Soren Sulfur Soren Sulfur
1915
BLOG

Brexit, nowy traktat: chcemy być światłością

Soren Sulfur Soren Sulfur Polityka Obserwuj notkę 47

Beata Szydło, Kaczyński, Waszczykowski mówią: potrzebny nowy traktat UE. Ale o co mamy walczyć? Odpowiedź: o światłość.

Imię niezadowolonych z  obecnego układu UE jest legion. Dlaczego? Bo obecny kształt UE nie służy nikomu oprócz kilku krajom Rdzenia. A nawet one  kręcą nosem, bo projekt stał się w rosnący sposób zdominowany przez Niemcy jeno. Przynależność do klubu państw Rdzenia, państw założycieli UE nie jest żadnym gwarantem bezpieczeństwa, w końcu rząd Włoch został wywrócony przez akcję Niemiec i Francji w trakcie kryzysu euro.  

Dlaczego nie służy? Bo UE została zbudowana tak, by umocnić i poszerzyć dominację i przewagi państw Rdzenia. One tworzą reguły, bo były silne i bogate. A są teraz silne i bogate, bo tworzą reguły…

Proszę spojrzeć na ten obrazek. On tłumaczy wszystko z geopolityki UE:

mapa światła

Tak wygląda Europa z orbity ziemskiej w nocy. Ilość i gęstość światła jest proporcjonalna do gęstości zaludnienia i bogactwa. Rejony, które dokonały skoku w czasie ery kolonizacji a potem industrializacji „obłowiły się” geopolitycznie, budując bogactwo, a z bogactwem potęgę. Gdy warunki się zmieniły i utraciły swoje kolonie, a  inne nacje świata zaczęły się również industrializować, kraje te opracowały plan utrzymania swojej dominacji na kontynencie za pomocą integracji Europejskiej.

UE jest tak zbudowana, by uniemożliwić innym rejonom Europy stanie się taką jasnością, jak prostokąt Belgia-Holandia-zachód Niemiec, wschód Francji, północ Włoch, południe Anglii. Tam jest Rdzeń. Kraje mające jego kawałki chcą sprawić, by jasność zawsze była ich. Nie są w stanie uniemożliwić innym zapalania ich własnych świateł postępu i bogactwa, ale z pomocą tworzenia reguł gry w UE są w stanie sprawić, by ich światła były zawsz jaśniejsze i gęstsze niż innych. W ten sposób utrzymują dominację, mimo że jej czas już dawno minął.

Zewnętrze UE jest trzymane w ciemności sztucznie. Polski nie obchodzą jednak inne kraje, ale jej własny los. My chcemy być taka samą jasnością, jaką jest Rdzeń. Chcemy być bogaci i przez to silni. Ale tak samo myślą i tego samego chcą inne kraje Zewnętrza. W tej sytuacji logiczne jest by zawiązać z nimi sojusz, aby w momencie pęknięcia na łonie UE spróbować nowego rozdania kart. Takiego, które sprawia, że jasność rozleje się na całą Europę.

Chcemy dostępu do jasności i chcemy dróg, po których może się rozlać do nas. Chcemy też, by nasze źródła jasności mogły ekspandować, poszerzać się i zlać z jasnością Rdzenia, ale też nimi docierać w nowe miejsca i tam eksplodować. Chcemy by kapitał Rdzenia nas zalał, i by nasz kapitał rozżarzał jeszcze bardziej Rdzeń, i przez to by i tym mocniej zalewała nas jego światłość. Chcemy więc handlu i braku jego ograniczeń. Chcemy niczym nieskrępowanego rozwoju.

Rdzeń zachowuje się jak człowiek, któremu w spadku została znaczna sumka, ale który zamiast ją inwestować i pomnażać próbuje z niej żyć, wydając jak najmniej. Trzyma więc malejącą kupkę monet blisko piersi, kurczowo ją ściskając, bojąc się świata, nie korzystając z okazji do wzbogacenia się ze strachu przed utratą topniejącego majątku. W panice więc odtrąca propozycje biznesowe, z zawiści niszczy wysiłki innych by poprawić swój byt. Myśli, że poprzez utrzymywanie innych w biedzie pozostanie bogaczem.

Rdzeń jednak zapomniał, że nie tak tworzy się bogactwo. Powstaje ono z pracy, ryzyka inwestycji, z oszczędzania, z planowania i myślenia. Nie zaś z trzymania innych w biedzie. Rdzeń jednak wolał przez dekady wierzyć, że lepiej być królem wśród żebraków. To właśnie dlatego pozycja Europy w świecie nieustannie maleje.

Tymczasem na rozlaniu się światłości skorzystają wszyscy - i Rdzeń i Zewnętrze. Tylko że, oczywiście, Rdzeń nie będzie już tak dominował nad resztą. Nie będzie świecą w ciemności, ale żarówką pośród morza żarówek. Nie będzie mógł już z wysokości pouczać. Bo będzie otoczony partnerami, a nie pachołkami. Ale Rdzeniowi należy uświadomić, że to się i tak stanie. Że tamto już nie wróci. Że jest siła schodzącą, a trzymając kupkę pieniędzy przy piersi tylko sprawia, że nigdy się nie odrodzi i po prostu uschnie. Niech sobie przypomni, jak osiągnął przeszłą chwałę - ryzykując i inwestując. Skacząc na głęboką wodę. Opłaciło się. Teraz też się opłaci.

Takie mechanizmy jak dotacje, subwencje - nie służą niczemu innemu niż utrzymaniu dominacji Rdzenia. Przekupują lokalne rządy, zatrzymują reformy, uzależniają politycznie od woli Rdzenia. Nie potrzebujemy dotowania rolnictwa. Potrzebujemy budowy dróg, kanałów komunikacji z Rdzeniem.  Nie potrzebujemy nowych regulacji, potrzebujemy unifikacji prawa gospodarczego i prawa obrotu handlowego.

Takie mechanizmy jak dopłaty rolnicze na przykład mają służyć temu, by kraje członkowskie takie jak Polska nie modernizowały się za szybko. Gdyby dopłat i subwencji nie było, polskie państwo nie byłoby w stanie utrzymać takiego przeżytku jak KRUS i stanęłoby przed koniecznością reformy emerytalno-podatkowej. Musiałoby już lata temu stawić czoła wyzwaniu wchłonięcia kilku procent populacji do miast i dania im pracy, co wymusiłoby kolejne reformy z powodu presji społecznej. Skostniałe układy post-transformacyjne runęłyby już dawno temu. Dzięki dotacjom tego nie ma. Rolnicy siedzą, orzą, sieją, zbierają coś, co się nie opłaca. Rolnictwem winien zajmować się maks. 1% populacji, tymczasem miliony siedzą na wsi. Dzięki dotacjom. Pokupowali ładny sprzęt, tylko że ich wysiłek nie ma sensu i niczemu nie służy. Zatrzymuje wartościowych ludzi w sektorze który nie wymaga takiego zatrudnienia. Obniża wydajność i opóźnia nasz rozwój społeczno-gospodarczy. Ale to wygodne. Rolnik wtedy się nie burzy, nie protestuje. Politycy mają spokój. A sześciu książąt UE wie, że opóźniło o ileś lat rozwój jednego z krajów Zewnętrza i przekupiło jego elity, które przestraszone perspektywą usunięcia dotacji zrobią wszystko, by tego uniknąć. Uniknąć reform. Uniknąć zmian. Żeby „było tak jak było”.

Polski rozwój jest na kredyt - otrzymujemy setki miliardów euro.  Ta manna z nieba nie rozpływa się za pomocą mechanizmów rynkowych, ale politycznych. Jest dana z łaski. A łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Lokalni politycy przekupują tym wyborców by na nich głosowali…ale sami zostali w ten sposób przekupieni przez Rdzeń by mu przytakiwali. Co się dzieje gdy tempo wydawania pieniędzy „znikąd” spada - widać w ostatnich miesiącach, gdy spadła ilość rozliczanych projektów unijnych w Polsce. Wzrost PKB spada, hamuje. Lokalni politycy są więc podwójnie zależni od tych pieniędzy i potrójnie szkodzą swojemu krajowi: dając sztuczny wzrost, hamując postęp swojego kraju, oraz zwiększając jego zależność od woli innych państw. Dotacje powodują stagnację państwa, zasklepienie jej elit, przyssanych do pieniędzy, uzależniają rozwój kraju od łaski lub niełaski Rdzenia. Kraje, które w ten sposób się „rozwijają” kończą marnie-Hiszpania, Portugalia, Grecja.

Do tego Rdzeń wykreował mechanizmy „zasysania” światła z Zewnętrza. Niczym innym nie jest bowiem zasada, że przemieszczając się do innego kraju, nie mając jego obywatelstwa, zyskuje się dostęp do jego benefitów socjalnych na takich samych zasadach, jak jego obywatele. To sposób na przywiązanie zassanych z zewnętrza ludzi i zwiększenia własnej atrakcyjności ponad to, co wychodzi z samej ekonomii. To musiało się skończyć zapaścią demograficzną nowych członków UE, znacznie biedniejszych. Swobodna wymiana ludzi tak, ale bez socjalu.

Bardzo podobnie funkcjonuje wymóg posiadania podatku VAT, który w  warunkach UE jest maszynką do wyprowadzania miliardów euro, unikając opodatkowania. Rdzeń wysysa kapitał ludzki i pieniężny z Zewnętrza. To karmienie zdychającego słonia.

Problemem Polski i innych krajów Zewnętrza UE jest taki, że bogactwo nie jest rozpraszane i pomnażane lokalnie. Nie rozlewa się z Rdzenia na obrzeża, nie wypełnia nowych przestrzeni. Zamiast tego Rdzeń rośnie w takim tempie, że jest zawsze ponad resztę. Realną manifestacją tej zależności jest choćby podział głosów narodowych w Parlamencie UE: rozłożono je tak, że Rdzeń ma tyle głosów, że zawsze może przegłosować Zewnętrze.

Nie istnieją żadne faktyczne bariery które by tłumaczyły taki obrót spraw - to państwa Rdzenia tworzą je sztucznie prawodawstwem UE.  Światłości w ryzach nie utrzymują fizyczne granice, góry, rzeki czy morza, lecz regulacje, dyrektywy i wyroki sądowe. Instytucje wspólnotowe, namiastki rządu. Znieśmy te bariery.

 

Niech światło zaleje Europę.

 

 

Sulfur

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka