Nie tak to wszystko miało wyglądać....
Właściwie nie przypominam sobie tak ciepłych i pozbawionych choćby grama śniegu świąt. W dodatku, jak na ironię losu w górach....
Jako dzieciak, zawsze obok tradycji związanej z wigilijną wieczerzą, prezentami, czekałem na tą magiczną, białą atmosferę za oknem. Był taki rok, że ilość śniegu przyprawiała o zawrót głowy i zakwasy po machaniu łychą do odśnieżania. W tym, mogę co najwyżej pomachać sobie wiosłem, brodząc w...błocie.
Sezon narciarski powinien już ruszać pełną parą. Znajomi wkrótce zaczną się zjeżdżać. Ten sylwester miał być wyjątkowy. Nie zapeszam, ale chyba skończy się to wszystko całkowitą klapą... Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Taki czas bez śniegu, (w dodatku na południu) to jak oglądanie lekkoatletów na stadionie bez tartanu, jak film w multipleksie bez popcornu, jak polityk - mówiący do rzeczy.
Gdyby nie debiut mai14, ta notka najprawdopodobniej by nie powstała.
Nie napiszę o prezentach, gdyż od jakiegoś czasu, największym dla mnie, jest dobre słowo usłyszane od drugiego czlowieka.
Nie opowiem o świątecznym obżarstwie, bo najzwyczajniej w świecie, akurat zrzucam parę zbędnych kilogramów, więc święta nie mogły wypaść w bardziej - dla silnej woli - odpowiednim czasie.
Nie ma we mnie czegoś na kształt żalu, iż ten 2009 minął jak zwykle szybko, choć z mojej perspektywy, okazał się być rokiem przełomowym.
Czekam z niecierpliwością, co przyniesie kolejny.
Wszystkiego dobrego koleżanki i koledzy blogerzy&komentatorzy salonu24.
Inne tematy w dziale Rozmaitości