Dla samego tego pytania, zadanego z zaskoczenia, warto było film Sekielskiego zobaczyć. A właściwie dla wydłużonej miny premiera, i innych polityków, w reakcji na nie. To zabawne, jak tak proste pytanie potrafi zdemaskować całą tę wizerunkową robotę sztabu ludzi, za grube miliony z naszych podatków.
Warto było też zobaczyć, jak pytanie o sens naszego udziału w wojnie w Iraku pozostaje zawieszone w powietrzu, jak w odpowiedzi na nie zalega głucha cisza. Kwaśniewski, próbując odpowiadać, mówi o Polsce jako o dużym i ważnym państwie, które nie może stać z boku - charakterystyczne, że politycy widzą rozmiar i ważność naszego kraju w zależności od potrzeb.
Poza tym, sporo w filmie popeliny i dętych tez, niestety. Z faktu, że Kamiński z Tymochowiczem zmanipulowali wypowiedzi Steinbach, Sekielski wyciąga wniosek, i za pomocą montażu go przedstawia, że niepokoje ludzi o byłe ziemie niemieckie są zupełnie pozbawione podstaw ("wszystko, o czym mówi się w kampanii wyborczej, to fikcja" - wypowiedź Tymochowicza). To nieuprawniona teza.
W sprawie wywłaszczenia na mocy dekretu Bieruta zabrakło mi próby dotarcia do stanowiska Lecha Kaczyńskiego. Niespełniona obietnica Palikota wobec pana rozdającego pieczywo została dziwnie, "bezszwowo" zmontowana ze sprawą umorzenia długu PC.
Szkoda też, że film zaczyna się od sprawy dość błahej - kwestii istnienia "pani Ewy". Są przecież ciekawsze tematy, np. jak minister Grad sprzedawał stocznie i jak premier Tusk go za to dymisjonował. Chociaż tu plus dla filmu o tyle, że udało się pokazać oblicze Tuska (zaczepianego w hallu ITI), jakiego na co dzień nie widzimy. Pewnie po emisji była reprymenda od PR-owców.
Jako jeden z nielicznych, a może jedyny, oblicze polityka, ktory pozostał sobą, pokazał w filmie poseł Dzięcioł. Zapytany o sklep z alkoholem w niedozwolonej bliskości kaplicy, postawił sprawę jasno - "prawo jest prawo i powinno być przestrzegane". I miał rację.
I jeszcze jedno. Nie pamiętam kto, ale jeden z bohaterów filmu, wyjaśniając, na co partie wydają pieniądze, stwierdził, że między innymi na opłacanie młodych ludzi, aby brali udział w pyskówkach w internecie. No to przyznawać się, kto tu pracuje?
Inne tematy w dziale Polityka