Anien Kowalski na rzecznika praw pogubionych. Co pogubił i kto zgubił jest nieistotne. Dwa razy w tygodniu jest facetem, dwa razy udaje kobietę, raz się zastawania, a poza tym się poprawia. Jak tak przyjrzeć się dokładniej, to cóż można zobaczyć. Hm…
Lato nadeszło i zaczynam bać się, czy nie spotkam jego-ją nad Bałtykiem. A z tym panienem same kłopoty. Czy można mu-jej dać kwiatki w dzień babci, czy w dzień dziadka? Czy dostanę za to od mojej babci po głowie, czy w twarz? Czy zaprosić ją-go na piwo, czy gacie mu kupić w formacie xxxl, czy nie? Czy mu kozaczki, czy trapery zafundować? Leginsy, czy dżinsy? Pytań nie kończący się strumień płynie przez moją głowę. Osiwieję i wyłysieję szybciej niż planowałem. No głupi jakiś jestem i tyle.
Chyba do proroka Aadama pójdę po radę, bo nie daję rady. Wiedział kto wybory wygra, to pewnie wie co z Anienem zrobić. Gubię się, przyznaję. No, nie wiem, naprawdę nie wiem. Golarkę max mu-jej kupić, czy pędzel do tapety? Ludzie litości, błagam, pomóżcie!
Chłopak chodzi do ciuchlandu i kiecek szuka. Dziewczyny mają ubaw i po kątach boki zrywają. Taki on przystojny. W kwiatki sukienkę, czy bluzeczkę? W groszki, czy w paseczki? Portki, czy może łydki pokazać. No i pytanie: komu on-ona chce się podobać? Bo, że udaje kobietę, to wszyscy widzą, ale czy są mężczyźni, którzy nie mogą oderwać od niego wzroku? A może kobiety za nim-nią się oglądają?
Ja na przykład nie mogę, ale na serio nie mogę patrzeć. Kilka razy próbowałem, ale nie daję rady. Po prostu nie mogę. No jakiś nienormalny jestem chyba. Mówiłem sobie po cichu, w duchu: „Bądź grzeczny, bądź miły, spróbuj. Wysil się jeszcze raz, ten ostatni raz”. I nic.
Rano próbowałem. I nic. Wieczorem. Znienacka, powoli. Nic. No przecież Anien goli wąsy jak należy. Podobno nawet twarz szpachluje. Kosmetyczki ze sklepu obok mają raj. Pomadki schodzą w ilościach hurtowych. Lakier do paznokci wiadrami kupuje. Śmieją się dziewczyny po kątach, bo publicznie nie można. Mówią, że oby więcej takich, to na kilogramy będziemy sprzedawać. A poza tym przy niej-nim, to każda wygląda jak modelka. A przecież facet się stara.
Tymczasem pianka do golenia też nieźle schodzi. Anien baletnicą nie jest, ale podobno pół godziny mu schodzi na strzyżenie. Kłaki spadają dywanami. O rajstopy nie pytam. Nie znam się. Jakby co, to pani reprezentantka Lewicy może udzielić rad. Wiem, że ta kobieta potrafi. Kocha go-ją na bank. Mówią w Krakowie, że na randki chodzą. Nocami, ale chodzą. Ona-on jej kupuje syrop na gardło, a ona jej-mu flaszkę… płynu po goleniu, bo biedaczek nie daje rady z pensyjki poselskiej-posłankowskiej. Ledwie koniec z końcem wiąże. Do pierwszego nie wystarcza.
A do tego te ciuszki, matko jedyna. Krawcowa ma branie. Szyje dniami i nocami. Anien nie jest wybredny. Lubi klasykę. Marynara, koszula i dobry but. Tylko bez obcasów, bo cieniasy nie dają rady. Szpilki łamią się jak zapałki. Łydeczkę podkreśla w inny sposób. Taki swój styl wypracował-wypracowała. Skarpeta i sandał. Ostatnio modne na pardzie w Berlinie. Hit po prostu. Mariolka mówiła, że hit. A Mariolka wie, co mówi.
Nie znam się na rozmiarach, ale podobno duże jest piękne, a wielkie jest przepiękne. Ale cóż powiedzieć, gdy tam gdzie kiedyś było normalnie, dziś jest cyrk. A cyrki plajtują, bo pan homopatyczny współczuje zwierzętom. Przytula i nie odpuszcza. Pan sodomita, czy jakoś tak, ten, ta, to zdjął obraz. Święty papież mu przeszkadza, więc Go zdjął, czy zdjęła. Nie wiem jakiego rodzaju używać. Ten nasz język polski taki nietolerancyjny jest. Panu prezydentu temu sodomici nie przeszkadzają, bo to przystojne są bardziej niż kobiety. Nie wiem, co na to panie w Słupsku, ale tak na wydmach mówią. Słupsku, Słupsku, gdzie twój rozum się pogubił? Może pod wydmami został, w Parku Słowińskim.
Jak tak się zastanawiam, to ja temu pani współczuję. Niech przytuli Aniena, mocno przytuli, bo już nawet Zieloni nie dają rady. I mam problem gramatyczny. Czy tej mężczyźnie, czy temu kobiecie? Dziękuję Bogu za łacinę, że pozwala mi stać w pionie, bo naprawdę kłopotek jest. Nawet nie ten z PSL-u, który wciąż udaje, że jest przeciw i od lat bierze kasę za nic nierobienie. Po prostu temu-tej ten ta tego. Biedne dzieci, jak one dają radę w szkole… ja już wymiękam. Nie zdam do następnej klasy. Nie zdam jak nic.
Chociaż doceniam, nie mówię, doceniam. Podobno mam nawet bujną wyobraźnię, ale i tak nie daję rady. Napinam się i nic. Może za bardzo mi zależy? Nie wiem już nic. Odczekam miesiąc i znowu spróbuję. Kochani piszcie do mnie, chętnie posłucham. Może macie jakiś sposób. Przecież każdy powinien mieć szansę. Dam radę, w końcu dam radę. Może po śmierci, ale dam radę.
Word już dawno nie dał mi tak w skórę, jak dziś. Ale to było ostatni raz. Obiecuje. Więcej nie będę próbował. Word też. Ku pokrzepieniu powiem, że już jesienią panien przestanie utrzymywać się z naszych pieniędzy. Będzie lżej na budżecie, i poczucie estetyczne wzrośnie w narodzie. Podobno ma zostać kosmetyczkiem, ale chodzą też słuchy, że otworzy biuro porad genderowych. Niech otworzy i sobie radzi, a jeżeli są tacy, którzy szukają jego rad, to im też poradzi. A normalnym ludziom już niech da spokój.
Dr Paweł Janowski
Przegląd Oświatowy
Inne tematy w dziale Polityka