Dzień pod znakiem "tysiąc"

Sądy są złe, sądy są haniebne,  to w zasadzie Ubekistan jest z takim wymiarem sprawiedliwości. Notek przybywa, głowy się grzeją,  a Jezus tak pięknie podsumował zdradę Judasza.

"Lepiej dla niego by było, gdyby się w ogóle nie narodził".

Alicja Tysiąc mając świadomość, co o niej i jej postępowaniu sądzą tak liczni i tylko dobrze postępujący ludzie, z pewnością mogłaby sobie pomyśleć podobnie. Ale ona ma czelność, nie tylko tak nie myśleć, ale jeszcze wygrywać kolejne procesy.

Weronika Marczuk-Pazura została zatrzymana przez CBA pod zarzutem korupcyjnym opiewającymj na 100tys. zł. Tym samym udowodniła, że powstanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego, jednak miało sens. Do tej pory bowiem, słyszałem o tej służbie specjalnej, prawie wyłącznie przy okazji zatrzymań ludzi związanych ze światem polityki. Pół biedy, gdyby te zatrzymania kończyły się wyrokami skazujacymi w sądach. One z reguły kończyły się tak, iż to CBA tłumaczyło się z tego, czy aby działa legalnie.

Lech Kaczyński już w Nowym Jorku. Podobno podczas uroczystej kolacji w trakcie szczytu ONZ, będzie dzielił stolik z Barackiem Husseinem Obamą. Tym samym Obamą, co ostatnio nie mógł dodzwonić się do Tuska ws. tarczy antyrakietowej. Teraz Lech Kaczyński ma mieć tysiąc powodów, aby o przyczyny decyzji administracji amerykańskiej zapytać. Nie wiadomo tylko, co na to rząd, który brak konsumpcji umowy z Amerykanami poczytał nawet za swój sukces. Teraz Lech Kaczyński, będzie jak widać z Obamą konsumował. Oby nikomu ta kolacja nie stanęła ością w gardle.

Już niecałe tysiąc dni pozostało do Euro 2012, a nadal nie wiadomo, czy i kiedy ruszy budowa autostrady w stronę Warszawy. Podobno Chińczycy, którzy wygrali 3 z 5 przetargów na budowę pomniejszych odcinków A2, łączących Łódź ze stolicą, dramatycznie zaniżyli kosztorys, i może się okazać już w trakcie realizacji inwestycji, że nie będą w stanie spiąć kontraktu. Jednym słowem, byłaby to katastrofa. Kto widział, co wyprawia Dragados na południowym obejściu Krakowa, ten wie o czym piszę. Minister Grabarczyk żegnał ministra Polaczka amatorskim filmem własnej produkcji pt. "W poszukiwaniu zaginionej autostrady". Oby się z tego nie zrobił sitcom.