DO PANA STANISŁAWA HELLERA (i nie tylko, oczywiście)
28.02.09 Część pierwsza
26.02.2009 - 07:54
Autorka - Wszyscy
WYPOWIEDZI S.HELLERA są zaznaczone na zielono i kursywa.
"Superpozycja wszystkich stanów powierzchni sferycznej kuli jest tożsama z kulą. Na tym między innymi polega asymetria powierzchni i objętości, podobnie „zawartości i objętości nieskończonej substancji” (Stanisław Heller "Cybernetyczny sens logiki i fizyki sposobu istnienia Wszechświata" http://www.sheller.pl/pl/publikacje.html)."
Pozwolę sobie Autorkę upomnieć,aby nie interpretowała błędnie a jednocześnie na swój użytek ustaleń mojego autorstwa.Wskazywanie na asymetrię powierzchni i objętości jest pochodną postrzeżenia cech kształtu kulistego.
Panie Stanisławie, być może nie rozumiem Pańskiego podejścia, a interpretuję go. Jeśli nawet, to przecież mam do tego prawo jako indywidualny byt posiadający odmienną świadomość niż Pan, czyż nie? Pan określa moją interpretację jako błędną. Cóż mi pozostaje? Mogę postarać się nie cytować Pańskich wypowiedzi jako „elementu wsparcia” dla mojego sposobu postrzegania. Czy o to Panu chodzi?
…Proszę więc łaskawie zapamiętać sobie to pytanie:Co musi być spełnione,aby zawartość i objętość mogły być rozróznialne?!
Stan nierozróżnialności,to stan braku zróżnicowania fizycznego,zatem także jest to stan niespostrzegalny.
(…)
Wskazywanie na asymetrię między objętością a powierzchnią
kuli jest tworem sztucznym,jak w każdej figurze geometrycznej wartości liczbowe powierzchni i objętości będa różne.
Ale nie dla powstawania atomu wodoru. Taki model powstaje z przekształcenia sfery w „wymiarze krzywizny” do postaci „kandelabru wiedźmy Margo".
"Nieskończoność" nie jest ani kształtem,ani wymiarem.Nieskończoność jest cechą i bywa odnoszona do czasu i odpowiada pojęciu "odwieczności",albo bywa odnoszona do rozległości i odpowiada "bezkresowi"…
„Nieskończoność jest cechą”, I tu się chyba rozumiemy. A jak ja rozumiem, nieskończoność jest właściwością. Według mnie tę właściwość może obserwator opisać dzięki istnieniu odpowiednich instrumentów pojęciowo- wymiarowych.
...,gdzie "bezkres" oznacza brak ograniczenia dla ruchu postępowego po prostej.
Na powierzchni kuli oraz przy przekształcaniu się tej powierzchni w „wymiarze krzywizny” nie ma ograniczenia „ruchu postępowego po prostej”, która jest zakrzywiona wymiarem kołowym, a więc mimo ograniczonej przestrzeni, ruch i transformacje są nieograniczone.
Niefortunnym jest więc ujmowanie nieskończoności liczbowo ,gdyż nieskończoność jest ponadliczbowa tak w sensie czasu jak i w sensie lokacyjnym. Traktując nieskończoność jako rozległość bezkresu, w każdym wyróżnionym punkcie wszechświata obserwatora otacza bezkres. Wyróżniony punkt w nieskończoności nie uprawnia do twierdzenia, że nieskończoność jest kulopodobna, ponieważ gdyby tak było, musiałoby występować zjawisko różnego położenia poszczegółnych obserwatorów ze wzgłędu na nieskończoność.
I tak właśnie moim skromnym zdaniem jest w istocie. Każdy wyróżniony punkt w nieskończoności obserwatora otacza bezkres, ale nie tylko, otaczają go inni obserwatorzy o zróżnicowanej „świadomości” i zróżnicowanych kształtach. I dzięki temu istnieje różnorodność przejawów całości. Istnieje nieskończona liczba obserwatorów, którzy znajdują się w całym wszechświecie, a każdemu z obserwatorów jest przypisany wyróżniony punkt (pozycja) w nieskończoności.
Pisze Pan, że
…”Wszelkie zbrylenie, to ujawnianie się spoistości postaciowej. Powierzchnia jest końcem przejawu. Zatem objętość ma sens jako obrys,a nie jako zawartość.
Czy aby na pewno? Powierzchnia jest końcem przejawu czy też jednym z przejawów? Jednym ze stanów, powiedzmy zespolenia całości w jednej świadomości, a raczej nad-świadomości?
I tu mogę dotknąć problemu świadomości, czego tak się domaga Pan Krzysztof J.Wojtas. Otóż model kuli jest tylko modelem, ale jakże wspaniałym: Objętość zespala to, co JEST (+) i to, co JEST (-). Na powierzchni JEST (+) , wewnątrz JEST (-).
Objętość możemy utożsamić z nadświadomością całości zespolonej, ciągłości. Powierzchnię możemy utożsamić ze świadomością. Wnętrze możemy utożsamić z nieświadomością. Teraz odniosę się do modelu kandelabru wiedźmy Margo czyli sfery, która uległa transformacji przestrzennej. (W poprzedniej notce pisałam o tym modelu jako rozmaitości trochę inaczej pojmowanej niż rozmaitość Riemanna). Pana także zachęcam do dokładnego przyjrzenia się temu modelowi. W tym modelu są obszary, w których przejawiają się różne byty, na przykład elektron- pozyton względem tła oraz drugiego obiektu – protonu. Albo, w którym przejawiają się różne obiekty względem siebie oraz tła. (Elektron- pozyton mają inną świadomość, tło jest nieświadomym polem, a proton jest obiektem o różnej świadomości niż elektron-pozyton. Także elektron – pozyton mają różną świadomość. ) A cały układ jest rodzajem continuum o zróżnicowanej „krzywiźnie”(z geometrycznego punktu widzenia) i jest układem grawitacyjnym (z fizycznego punktu widzenia).
Spostrzeżenie obrysu wymaga, aby otoczenie obiektu było odmienne od samego obiektu. Jeżeli więc zadałem pytanie ,na czym polega odmienność między zawartością i objętością,to zapytałem o kwantowy sens wszechświata,aby zrozumieć sens kwantowości w mikroświecie.
I to, wydaje mi się, opisuje model Grawitora zarówno w formie kuli jak i „kandelabru”. Ale, jak powszechnie wiadomo, ja nie musze mieć racji.
Kształt kulisty ujawnia swą dynamiczną pochodniość wtedy,kiedy na kolistość patrzymy jako na tor ruchu.Każde odstępstwo toru ruchu obiektu od prostej wymusza uznanie dwóch składowych fizycznych.Kula jako taka jest następstwem nierównowagi między zawartością a objętością. Zawartość,to
efekt wnętrza,zaś objętość,to efekt powierzchni.Bez odmiennego otoczenia efekt powierzchni nie podlega stwierdzalności.Jeżeli zwróciłem uwagę na relację zawartość - objętość,to nie po to,aby Autorka naginała swoje postrzeżenie dynamizmu w kuli tak,by utożsamiała to z równoważnością relacji objętość - powierzchnia.
I tu widzę problem. Powiem tak: Mamy objętość kuli. W niej jest zespolona powierzchnia sferyczna z wnętrzem. I w tym sensie objętość może być zawartością. Poważnie zastanawiam się, czy aby objętość i zawartość nie jest jednym i tym samym. Jakie jest wnętrze? Na przykład puste. Nie, to nie próżnia fizyczna, lecz Pustka albo „Pustość” (na przykład w rozumieniu Zen lub buddyjskim). To jest obraz Wszechświata, powiedzmy „prapoczątku” (chociaż raczej jednego ze stanów, który umownie możemy nazwać stanem podstawowym). Jaka jest asymetria kuli i jej powierzchni? Na przykład
4/3 Pi r³ - 4 Pi r² = ?
W tym znaku zapytania kryje się jakaś tajemnica :-) To przestrzeń? Ruch? Obszar - przestrzeń ruchu, w którym może przejawiać się Wszechświat na nieskończona ilość sposobów.
26.02.2009 - 20:35
Waldemar
Twoje pytanie do mnie nie jest pytaniem do mnie,gdyż odnosisz się do tekstu Margo,który ja przytaczam w celu polemicznym.Otóż w przytoczonym tekście Margo usiłuje powiedzieć,że nieskończoność jest kulą.
Nie to chcę powiedzieć. Chcę powiedzieć, że przejaw – ruch i transformacja sfery w modelu jest przestrzennie ograniczona objętością kuli, ale sposób i możliwość jej przejawów jest nieskończona.
I tu popełnia swój największy błąd.Co prawda nie mówi ona o kolistości
nieskończoności na wprost,a o superpozycji,czyli o tym,że ostateczność wszechświata polega na byciu kulą.
I to też nie jest do końca prawdą, Panie Stanisławie. To z kolei Pańska interpretacja mojej wypowiedzi. Mówiąc o superpozycji mam na myśli nieskończoną ilość sposobów przejawiania się powierzchni sferycznej… współtworzącej i wciąż wzbogacającej zawartość tożsamą przestrzennie z objętością. Ale przejście od stanu do stanu wymaga ruchu...
Tym sposobem Autorka idei grawitora szuka usprawiedliwienia dla
swego przeświadczenia o odkryciu niezwykłości w wymiarze
kuli,czyli asymetrii powierzchnia - objętość.W tej relacji
p.Boratyńska nie zauważa,że objętości przypisuje w rzeczy samej zawartość,zaś sferze powierzchnię tej zawartości.
Zauważam Panie Stanisławie, zauważam. I to właśnie trochę nas różni. Objętości przypisuję zawartość, lecz powierzchni przypisuję nieskończoną możliwość przejawów tejże zawartości w „wymiarze krzywizny”. Zatem powierzchnia nie jest miarą zawartości, lecz objętość.
„Kiedy mówimy o wymiarach,to już mówimy o cechach kształtu. Zatem kształt jako wyraźność postaciowa obiektu a wymiar tego obiektu ,to nie jedno i to samo.
A kto mówi, że to jedno i to samo? Przecież wymiary „kołowy” i „krzywizny kołowej” służą temu, że pierwszy opisuje właściwość geometryczną, a drugi sposób przekształcania, a więc manifestacji przejawów tejże właściwości, jej fizyczność.
Promień nie ma waloru bycia zjawiskiem,a więc nie jest objektem fizykalnym.
Tak, dokładnie, a zwłaszcza promień sfery. Ale promień sfery może być tożsamy z przestrzenią, a więc potencjonalnością ruchu „obiektu punktowego” po prostej.
Tak samo nie jest zjawiskiem samym w sobie sfera jako obrys geometryczny. Obrys jest następstwem kontrastu między przejawem postaci spostrzeganej a przejawem postaci ośrodka okalającego.
No cóż, Sfera jako obrys? Nie. Sfera jako sposób przejawu całości w nieskończonej możliwość przejawów tejże całości w „wymiarze krzywizny”.
Testem,z którego nikt nie wyciągnął właściwych wniosków był fakt ujawnienia się tego,że matematyzujący tu na salonie przyrodoznawcy nie umieli odpowiedzieć na pytanie,co to jest wymiar.Skoro geometria jest działem matematyki zajmującą się w sposób szczególny wymiarami,a na pytanie,co to jest wymiar, brak odpowiedzi,to znaczy,że nie rozumiemy istoty geometryczności.
No właśnie chyba udało mi się to sprecyzować. Próbowałam to zrobić w mojej pracy, ale jak widać było to trudne do zrozumienia. Może teraz będzie łatwiejsze. A więc jeszcze raz, co to są wymiary? W moim ostatnim komentarzu pod poprzednią notką podałam definicję wymiarów.
26.02.2009 - 23:06
Krzysztof Wojtas,także P.Małgorzata i Waldemar.
Prócz wiedzy dobrze jest mieć poczucie pewnej sprawiedliwości merytorycznej:
Kiedy M.Boratyńska stawia relację objętość - sfera,to widać
jak na dłoni,że Autorka przez objętość rozumie to,co wewnątrz,zaś powierzchnię traktuje jako tej objętości ostatnią "warstwę".
Nic bardziej mylnego, ale do tego Pańskiego stwierdzenia odniosłam się już powyżej.
Następstwem tak popełnianego błędu jest to,że pominięciu ulega zawartość,czyli fizyczność.
Konsekwencją dalszą powyższego jest to,że powstająca teoria staje się teorią zmian wymiarowych, czyli teorią pozbawioną przyczynowości fizycznej.We współczesnej fizyce ten sam błąd polega na zjawisku przematematyzowania,co słusznie K.W. nazywa produkcją opisów nie pogłębiających poznania,ale wręcz go zaciemniających.
Na konsekwencje tego błędu w rozważniach M.B.natrafiamy wtedy,kiedy trzeba wyjaśnić sferyczność jako stan ograniczający i pogodzić to z koniecznością uznawania wszechświata jako metaobiektu wymiarowo nieskończonego.
Nie wydaje mi się, że kiedykolwiek proponowałam uznanie wszechświata za obiekt WYMIAROWO nieskończony. Tu z kolei ja Pana nie rozumiem. Sferyczność jako stan ograniczający można by rozumieć według dotychczasowych standardów (schematów) myślenia, ale nie teraz, kiedy już chyba jasno wyjaśniłam, że według mnie sferyczność daje „ograniczenie” jedynie tożsame z wyodrębnioną świadomością indywidualnego bytu, przejawu całości, jego emanacją(?).
Posądzam Panią Boratyńską o to,że doskonale wie Ona,co tu zostało powiedziane:a powiedziane zostało to,że koncepcja grawitora miała już przygotowanie w koncepcji generatora cybernetyczno-substratowego.
Jak Pan zapewne wie z własnego doświadczenia, trudno jest polemizować z posądzeniami. Sądzimy i posądzamy innych o coś na podstawie własnych scenariuszy, historii, doświadczeń i oczywiście świadomości. Nie będę wdawać się w polemikę na ten temat, ale stwierdzam jasno, że do momentu mojego pojawienia się na salonie NIE MIAŁAM POJĘCIA O ISTNIENIU PAŃSKIEJ TEORII.
I nie chodzi tu o żadne pierwszeństwo: chodzi o to,że wyjście z nową koncepcją wymaga upewnienia się,że jest rzeczywiście nową. I to jest obowiązkiem,którego nie wolno zastępopwać retuszem,że dany wysiłek powstał niezależnie.
Ma Pan wątpliwość, czy nasze prace powstawały niezależnie? To pozwolę sobie zadać pytanie, czy Pan wiedział o istnieniu mojej teorii, a rozpisywałam się na ten temat na różnych forach (co między innymi zauważył KAP) już co najmniej od roku 2005? Domyślam się, że nie. Jest to naturalne. Kiedy zaczęłam się tymi problemami interesować, okazało się, że istnieje jeszcze kilka innych, podobnych do mojej, choć nie takich samych teorii. Nie jest moim obowiązkiem prowadzenie śledztwa ani dokumentacji w tej sprawie.
To nie ja,ale Pani Małgorzata zaczęła na moim blogu od jednoznacznego odkrycia moich wyników i od wykazania bardzo daleko idącego porównania.
To prawda. Tak samo, jak odkryłam wówczas Pańską teorię, co nie znaczy, że najpierw odkryłam Pańską, a potem swoją!
Poźniejsze dopowiedzenie,że moje wskazanie na grawitację i antygrawitację jest błędne,ponieważ istnieje tylko grawitacja o wartości dodatniej lub ujemnej nie było zabiegiem czysto merytorycznym,lecz niestety także ambicjonalnym.
To Pańska ocena, do której ma Pan prawo, ale z którą nie muszę się zgadzać. A lubię być uczciwa wobec samej siebie i właśnie takie podejście nie pozwala mi na to, bym zgodziła się z Panem w tym punkcie. Po pierwsze, nie wiem, czy Pańskie „wskazanie na grawitację i antygrawitację jest błędne”. Nie pamiętam, bym użyła takiego sformułowania. Ja po prostu podzieliłam się moimi rozważaniami na temat grawitacji wynikającej ze zróżnicowania obszarów przestrzennych w „wymiarze krzywizny” i tu wyciągnęłam wniosek o istnieniu wartości dodatnich i ujemnych sił grawitacyjnych. Po drugie, forma, jakiej użyłam była rozważaniem poddanym pod publiczną dyskusję. Nadal uważam, że nie można nazywać grawitacją sił „przyciągania się” obiektów masywnych, ponieważ nie jest prawdą to, że obiekty masywne „przyciągają się grawitacyjnie”. Po co więc gmatwać sprawę grawitacji, skoro należałoby raczej ją uprościc?
Faktem jest, że to Pan zwrócił uwagę na to, że model Grawitora nadaję się do opisu modelowego Wszechświata w ujęciu teoriopoznawczym. Ja nie miałam takich ambicji. Zajmowała mnie możliwość unifikacji, Teoria Unifikacji, a przede wszystkim grawitacja kwantowa. To Pan dostrzegł możliwość w tym, że Teoria Unifikacji może prowadzić do TOE.
27.02.2009 - 07:47
Cechą kuli jako figury geometrycznej jest to,że jest tworem skończonym. Kulę ogranicza jej powierzchnia. Kula jako fizyczny obiekt kulisty cechuje się tym,że jest to zawartość uformowana o kształcie kuli. Czy wypowiedziałem się jasno?
No cóż, teraz wygląda na to, że istnieje szansa, byśmy mogli dojść do porozumienia. Proszę, by Pan moich rozważań nie traktował jako krytykę lub ambicjonalną chęć podważania Pana wiedzy i mądrości. W dialogu krystalizują się pojęcia. Jeśli Pana interesuje dialog, to wspaniale. Jeśli chce Pan nasze różne zdania i sposoby postrzegania traktować jako uniemożliwiające porozumienie, to ma Pan przecież i do tego prawo. Staram się traktować ścieżki innych z szacunkiem, tak samo swoją. Każdy z nas doświadcza świadomości w sposób indywidualny.
p.s. Nie zdążyłam jeszcze przeczytać do końca ostatniego Pańskiego komentarza. Co, gdy tylko znajdę chwilę wolną, uczynię i postaram się do niego odnieść.
----------------------------------------------
6 marca 2009
Część druga. Udało mi się przeczytać całość wpisów.
Geometryczna analiza kuli polega na abstrachowaniu od zawartości i przez to za treść kuli uznajemy obszar znajdujący się w przestrzeni między środkiem a powierzchnią kuli .Czy nie tak?!
Nie. Zawartość utożsamiam z objętością. A objętość z powierzchnią plus wnętrze.
Przy badaniu kuli jako figury geometrycznej, narzuca się nam obraz, że kula jest uformowaną objętością w ten specyficzny sposób ,że od jej środka do jej końca oddalenie we wszystkich kierunkach jest takie same.
Jeśli zastosujemy „wymiar krzywizny” powyższe twierdzenie nie zostaje spełnione. Oddalenie we wszystkich kierunkach od środka kuli może być zróżnicowane.
