła swego Syna,
By czynił z wody wina,
W Kanie Galilejskiej.
Pan Jezus chcąc tym uszlachcić gody,
Kazał nanosić dostatkiem wody:
Hej gody, gody, gody!
Wnet będzie wino z wody,
W Kanie Galilejskiej.
Wnet prawdziwego Boga poznali,
Gdy zamiast wody wino czerpali:
Hej wino, wino, wino!
Lepsze niż pierwej było,
W Kanie Galilejskiej.
Najświętsza Panna gdy skosztowała
Z pełnego sobie nalać kazała:
Hej wina, wina wina!
Będę ja dzisiaj piła,
W Kanie Galilejskiej.
Piotr z Apostoły stojąc przy dzbanie,
Woła na Jana pij rychło do mnie:
Hej wino, wino, wino!
Lepsze niż przedtem było,
W Kanie Galilejskiej.
Reszty poszukajcie sami.
Z noworocznymi życzeniami
Łyżeczki i Panikowie w pełnym składzie