Paweł Pomianek Paweł Pomianek
1066
BLOG

Miłosierna Matka i karzący Bóg

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Kultura Obserwuj notkę 2

„Lecz kiedy Ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy, kto się do Matki uciecze” – mimo licznych kontrowersji, które przez dziesięciolecia narosły wokół tej zwrotki Serdecznej Matki, pieśń wciąż cieszy się wielką popularnością wśród polskich katolików. Czy słusznie niektórzy dopatrują się tutaj herezji?
Gdy byłem na studiach teologicznych wielu profesorów, na czele z największym KUL-owskim mariologiem o. Celestynem Napiórkowskim, wielokrotnie podejmowało ten temat, krytykując przesłanie ukochanej przez starsze pokolenie Polaków pieśni maryjnej. Osobiście również podjąłem ten problem niemal dokładnie rok temu, w swojej ostatniej refleksji, kończącej cykl o naszej podróży poślubnej do Lourdes. Wiem, sam również nie lubię, gdy ktoś odsyła mnie do starszego wpisu i każe go na początek przeczytać. Tak więc przytaczam kilka najważniejszych tez.
(…) w trakcie pielgrzymki miałem okazję po raz pierwszy usłyszeć wyśpiewaną słynną zwrotkę Serdecznej Matki. (…) W dodatku fragment był wyśpiewany lekko i jakby bezmyślnie. (…)
Nikt nie pomyślał, jak bardzo w tym momencie obraża Boga, a być może nawet bluźni (sic!). Bóg Ojciec jest bowiem w tym momencie przedstawiony, jako ktoś, kto bez opamiętania macha mieczem na wszystkie strony, kto nie potrafi powstrzymać swoich nieposkromionych emocji. Natomiast Maryja jest tą, do której uciekając spod tych ciosów Bożych, można się schronić. (…)
Drugie wypaczenie, które jest zawarte w tej zwrotce dotyczy rozumienia Miłości. Przecież miłość Maryi jest odblaskiem Miłości Boga – Miłości najdoskonalszej. Ten fragment pieśni sugeruje natomiast, jakoby to miłość Maryi była większa – Pan Bóg się już wkurzył i jest nieokiełznany, a Maryja tak kocha, że jeszcze chroni swoje dziecko. (…)
I wreszcie trzecie nadużycie dotyczy samej osoby Maryi i należy je rozpatrywać trochę z innej strony niż dwa poprzednie. Bóg, który jest Miłością, rzeczywiście czasem pomimo swej miłości do człowieka, czy nawet w ramach logiki tej miłości karze. Czasem jest to kara brutalna, której my po ludzku nie rozumiemy; czasem jest to kara wobec kogoś, kto czyni zło, by dzięki temu uratować innych. Trzeba jednak powiedzieć jedno: nigdy nie jest tak, że kara Boża jest złem. (…) Jeśli Bóg karze, to z ogromnym bólem ojcowskiego serca. Jeśli Bóg karze, także Maryja przygląda się temu z ogromnym bólem matczynego serca, ale i z głębokim zrozumieniem dla woli Bożej. Po prostu nie sposób wyobrazić sobie niebiańskiego konfliktu między Bogiem, a Maryją. Konflikt sugerowany przez wyżej przytoczoną pieśń jest jakimś horrendalnym nieporozumieniem.
Jak widać, byłem mocno przekonany do tego, co piszę i nie bałem się ostrych słów. Niedawno w książce o. Jacka Salija OP pt. Matka Boża – Aniołowie – Święci trafiłem jednak na radykalnie inną, a jednocześnie niezwykle interesującą interpretację tego fragmentu pieśni. Poniżej pozwalam sobie przytoczyć obszerne wyimki z artykułu. Myślę, że rzecz jest co najmniej godna zastanowienia. Do mnie trafia to, co pisze Ojciec Salij. I ponownie moje myślenie mariologiczno-teologiczne nieco się zmienia, ponownie nabiera większej pokory. Nie mówię, że to o. Salij ma rację w każdym calu, niemniej wydaje się, że dość logicznie obala wszelkie wątpliwości przeciwników pieśni. Z drugiej strony byłbym bardzo ciekaw, jak wyglądałaby bezpośrednia batalia na ten temat Napiórkowski vs. Salij. Ale dość tych wstępów, zapraszam do lektury.
Niektórych ludzi bardzo niepokoją słowa z pieśni Serdeczna Matko: "Lecz kiedy Ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy, kto się do Matki uciecze". Czy to nie jest naiwność (i obraza boska) – pytają niekiedy – sądzić że Maryja, która jest tylko Bożym stworzeniem, jest bardziej miłosierna niż Bóg. Obraz rozgniewanego Boga i miłosiernej Matki pojawia się również w innych pieśniach maryjnych. (...)
Otóż takie właśnie "gorszące" obrazy znajdują się w Piśmie Świętym! Spójrzmy na obraz rozgniewanego Boga i miłosiernego Mojżesza: ,,Postanowił ich wytracić, gdyby nie Mojżesz, Jego wybraniec: on wstawił się do Niego, aby gniew Jego odwrócić, aby ich nie zniszczył" (Ps 106,23). W ogóle warto pomedytować nieco nad biblijnymi opisami modlitwy wstawienniczej Abrahama (Rdz 18,23-33), Mojżesza (Wj 17,11-13; 32,9-14; Lb 11,ln; 21,7; Pwt 9,18-20), Samuela (1 Sm 7,7; 12,23), Jeremiasza (Jr 14,7-9; 14,19-21).
Wydaje się, że – wbrew pozorom – nasze zaniepokojenie z powodu wspomnianych obrazów nie wynika bynajmniej z religijnej troski o cześć należną Bogu, ale z niedocenienia ważności modlitwy wstawienniczej. Przecież to właśnie Bóg tak nas stworzył, żebyśmy sobie wzajemnie pomagali i jedni drugich chronili przed złem. I nie gdzie indziej, ale w Piśmie Świętym Bóg skarży się na to, że nie znajduje nikogo, kto by powstrzymał Jego karzącą rękę: "I szukałem wśród nich człowieka, który by wystawił mur [przeciwko Mnie] i stanął w wyłomie przede Mną, by bronił tej ziemi i przeszkodził Mi w jej niszczeniu, a nie znalazłem takiego" (Ez 22,30). (…)
Bardzo możliwe, że sprzeciwy wobec obrazu Maryi, powstrzymującej Boży gniew, zdradzają zaniedbanie modlitwy wstawienniczej we własnym życiu. Dzisiaj, w czasach zwycięskiego indywidualizmu, nieraz nawet głęboko wierzący rodzice zapominają o tym, żeby codziennie modlić się za swoje dzieci. Może częściej modli się proboszcz za swoich parafian, ale zapewne trudno by nam było spotkać nauczyciela, który modli się za swoich uczniów, albo dziennikarza modlącego się za swoich czytelników lub słuchaczy.
(…) Modlitwa wstawiennicza przybiera niekiedy postać walki. "Rodak wasz, Epafras, zawsze walczy za was w modlitwach, o to, abyście stali mocno, doskonali w pełnieniu każdej woli Bożej" (Kol 4,12). Również Apostoł Paweł czuje się poniekąd wojownikiem: "Chcę, abyście wiedzieli, jak wielką walkę toczę o was" (Kol 2,1). Zapytajmy niedyskretnie: z kim walczą podczas swoich modlitw Epafras i Paweł? Cytowaliśmy przed chwilą tekst Ez 22,30, zatem jest to pytanie retoryczne. W żywotach świętych można znaleźć wiele przejmujących opisów takiej walki z Bogiem o zbawienie grzeszników .
Jak to? Czyżby Mojżeszowi, Pawłowi, czy choćby nawet Matce Najświętszej bardziej zależało na zbawieniu grzeszników niż samemu Panu Bogu? Gdyby takie ujęcie znajdowało się w pieśniach maryjnych, można by zrobić w nich korekty albo przestać je śpiewać. Jednak Pismo Święte stanowi normę wiary. Zatem coś pożytecznego dla naszej wiary musimy zrobić z tym faktem, że Pismo Święte tyle razy mówi o walce, jaką toczą z Bogiem o zbawienie grzeszników Boży przyjaciele.
Najpierw jednak musimy sobie uświadomić dwie prawdy. Po pierwsze, Bóg jest Miłością i zawsze miejmy to za dogmat, że Jemu bardziej zależy na naszym dobru niż nam samym. Zatem jeżeli niekiedy przybiera postać naszego "wroga" (por. np. Pwt 32,20n; Hi 13,24; 33,10), to niewątpliwie również wówczas zależy Mu na naszym dobru. Po wtóre, ilekroć jakieś stworzenie autentycznie ujmuje się za naszym dobrem, zawsze ostatecznym źródłem tego jest Boża miłość do nas. Krótko mówiąc, to kochający ludzi Bóg uzdolnił i poruszył Mojżesza do tego, żeby "walczył" z Nim o przebaczenie dla grzesznego ludu.
(…) Spróbujmy sobie uprzytomnić, że Boże przebaczenie oznacza pojednanie z Bogiem i z Bożymi przyjaciółmi. Niemożliwe jest pojednanie z Bogiem bez jednoczesnego wejścia we wspólnotę Bożych przyjaciół, pojednanie z Bogiem oznacza bowiem otwarcie się na miłość, włączenie się w powszechny krwiobieg miłości. (…)
Nawet jednak w tej beznadziejnej sytuacji nieskończona miłość Boża nie pozostawia grzesznika bez nadziei. Spoczywa na nim gniew Boży, bo Bóg nie może przyklaskiwać złu albo się nim nie przejmować. Zarazem jednak świat, w którym grzesznik żyje, nadal jest pełen Bożych przyjaciół.
(…) Nie sam z siebie "walczył" Mojżesz z Bogiem o zbuntowany lud, pobudzała go do tego i uzdolniła miłość Boża. Również miłość, jaką ogarnia ją Syn Boży, który dla naszego zbawienia raczył stać się jej Synem, czyni Matkę Najświętszą tak przedziwnym naczyniem miłosierdzia dla największych nawet grzeszników. Zamiast więc lękać się wspomnianych na początku sformułowań z pieśni maryjnych, raczej wysławiajmy Boga za to, że oczekuje od nas modlitwy wstawienniczej, a Matkę Najświętszą uzdolnił do orędownictwa tak nadzwyczajnego.
(…) A na koniec warto zauważyć, że aprobowane przez władzę kościelną objawienia Pana Jezusa i Matki Bożej są w zakresie naszego tematu jednoznacznie komplementarne. Objawiający się Siostrze Faustynie Pan Jezus wciąż przypominał o Bożym Miłosierdziu, natomiast Matka Boża objawiająca się w Lourdes, La Salette czy Fatimie wciąż mówiła o karze Bożej, jaka nas czeka, jeśli się nie nawrócimy.
----------------
Nowe, poszerzone wydanie książki Matka Boża – Aniołowie – Święci zawierającej obszernie przytoczony powyżej tekst ukazało się w ostatnich dniach w wydawnictwie Libenter.

 

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura