payssauvage payssauvage
944
BLOG

Czy Ryszard Petru zatańczy z Anną Grodzką?

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 15

Wbrew pozorom pytanie nie dotyczy prawdopodobnego składu kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami”, tylko tego, jaka będzie przyszłość ugrupowania „Nowoczesna Polska”. O ile bowiem Pawła Kukiza i jego partię, co to nie będzie partią, tylko jeszcze nie wiadomo czym będzie, uważam za nową „Samoobronę” (oczywiście w pewnym uproszczeniu – w polityce, i w ogóle w życiu, „nic dwa razy się nie zdarza” i nie powtarza z dokładnością jeden do jednego), to Ryszard Petru jest dla mnie (potencjalnie) Palikotem v. 2.0. Zdaję sobie sprawę, że wielu rozsądnych ludzi w tym momencie puka się w czoło i przeklina autora za zmarnowanie im 10 sekund życia, które strawili na przeczytanie tytułu i dwóch pierwszych zdań niniejszego wpisu. Rozumieniem to, bo wiem, że zaprezentowana teza jest co najmniej kontrowersyjna. W końcu – jak nobliwy ekonomista, otoczony jeszcze bardziej nobliwymi ekonomistami (Winiecki, Balcerowicz), może się komuś kojarzyć z osobnikiem obrażającym tragicznie zmarłego Prezydenta RP i paradującym z własnym sobowtórem wykonanym z gumy, prawda? Już wyjaśniam o co chodzi.

Przede wszystkim proszę sobie przypomnieć następującą scenę – konferencja prasowa, las mikrofonów i obiektywy kamer wycelowane w faceta stojącego na dwóch stosach papieru w pozie, której nie powstydziłby się rzymski wódz, oznajmiający senatowi, że oto przed chwilą wyciął w pień hordy barbarzyńców zagrażające wiecznemu miastu. Kim jest ten człowiek? To pogromca hydry biurokracji, Janusz Palikot, butem z najdelikatniejszej cielęcej skóry symbolicznie depcze stosy bzdurnych paragrafów utrudniających obywatelom życie i hamujących polską przedsiębiorczość. Tak, tak, drodzy Państwo. Mało kto pamięta, że Palikot był kiedyś szefem sejmowej komisji, która miała zreformować prawo oraz odbiurokratyzować i usprawnić nieruchawą machinę państwową. Wszystko to oczywiście okazało się kolejną hucpą Tuska, ale wystarczyło, żeby Janusz Palikot zyskał w oczach opinii publicznej wizerunek reformatora, co to się biurokratom nie kłania. Dziś wprawdzie można się z tego tylko śmiać, ale tak właśnie było. Nawet ewidentne błazenady „biłgorajskiego filozofa” (wymachiwanie gumowym fallusem, picie małpek przed pałacem prezydenckim) przedstawiane były w mediach jako działania motywowane szlachetną troską o państwo i obywateli. Powstały pod koniec 2010 r. Ruch Palikota w niemałym stopniu był w odpowiedzią na oczekiwanie poważnej reformy coraz bardziej niedołężnej biurokracji i fatalnego prawa – oczekiwanie, które PO zawiodła. (To, że partia Janusza z Biłgoraja wprowadziła potem do Sejmu babę z brodą, byłego księdza, a obecnego antyklerykała oraz wice-Urbana, to już inna historia i będzie jeszcze o tym mowa.)

No więc teraz pytanie za sto punktów – jakie są (oczywiście deklarowane) cele „Nowoczesnej Polski”? Ano w dużej mierze takie same, jak Ruchu Palikota – ułatwienia dla przedsiębiorców, reforma biurokracji, zmiany w podatkach i w ogóle – „małe Niemcy Europy Środkowo-Wschodniej”. Modernizacja, postęp i nowoczesność to struny, na których swoją polityczną melodię próbował wygrywać również Janusz Palikot, Ryszard Petru poszedł o tyle dalej, że „nowoczesność” nawet wpisał sobie do nazwy (niczym Gierek sojusz z ZSRS do konstytucji), żeby nawet najmniej kumaci załapali o co chodzi. Tu ktoś słusznie zwróci uwagę, że przecież „biłgorajski filozof” miał też w programie wiele elementów obyczajowych i socjalnych, jak np. legalizacja związków partnerskich (tak jakby były one nielegalne – ale cóż wymagać od człowieka obdarzonego tak małą mądrością, jak Janusz Palikot), liberalizacja ustawy aborcyjnej, finansowanie zabiegów in vitro z budżetu, równe płace dla kobiet i mężczyzn, oraz temu podobne cuda-wianki. Rzeczywiście – i tu dochodzimy do sedna problemu. Specjalnie nie wyjaśniłem na początku (bo zepsułoby to cały efekt), że Petru jest na razie tylko połową Palikota i to na dodatek tą „mniejszą”. Dlatego uważam, że jeżeli na poważnie marzy on o wejściu do Sejmu (a chyba o to mu chodzi) to prędzej czy później będzie musiał poszerzyć swój elektorat, bo sami przedsiębiorcy (do których, póki co, w przeważającej mierze kieruje swoją ofertę polityczną) raczej nie zapewnią mu wyniku, który gwarantuje obecność w parlamencie. Pytanie, gdzie tych dodatkowych głosów szukać. To oczywiście nie moje zmartwienie, ale Janusz Palikot (który w porę zrozumiał, że na samych głosach biznesmenów daleko nie zajedzie) znalazł je w środowiskach lewicowo-liberalnych. Czy Petru pójdzie tą drogą i otworzy się na te grupy wyborców, które pozwoliłem sobie (symbolicznie i w pewnym uproszczeniu) przedstawić pod postacią  Anny Grodzkiej?

Ktoś może powie, że Ruch Palikota został stworzony po to, by odebrać głosy SLD, na czym zależało Tuskowi, (a czego nie mogła zrobić Platforma, jeżeli nie chciała się rozpaść na pół) i stąd zwrot Palikota na lewo. Najprawdopodobniej tak właśnie było, ale moim zdaniem nie zmienia ta zasadniczej tezy, a ta jest taka, że na fali poparcia samych tylko przedsiębiorców trudno będzie Ryszardowi Petru wpłynąć na Wiejską. Wprawdzie Ludwik Dorn potencjał  „Nowoczesnej Polski” ocenia na 20 – 25 %, ale to chyba tylko dlatego, że liczy na miejsce na listach wyborczych tej partii. Przede wszystkim polskich przedsiębiorców (wszystkich – od największych, po tzw. „mikro-przedsiębiorców”) jest ok. 1, 6 mln, co, nawet licząc razem z rodzinami, daje niewiele więcej, niż 15 % głosów. Niby sporo, ale po pierwsze – pytanie ilu spośród tych ludzi pójdzie do wyborów, a po drugie – nie wydaje mi się, że głosy tych wyborców „Nowoczesna Polska” ma już w kieszeni – sądzę, że o poparcie tego elektoratu zawalczy nie tylko PO, ale też PiS i Paweł Kukiz, zwłaszcza, jeżeli ten ostatni porozumie się przed wyborami z J. Korwinem-Mikke. Kiedy głosy rozłożą się na kilka partii, to ile wówczas zostanie dla Petru i czy wystarczy tego do przekroczenia progu wyborczego? Możliwe, że tak, ale ryzyko jest duże i sądzę, że Petru będzie się chciał jakoś przed nim zabezpieczyć. Może więc już najwyższy czas poprosić do tańca Annę Grodzką (jak ongiś uczynił to „biłgorajski filozof”), zanim szefowi „Nowoczesnej PL” sprzątną ją sprzed nosa inni konkurenci?

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka