Zdaję sobie sprawę, że obecnie osłabł zapał do tak niegdyś popularnego na prawicy snucia analogii między Polską, a Węgrami Wiktora Orbana. Niebezpieczne związki z pułkownikiem Putinem, w które wdał się Orban sprawiły, że entuzjazm wobec premiera Węgier zmalał, a zamiast ciepłych uczuć w sercach wielu ludzi pojawiło się rozczarowanie. W efekcie wizje „Budapesztu w Warszawie” tkwią obecnie schowane głęboko pod sukno. Tymczasem trzeba je chyba stamtąd wygrzebać, bo szanse na historyczny sukces polskiej prawicy, porównywalny z sukcesem orbanowskiego Fidesz’u, są obecnie bliższe, niż kiedykolwiek. Może ktoś uznać mnie za niepoprawnego optymistę, ale tak właśnie sądzę. Powiem więcej – moim zdaniem należy tak sądzić i do tego przekonania dostosować swoje działania. No chyba, że komuś bardzo zależy na klęsce i na katowaniu się przez kolejne cztery lat wizjami systemu, układu i „Matrixu” razem wziętych, które znowu skopały nam siedzenie.
Po chamskim ataku Lisa na córkę Andrzeja Dudy, Pola Lis (córka Tomasza) napisała na portalu społecznościowym „to jest wojna” (wprawdzie wpis ten szybko został usunięty, ale Internet jest pamiętliwy), no a jak wiadomo – „à la guerre, comme à la guerre”, na wojnie, jak na wojnie – najważniejsze jest morale. Jeżeli będziemy siedzieć i powtarzać sobie, że nic się nie uda, bo szklany sufit, służby, media, Kukiz, Stonoga i Bóg wie, co jeszcze, to rzeczywiście nic się nie uda i będzie rządził tercet egzotyczny PO – Ruch Kukiza – Nowoczesna Polska. (Nawiasem mówiąc, gdyby do tego doszło, to, moim zdaniem, najdalej po dwóch latach czekałyby nas przedterminowe wybory). Każdy, kto oglądał film „Braveheart” pamięta zapewne scenę, do jakiej doszło przed bitwą pod Stirling – William Wallace z twarzą wymalowaną w barwy Szkocji objeżdżał szeregi swych wojsk i krzycząc im piękne słowa o wolności, zagrzewał ich do walki. Jego żołnierze mu uwierzyli, poszli w bój z wiarą w zwycięstwo i wygrali. Ja wiem, że życie to nie film, ale dołowanie się i powtarzanie sobie, że nic się nie da zrobić, to najlepsza gwarancja na klęskę i najpiękniejszy prezent jaki można zrobić różnym Stonogom, Petru, tudzież innym majster-klepkom, którzy szwajcarski zegarek chcą naprawiać młotkiem i przecinakiem. Nie oznacza to bynajmniej, że zalecam komukolwiek nieprzytomny triumfalizm. To postawa równie szkodliwa, jak skrajny pesymizm, o czym przekonali się swego czasu zarówno „prezydent Tusk”, jak i „premier z Krakowa” Rokita. Na szczęście między tymi dwiema skrajnościami jest wiele stanów pośrednich, a najlepsza postawa to, moim zdaniem, ciężka, systematyczna praca połączona z optymizmem i niezachwianą wiarą w zwycięstwo. Właśnie dzięki temu Andrzej Duda wybory wygrał.
Tak, więc uważam, że PiS ma dużą szansę na zdobycie większości pozwalającej samodzielnie tworzyć rząd, ale oczywiście nic nie jest jeszcze przesądzone. Poza tym do prawdziwej zmiany państwa niezbędna jest większość konstytucyjna, a po taką większość trudno partii J. Kaczyńskiego sięgnąć samodzielnie. Wydaje mi się, że możliwe są trzy scenariusze: pesymistyczny – PiS nie zdobywa samodzielniej większości i tworzy rząd w koalicji z Ruchem Kukiza; realistyczny – Prawo i Sprawiedliwość wprawdzie zdobywa większość potrzebną do samodzielnego sformowania rządu, ale wchodzi w koalicję z Kukizem, co jest ceną za możliwość zmiany ustawy zasadniczej; optymistyczny – partia J. Kaczyńskiego tworzy rząd samodzielnie, a Ruch Kukiza pomaga jej zmienić Konstytucję. Temat koalicji PiS - Ruch Kukiza jest obecny w mediach od dłuższego czasu, ale wydaje mi się, że do całej sprawy podchodzi się od niewłaściwej strony. Moim zdaniem nie można bowiem wykluczyć, że na polskiej scenie politycznej dojdzie wkrótce do bardzo ciekawego przetasowania. Polegać będzie ono na tym, że Prawo i Sprawiedliwość przesunie się bardziej do centrum, zagospodarowując elektorat osierocony przez Platformę Obywatelską, natomiast Ruch Kukiza (obecnie sytuujący się mniej więcej w środku sceny politycznej) wypełni lukę, jaka powstanie z prawej strony wskutek takiego przesunięcia. Wiem, że to teza nader dyskusyjna, ale moim zdaniem taka zamiana miejsc nie tylko jest możliwa, ale również prawdopodobna. Jeżeli obecnie wydaje się to niepodobieństwem to chyba tylko dlatego, że zbyt wielu ludzi dało się zwieść sondażom, które napompowały Ruch Kukiza do nieprzyzwoitych wręcz rozmiarów oraz dlatego, że ugrupowania Kukiza pozostaje w dużej mierze zagadką (chodzi mi głównie o kwestie programowe).
Jak wspomniałem, zbyt wielu ludzi zbyt wielką wagę przykłada do wyników badań opinii publicznej. Niemałe poruszanie wywołał ostatnio sondaż Estymatora, w którym partia Pawła Kukiza dogania ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego i ma prawie 30 % głosów (były podobno i takie sondaże, które dawały Kukizowi prowadzenie). Taki wynik sprawia, że niemałej części analityków wydaje się zapewne, iż Kukiz ma szansę zostać drugą Platformą. Dlatego do znudzenia powtarzam – „kto wierzy sondażom, ten sam sobie szkodzi”. Platforma jeszcze żyje i swoje 15 % zapewne wyszarpie, zaś poparcie dla Pawła Kukiza już wkrótce zacznie topnieć, co, jak sądzę, niedługo znajdzie odzwierciedlenie w badaniach preferencji wyborczych. Przewidywana zniżka notowań nastąpi z prostego powodu – dla wielu wyborców Kukiza kończy się rok szkolny/zajęcia na studiach, a zaczyna okres wakacyjnych wyjazdów, na co nałoży się osłabnięcie efektu nowości, który również jest jedną z przyczyn rewelacyjnych wyników sondażowych Ruchu Kukiza. Z obecnych trzydziestu procent zrobi się góra dwadzieścia, a potem przyjdzie kampania wyborcza i trzeba będzie ludziom obiecać coś więcej, niż tylko to, że „będzie lepiej”. Elektorat Kukiza to zbieranina od Sasa do Lasa, składająca się z dwóch przeciwstawnych grup, które, w pewnym uproszczeniu, można określić jako „patrioci” i „kosmopolici”, (czy, jak kto woli, – „palikociarnia” i „narodowcy”), a których jedynym wspólnym mianownikiem jest kontestacja obecnego porządku. (Jest też umiarkowany środek, o który, moim zdaniem, z sukcesem może zawalczyć PiS.) Jak przyjdzie co do czego i trzeba będzie pokazać jakieś konkrety, to jedną z tych grup Kukiz zniechęci do siebie swoim programem. Obstawiam, że będzie to „palikociarnia”, bo obecnie więcej można ugrać na nucie patriotycznej, niż na legalizacji „zioła”, finansowaniu zapłodnienia in vitro, czy „małżeństwach”jednopłciowych.
W konsekwencji poparcie dla Ruchu Kukiza ustali się w granicach 10%, a jego najtwardszym jądrem zostanie zapewne Ruch Narodowy (ma struktury, zdążył już nieco okrzepnąć, a jednocześnie jest dość prężny) i to on będzie, moim zdaniem, w przeważającej mierze nadawał ton partii Pawła Kukiza, w tym również – wypełniał ją treścią programową. W ten sposób w Polsce ma szansę powtórzyć się sytuacja z Węgier, gdzie silna partia centroprawicowa rządzi w koalicji z dużo słabszym koalicjantem o obliczu narodowym. Sadzę, że dla Prawa i Sprawiedliwości byłby to całkiem niezły układ. Ruch Kukiza mógłby być doskonałym straszakiem na naszych zachodnich partnerów i można by przy jego pomocy wymuszać rożne ustępstwa („Bądźcie rozsądni, bo jak nie, to oni urosną w siłę i tak nawywijają, że się nie pozbieramy.”). Przy okazji mógłby też stanowić skuteczne alibi, pozwalające bezradnie rozkładać ręce w sprawach dla Polski niewygodnych („No przecież my byśmy wam nieba przychylili, ale nie możemy, bo tamci. Sami rozumiecie…”). Jeżeli chodzi o negatywne strony takiej koalicji, to wymienić można prorosyjskość, która będzie zapewne silnie obecna w programie i retoryce „polskiego Jobbiku”, pewną nieprzewidywalność tego ugrupowania oraz straty wizerunkowe, jakie poniesie Prawo i Sprawiedliwość wskutek współpracy z partią „populistyczno-nacjonalistyczną” (jak w mediach, w tym zachodnich, będzie zapewne szufladkowane ugrupowanie Kukiza; pewnie nie obejdzie się też bez rytualnych oskarżeń o „antysemityzm”). Najpoważniejsze jest zagrożenie pierwsze (choć dwóch pozostałych też nie należy bagatelizować), bowiem nie można wykluczyć, że partia o takim obliczu, jakie, moim zdaniem, finalnie przybierze Ruch Kukiza, stanie się przedmiotem infiltracji rosyjskich służb. Nikomu nie trzeba chyba tłumaczyć jakie zagrożenie stanowi taka okoliczność, jeżeli dotyczy partii współtworzącej rząd.
Inne tematy w dziale Polityka