W ostatnich dniach rozpoczęliśmy okres Adwentu, czyli — jak zwykło się mówić — okres radosnego oczekiwania na przyjście Zbawiciela. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę, że Adwent dzieli się na dwie części, bo mówi się o tym rzadko.
Słowo Adwent pochodzi od łacińskiego adventus i oznacza przyjście. Co roku Adwent rozpoczyna nowy rok liturgiczny. Pierwsze ślady obchodzenia Adwentu przez chrześcijan pojawiają się w II połowie IV w. na terenach Hiszpanii. W Rzymie ten okres zaczyna być obchodzony w sposób szczególny dopiero pod koniec VI w. Co ciekawe początkowo Adwent miał charakter wyraźnie radosny i nie podejmowano w czasie jego trwania żadnych praktyk pokutnych.
W ciągu wieków charakter Adwentu uległ zmianie. Wprawdzie nadal był on przygotowaniem z jednej strony na powtórne przyjście Chrystusa (Paruzję), a z drugiej na radosne świętowanie Jego pierwszego przyjścia na ziemię, jednak obok Wielkiego Postu stał się on najważniejszym okresem pokutnym w roku liturgicznym. Podobnie jak w Wielkim Poście oraz w każdy piątek całego roku, Kościół zabraniał w tym okresie wszelkiego rodzaju hucznych zabaw. Przygotowanie do Świąt Bożego Narodzenia miało przebiegać głównie poprzez umartwienia.
Radość i pokuta
Dopiero w ostatnich dziesięcioleciach Kościół odstąpił od silnie pokutnego charakteru Adwentu i przywrócił mu także charakter radosnego oczekiwania na przyjście Zbawiciela. Napisałem „także”, bowiem Adwent nadal nie zatracił swego po części pokutnego charakteru. Właściwie jest to taki okres, w którym aspekty pokutne z aspektami radosnymi w sposób naturalny doskonale się przenikają i dopełniają.
Jeśli bowiem czekamy na radosne wydarzenie Świąt Wcielenia Boga — trudno oczekiwać tych świąt z bólem, gdyż ich charakter jest wybitnie radosny. Inaczej jest z Wielkim Postem, który — choć prowadzi do zmartwychwstania — skoncentrowany jest na śmierci krzyżowej Jezusa Chrystusa.
Również koniec świata wiążący się z powtórnym przyjściem Chrystusa nie może napawać chrześcijan smutkiem i obawą, ale przede wszystkim wielką nadzieją. Celem całego życia chrześcijańskiego jest przecież wieczne zbawienie, a Paruzja wiąże się z jego urzeczywistnieniem.
Z drugiej strony, aby móc radować się wiecznym przybywaniem z Bogiem, trzeba sobie na tę rzeczywistość zasłużyć. Trzeba na ten dar zapracować. I ten aspekt wiąże się z pokutnym aspektem Adwentu. Ten okres pomaga uzmysłowić sobie, że człowiek aby się doskonalić potrzebuje umartwień, potrzebuje dobrych postanowień, potrzebuje ciągłego stawania wobec ideału postawy ewangelicznej i odnoszenia jej do swojego grzesznego życia.
Z drugiej strony również godne przygotowanie do Świąt Bożego Narodzenia trudno sobie wyobrazić bez przystąpienia do adwentowej spowiedzi i kilkutygodniowego wydoskonalania swojego serca poprzez pokutę.
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura