Nie miałem ochoty pisać o tym filmie, ale sprowokowały mnie dwie recenzje, które się pojawiły w Salonie. Jest jedna podstawowa rzecz, o której chciałbym napisać - "Antychryst" to film, którego obejrzenie może powodować urazy psychiczne. I dziwię się bardzo, że można trafić na salę kinową, gdzie ten film jest grany, nie będąc o tym zagrożeniu, bardzo wyraźnie, dużymi lietrami na czerwonym tle, ostrzeżonym. Nie dość, że nie ma ostrzeżeń, to jeszcze, w większości gazet, film oznaczony jest jako dozwolony od 15 lat (nie wiem zresztą, czy to ma jakiekolwiek znaczenie - w "Dzienniku" np. jest dozwolony od lat 18).
Film zawiera najbardziej wstrząsające obrzydliwością obrazy, jakie widziałem w kinie. To są obrazy, które kaleczą. Czy są w jakikolwiek sposób uzasadnione? Moim zdaniem - nie. Czy są jakimkolwiek osiągnięciem w kinie? Moim zdaniem - nie. Lars von Trier pobił rekord szoku, sięgając po prymitywne metody, po które nikt dotychczas nie sięgał, bo nikt nie chciał - tak jak nie sięga się do kloacznej dziury w poszukiwaniu oryginalnego tworzywa.
Podczas mojego seansu, całkiem spora ilość młodych ludzi wyszła z sali, jak sądzę - w zdrowym odruchu obronnym.
Co do całej reszty - można się spierać. Widziałem parę filmów von Triera, niektóre były lepsze, niektóre gorsze, ale jest jedno słowo, które, moim zdaniem, najlepiej określa jego twórczość - ściema. Tu mamy do czynienia ze ściemą od pierwszych sekund - od pierwszej sceny, podczas której miałem wrażenie, że reżyser kradnie mój czas - rozciągnięcie prologu (scena nakręcona w technice 1000 klatek na sekundę) niczego nie wnosi, nie ma w tym ani piękna, ani erotyzmu (dwusekundowy obraz członka podczas penetracji wygląda raczej na śmieszną manifestację - oto coś, czego jeszcze w filmie niepornograficznym nie było). Do połowy film jest strasznie nudny, potem przez pięć minut wydaje się, że może coś z tego będzie, ale dalej następuje już masakra. Jak dla mnie, w tym filmie nie ma dosłownie nic zasługującego na uwagę czy wartościowego. Także bynajmniej nie zdjęcia - które są po prostu kiczowate. Bardzo dobrą recenzję napisał Sobolewski, zgadzam się z jego oceną - ten film to po prostu grafomania.
Inne tematy w dziale Kultura