Piotr Durak to mój dobry znajomy, którego poznałem kilka lat temu, gdy wraz z grupą uniwersytecką „Polifonia” z URz wystąpił podczas organizowanego przeze mnie III Niezależnego Naukowego Spotkania Młodych. Przedwczoraj, podczas niepowtarzalnego wieczoru autorskiego Piotra w Klubie „Turkus” Wojewódzkiego Domu Kultury w Rzeszowie, przecierałem oczy ze zdziwienia, ile ten człowiek już osiągnął.
Na wieczór autorski Piotra wybraliśmy się z Żoną. Była to dla nas duża rzecz, bo na spotkaniu poetyckim nie byliśmy już od dawna. Ilość osób, która pojawiła się na imprezie oraz odczytywane życzenia, a potem jakość prezentacji poezji, same wiersze i późniejsza dyskusja przeszła jednak nasze najśmielsze oczekiwania.
Pełna sala – omal zabrakło krzeseł (stolików zabrakło rzeczywiście), spora grupa wykładowców z polonistyki URz, przedstawiciele stowarzyszeń artystycznych, listy od prezydenta miasta Tadeusza Ferenca oraz byłego prezydenta, a obecnie posła do Parlamentu Europejskiego Mieczysława Janowskiego, obecność przedstawicieli Urzędu Miasta. To wszystko już na początku mocno zszokowało, bo Piotra znamy jako młodego, skromnego człowieka – wyglądającego nieraz podczas swoich występów jakby był onieśmielony, zszokowany tak pozytywnym odbiorem jego poezji (to zawsze również zjednuje mu ludzi). Zresztą również dziś Durak to wciąż człowiek skromny, niezmanierowany, zawsze otwarty. Gdy nas zobaczył – jeszcze przed swoim wystąpieniem – ucieszył się, zostawił współprzygotowujących wieczór, podszedł do nas, przywitał się. Cały Piotr.
Kolejne zaskoczenie to Stach Ożóg – znamienity recytator z Rzeszowa. Jego interpretacje wierszy Duraka były rzeczywiście z najwyższej półki. Słuchało się z przeżyciem, w skupieniu i przyjemnością.
Wieczór autorski był prezentacją drugiego tomiku Piotra „Wiatrołomny”. Trzeba przyznać, że również jakość wierszy z tego drugiego tomiku, zdecydowanie przewyższa teksty z „Odnaleźć siebie”, wydanego przed dwoma laty, choć już tamte teksty miały swój klimat, styl, poetykę, obrazowanie. Utrzymany jest natomiast melancholijny, wręcz dołujący klimat poezji (to też zdecydowanie na plus). Wiosna błotem wypełnia dziurawe chodniki,/ Śmierdzi gnijącym ścierwem psa padłego w grudniu,/ Szerzy syf i choroby, krok robactwa dudni/ W ściany przegniłej trumny ukrytej w piwnicy („Sonet o wiośnie II”). O samym tomiku napiszę jednak w najbliższych tygodniach. Dziś chciałbym się odnieść jeszcze do pasjonującej dyskusji, która wywiązała się po prezentacji tekstów.
Trzeba przyznać, że Piotr radził sobie z prowokującymi nieraz pytaniami, a nawet zarzutami obserwatorów wyśmienicie. Odpowiadał z pokorą, ale jednak zdecydowanie. Gdy ktoś zadawał kilka pytań, sprytnie odnosił się tylko do takich, na jakie odpowiedzi było udzielić najłatwiej (notabene były to pytania najbardziej rzeczowe). Na pytanie dlaczego jego teksty są takie dołujące, wyjaśnił, że tomik dotykał tematyki kryzysu wartości w dzisiejszym świecie, stąd taki klimat, stąd zwrócenie uwagi na takie rzeczy. Durak wyjaśnił jednak, że jego tomik niesie ze sobą również nadzieję.
Bardzo głęboka była również wypowiedź Piotra na pytanie, czy on uważa, że nie ma Boga. Odpowiedział, że Bóg jest, ale jest On wyłącznie Dobrem. Natomiast dziś, wiele osób stara mu się przypisać odpowiedzialność za zło. W tym kontekście Piotr mówił o wielu tragicznych wydarzeniach w historii. „Bóg nie jest odpowiedzialny za te tragedie!” – podkreślił.
Teraz czekamy na drugie dzieło prozatorskie Piotra Duraka (po powieści „Ostatni rok”, która ukazała się w zeszłym roku). Dzienniki rowerowe z samotnej podróży do Niemiec, mają się ukazać w przyszłym roku.
O skromności Piotra, którą wspomniałem już kilka razy, świadczy również to, co napisał po wieczorze autorskim na swoim blogu: Nie wiedziałem, że ten wieczór może tak pięknie wyglądać, że przyjdzie tyle osób, że będzie taki odbiór, że wszystko, nie ukrywajmy - wszystko, uda się tak doskonale. Mam przyjaciół, mam prawdziwych, szczerych przyjaciół, dookoła nie są tylko osoby, które najchętniej naplułyby na mój grób. To ważne. Cholera, byłem poważnie wzruszony tym wszystkim, tymi listami, dyplomami, kwiatkami, ale przede wszystkim Waszą obecnością, Waszymi głosami, opiniami. Nawet nie wiecie, jak ważne jest to dla mnie, jak wielką to ma wartość. Wasza obecność, Wasz głos. Dzięki temu widzę, że ta ścieżka, którą dreptam przed siebie, nieświadomy nawet co jest na końcu, ma sens, że to, co robię, ma wartość, i dopóki będziecie Wy, będę i ja...
Piotr to nietuzinkowa postać. Zachęcam do poczytania o nim więcej, np. tutaj. Odsyłam również na jego bloga.
A za niepowtarzalny wieczór, chcemy Ci jeszcze raz Piotrze gorąco podziękować.
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura