Umowa na dostawy gazu z Rosji nie ma szans dostać się na czołówki gazet ani stać się tematem dyskusji zawodowych ubijaczy piany, tzw. "komentatorów". Była już dobrze przykryta "aferą hazardową", teraz głęboko do lochów wtrąciła ją "decyzja Tuska". Temat miałby szansę na wypłynięcie, gdyby podjęła go opozycja, ale opozycja tego nie robi - PO, PiS i SLD zorganizowały sobie ustawkę na polu hazardowym i żaden z graczy poza to boisko nie wychodzi. Wszystkim, łącznie z mediami, jest z tym dobrze.
Wydawałoby się, że prasa, skoro już nie ma chęci ani motywacji zająć się analizą kontraktu, przynajmniej z pokorą zamilczy. Ale nie, oto dziennik "Polska" postanowił wyjść z otwartą przyłbicą i zadeklarować wprost, gdzie w szeregu wydarzeń widzi miejsce dla tego tematu. We wczorajszym numerze, w rubryczce "Minus dnia" (tak!), zamieszczono siedmiozdaniowy tekścik pana Agatona Kozińskiego, pod tytułem "Gazowy grzech zaniechania".
Już pierwsze zdanie mówi wszystko:
Kaliber wydarzenia inny, ale zaskoczenie podobne jak przy zapowiedzi Tuska, że nie będzie kandydował na prezydenta - Polska podpisała z Rosją umowę gazową.
Rzeczywiście, widać jak na dłoni, że kaliber inny - tasiemcowe dywagacje nt. decyzji Tuska, a także Drzewieckiego i jego kolegów, zajmujące wiele kolumn - i ten kwadracik, 7x7 cm, na drugiej stronie, odhaczający temat gazu.
Dalej pan Agaton pisze tak:
Wokół tego kontraktu narosło tyle wątpliwości, negocjacje przebiegały w takiej tajemnicy, a w ich trakcie nastąpiło tyle nieoczekiwanych zwrotów akcji, że można by nakręcić fascynujący dreszczowiec.
Negocjacje były więc tajemnicze, ale autor wie, że fascynujące. "Można by" nakręcić - w taki razie czekamy, może czegoś dowiemy się w kinie?
I to już połowa tekstu, a reszta wygląda tak:
Ale taki film nie miałby happy endu. Trudno bowiem za taki uznać umowę, która zobowiązuje nas do płacenia za gaz aż do 2037r., gdy za kilka lat powstanie gazoport. Niestety, tego gazu potrzebujemy już teraz, a Moskwa wykorzystała to do maksimum. Przez kolejne 27 lat będziemy płacić za grzech zaniechania. Bo kto nam bronił znaleźć innego dostawcę już 10 lat temu?
Uderzające jest, że autor bynajmniej nie twierdzi, że Polska w negocjacjach wyszła na swoje. Przeciwnie - ktoś coś zawalił, i będziemy za to słono płacić, ale, zgodnie z pierwszym zdaniem - nie ma o czym gadać, bo "kaliber nie ten". Jednym słowem - taki minus dnia.
- - -
Na stronach gospodarczych gazety można znaleźć jeszcze tekst "Rosjanie dostarczą Polsce więcej gazu", z krótkim, suchym i bardzo ogólnikowym opisem negocjacji i ich wyniku. Nie wnosi on nic do tematu skuteczności Polski w negocjacjach. Ponadto, co do zawartego tam stwierdzenia, że Rosja obniży ceny paliwa dostarczanego do Polski można mieć wątpliwości, w świetle tekstu następującego: "Rosja zaprzecza: Nie obniżamy ceny gazu"
Inne tematy w dziale Polityka