Kurwa mać – zaklęciem przywołującym Prymasa.
Mniej więcej tak w części konserwatywnej duchowieństwa Kościoła w Polsce został odebrany komunikat ks. Leszka Gęsiaka SJ, rzecznika prasowego Konferencji Episkopatu Polski. Dotąd Rzecznik był obiektem lekkich kpin, gdy regularnie przypominał o nieobowiązywaniu piątkowych wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych znoszonych przez różnego rodzaju uroczystości liturgiczne lub inne okoliczności. A tu nagle po zakurwowaniu przez o. Adama Szustaka OP na temat Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego takie info (z Twittera): „@Abp_Gadecki zaprosił dziś o. Adama Szustaka OP na osobiste spotkanie i do rozmowy o Kościele. Gdy pojawiają się wątpliwości odnośnie do roli Kościoła instytucjonalnego, warto wsłuchiwać się w różne opinie i podjąć konstruktywny dialog”.
No po prostu szok! Wiele było komentarzy, ale szczególnie moją uwagę zwrócił wpis p. Krystiana Kratiuka, któremu troski o Kościół odmówić nie mogę (też z Twittera): „Mam sporo wątpliwości co do roli Kościoła instytucyjnego, wyrażam to głośno i w imieniu sporej grupy ludzi, ale mnie ksiądz arcybiskup nie zaprosił do konstruktywnego dialogu. Nigdy tego nie robiłem, ale może jednak powinienem zacząć przeklinać przed kamerą?” [Panie Krystianie – nie!]
Nie mogę się z p. Krystianem nie zgodzić. Czyliż wystarczy pobluzgać i wtedy ten głos się słyszy? Takie magiczne – nomen omen – zaklęcie? Oj, czcigodny Ojcze Stanisławie Gądecki, nie idźcie tą drogą! Raczej nie powinien Ojciec zwracać uwagi na kurwy, ale na PRAWDZIWĄ troskę o Kościół, a tę troskę bardziej p. Krystian wyraża. I wielu innych, którym z o. Szustakiem nie jest po drodze...