Otóż granicą umożliwiającą jawność pojęciowo-spostrzeżeniową kuli jest jej powierzchnia. Postepując od zewnatrz ku kuli, jej początkiem jest powierzchnia. Postępując od środka na zewnątrz, powierzchnię kuli musimy uznać za jej koniec. Łatwo dowieść, że realność geometryczna kuli wymaga postrzeżenia i spostrzeżenia dwóch różnych od siebie obszarów.
No widzi Pan, jednak powierzchnia i wnętrze są różne, ale objętość jest równa sumie powierzchni i wnętrza. Jeśli zaś sfera może przekształcać się w „wymiarze krzywizny” tak, że jej wszystkie różne stany, a więc SUPERPOZYCJA, wypełniają wnętrze oraz powierzchnię, wówczas całość – objętość staje się zawartością.
W powyższym starałem się pokazać, że powstanie kształtu
wymaga procesu wyodrębnienia. Zatem powstanie kształtu jest
powstaniem postaci o innym sposobie bycia od swego otoczenia.
Tak. Jestem latarnią i wysyłam światło. Moje światło wysyłane jest niewidoczne. Widzialne staje się wyłącznie odbite od innych form i kształtów. Chociaż kształty te powstały także ze światła, ponieważ są z atomów, a podstawowy atom wodoru powstał ze światła zakrzywionego do „rozmaitości” – jak w modelu kandelabru wiedźmy Margo. W takiej „rozmaitości” następuje wyodrębnienie obiektów – powstanie kształtu o innym „sposobie bycia” niż przestrzeni otaczającej obiekty. A konkretnie o różnej „krzywiźnie” dla wyodrębnionych obszarów przestrzeni ( i o innej strukturze energetycznej): dla obiektów o krzywiźnie dodatniej oraz przestrzeni tworzącej otoczenie obiektów o krzywiźnie ujemnej.
Zatem pytanie o zawartość wszechświata wymaga postawienia takiej kwestii:co musi być spełnione,aby zawartość mogła się przejawiać? Odpowiedź brzmi:musi mięć dwie różniące się cechy. I to z tej odpowiedzi wynika,że rozstrzygnięcia należy szukać w kolejnym pytaniu:co musi być spełnione,aby
zawartość ujawniała się czymś więcej,ponieważ jawność zawartości przez zawartość jest nieosiągalna?
Drogi Panie Stanisławie, zawartość wszechświata, jak sam Pan zauważył musi mieć dwie różniące się cechy, aby mogła się przejawiać. Otóż, te dwie różniące się cechy MUSZĄ być jednocześnie właściwością wszechświata jako całości. Dlatego zawartość dla mnie jest tożsama z objętością.
Odpowiedź jest prosta:musi ujawniać się także jako objętość. Kiedy zawartość wszechświata nie będzie zjawiskowo tym samym,co objętość? Odpowiedzią jest: zawartość będzie miała drugi przejaw wtedy i tylko wtedy,kiedy będzie
bezkresną rozległością,a co oznacza także brak sfery końcowej.W takich i tylko w takich warunkach zawartość w swym przejawie nie będzie pokrywała się z własną objętością,ponieważ bezkres jest objętością antyfinalną!!!.
No i nareszcie, odpowiedział Pan zgodnie z moim wcześniejszym stwierdzeniem, które poczytywał Pan za nadużycie. Może zrozumie Pan, że przekształcenia sfery w „wymiarze krzywizny” umożliwiają nieskończoną ilość transformacji rozciągniętą w ograniczonej przestrzeni objętości (rozumianej jako wnętrze plus powierzchnia), ale w nieograniczonym czasie. SUPERPOZYCJA zawiera w sobie wszystkie stany, ale przejście od jednego stanu do drugiego wymaga ruchu czyli przesunięcia w danym obszarze przestrzeni, w danym czasie.
Powyższe oznacza, że bezkres zawartości jako bezfinalna objętość będzie manifestował się tym,że przejaw zawartości będzie zawsze otoczony przez przejaw niedomkniętej objętości.
Tu, przyznaję, trochę się pogubiłam i nie rozumiem… Niedomkniętej objętości, ale w tym sensie, że ma ona dualną naturę? I jedna część objętości manifestuje się inaczej niż ta druga? A obie są zawartością?
Teraz chcę wrócić do problemu świadomości. Objętość to nadświadomość. Wnętrze kuli, nawet jeśli puste, tworzy przestrzeń potencjalnych przejawów powierzchni we wnętrzu. Wnętrze to nieświadomość. Każdy indywidualny byt jest jednocześnie świadomy i nieświadomy, ale stanowi część całości. Musiałby na powrót stać się nadświadomy, aby stać się całością.
O ile Autorka zechce dostroić swój dalszy wysiłek do niniejszym wyrażonych treści,
I nawzajem, Panie Stanisławie. Dobrze by było, byśmy byli uważni i starali się rozumieć wzajemnie. Mam nadzieje, że będzie Pan słuchał siebie i swojego serca, a nie insynuacji i podszeptów innych, w których umysłach teorie spiskowe biorą górę nad chęcią poznania prawdy.
wierzę,że geometria dynamiki kosmosu będzie dziedziną,której studiowanie zaczynać się będzie od prac Małgorzaty Boratyńskiej i K.Wojtasa oraz ,mam nadzieję,od autora nin.tekstu.
Hmm… O ile mamy doświadczyć sławy, to jej doświadczymy, jeśli nie, to nie doświadczymy :-) Nawet, jeśli wierzę, że myślami i intencjami można planować swoją rzeczywistość, to akurat na projektowanie sławy szkoda mi energii. Wolę skupić się na teraźniejszości, żyć tu i teraz. I nie muszę mieć racji. Szukam prawdy. Nie wiedzy, lecz mądrości.
Cieszę się, że Pan Stanisław powrócił do dialogu.
Serdecznie pozdrawiam
M.M.Boratyńska
" Rzeczywistość składa się z nieskończonego strumienia interpretacji postrzegania, które my, jednostki posiadające specyficzne członkostwo nauczyliśmy się odczuwać jako oczywiste. (...) Nasz odbiór rzeczywistości jest przez nas uznawany za tak niepodważalny, że podstawowe założenie magii traktujące go jedynie jako jeden z wielu opisów, niełatwo przyjąć poważnie."
" Don Juan - człowiek wiedzy i nauczyciel Carlosa Castanedy. -------------------------------------------------
dodatek z dnia 13.09.09
"Każdy człowiek tworzy swoją osobistą historię ze swojej własnej i jedynej w swoim rodzaju perspektywy. Po co w takim razie narzucać innym swoją wersję, jeśli będzie ona dla nich nieprawdziwa? Kiedy to zrozumiesz, nie będziesz odczuwać potrzeby obrony tego, w co wierzysz. Nie jest ważne to, aby mieć rację i dowieść innym, że są w błędzie. Postrzegaj każdego człowieka jako ARTYSTĘ, kogoś, kto ma ci do opowiedzenia jakąś historię. Wiedz, że to, w co wierzą inni, jest po prostu ich punktem widzenia, i że nie ma to z Tobą nic wspólnego." Don Miguel Ruiz
-------------------------------------------------
--------------------------------------------------
Moje notki "unifikacyjne":
1. Geometria kwantowa 1
2. Geometria kwantowa 2
3. Geometria Kwantowa 3 -wstęp do kwantowej grawitacji
4. Geometria kwantowa 4
5. Torusy
6. Prędkość grawitacyjna a stała Plancka
7. Kwanty światła i eter - część I.
8. Kwanty światła i eter - część II.
pozostałe notki w polecane strony
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura