17 marca 1989 roku premier sowieckiego rządu PRL, niejaki Mieczysław Franciszek Rakowski zwany przez towarzyszy w KC PZPR pieszczotliwie „Karakułkiem”, otrzymał list od towarzysza Andrzeja Werblana odnoszący się do rozmów sitwy, które do historii Polski przeszły, jako rozmowy” okrągłego stołu”, a będący przestrogą i ostrzeżeniem.
Nim streszczę, co było w liście, kilka słów wyjaśnienia. O adresacie i autorze listu. Mieczysław Franciszek Rakowski to modelowy przykład kariery w czeredzie obsługującej Moskowitów. Rakowski podaje się za chłopskiego syna spod Poznania. Jego ojca mieli zamordować Niemcy w 1939/1940 w Bydgoszczy. Jednak nie przeszkodziło mu tu w darzeniu Niemców wyjątkową empatią. Można powiedzieć, że ów ostatni gensek PZPR miał trzy miłości – Niemcy, Żydzi, komuniści i to dokładnie w tej kolejności. Podobną jak on „empatię” miał mieć do Niemców inny członek Biura Politycznego KC PZPR, niejaki Jan Szydlak według plotek krążących na Śląsku. To przywiązanie Rakowskiego do ziomków Adolfa Hitlera utrudniało mu trochę karierę w Moskwie, ale w ostatecznym rozrachunku wyniosło go na szczyty PZPR, bo został ostatnim gensekiem PZPR, ostatnim premierem sowieckiego rządu PRL i to on należał do ścisłego grona stanu wojennego, i to on był „ojcem chrzestnym” A. Kwaśniewskiego, L. Millera, M. Ungiera, M. Siwca, gdy robiono nowy zaciąg na słynnej linii Moskwa – Berlin.
Co do Andrzeja Werblana, to ów przybył, jak większość jego kumotrów, na czołgu sowieckim i został w tak zwanym PRL zainstalowany na różnego rodzaju stanowiskach, które sowieciarze nazywali ideologicznymi a w istocie był to rodzaj terroru umysłowego. Między Werblanem i Rakowskim toczyła się cicha walka o znaczenie i wpływy, gdyż obaj działali po linii terroru umysłowego, celowo nie nazywam tych praktyk terrorem intelektualnym, bo byłoby to nadużyciem i nobilitacją dla tych osobników. Jednak rywalizację wygrał Rakowski, gdyż Werblan w 1968 postawił na komunistycznych tropicieli „syjonistów” i oczywiście przegrał, jak wszyscy antysemici. Później musiał mocno się na gimnastykować, żeby mu wybaczono, ale w końcu udało się. Rakowski lubił, jak płaszczyli się przed nim dawni wrogowie.
List jest z okresu, gdy sitwa dogadywała się przy okrągłym stole, co do kształtu przyszłego systemu wyborczego a więc tak naprawdę, co do przyszłego systemu politycznego.
W liście towarzysz Werblan poucza pozostałych sowieciarzy, że w żadnym wypadku nie mogą przyjąć ordynacji większościowej, czyli JOW. Wyjaśnia im, że ordynacja większościowa jest dla nich zgubą, gdyż: „Dziś w Polsce system większościowy( tj. jednomandatowe okręgi wyborcze i wybór większością głosów) rokuje opozycji 100% lub blisko tego mandatów przy 65 - 70 % głosów.” Dalej towarzysz Werblan pisze: „ Poza tym wybory proporcjonalne nie eliminowałyby mniejszych ugrupowań, rzeczywiście niezależnych lub pośrednich, a warto by dopuścić je do balotażu, gdyż układ dychotomiczny zawiera groźbę konfrontacji dwu fundamentalizmów.” O co tu chodzi? Towarzysz Werblan poucza, że JOW tworzą klarowny i koherentny system wyborczy, całkowicie przejrzysty dla wyborcy. Uniemożliwiający knucie za plecami wyborców i zbieranie poza wolą społeczeństwa sławetnych ”konfitur” prof. B. Geremka. Werblan wprost to stwierdza, nie bawiąc się w niuanse, pisząc o balotażu, czyli sytuacji, gdy nie ma jednoznacznego zwycięzcy i wszyscy muszą sobie coś ustąpić, a w mętnej wodzie wiadomo!
Jak więc widzimy u początków obecnego systemu politycznego stał sowieciarz, który głupszych cwaniaczków pouczał, jak oszukać wyborcę udając, iż dba się o jego interesy. Należy pamiętać, że proporcjonalny system wywodzi się z emocjonalnego, czyli irracjonalnego stosunku do rzeczywistości. Racjonalne podejście dąży do natychmiastowego rozwiązywania problemu, uwidoczniania konfliktów i pokonywania ich wolą większości, czyli w sposób demokratyczny. Należy dodać, że współczesna wiedza o zarządzaniu również stoi na stanowisku, iż w przypadku konfliktu należy go natychmiast rozwiązać, a nie szukać kompromisów, które ze swej istoty są zgniłe, czyli chore i w sposób systematyczny zatruwają tkankę społecznego organizmu. W biznesie bywa to bardzo trudne, gdyż często nie posiadamy wszystkich danych i musimy bazować na niesprawdzonych informacjach. W polityce, prawi politycy mają ułatwione zadanie – odwołanie się do woli suwerena.
Tak, więc ci, którzy są przeciw JOW mentalnie i moralnie tkwią w okowach sowieckiego zniewolenia.
Inne tematy w dziale Polityka