payssauvage payssauvage
1404
BLOG

Zakaz aborcji jako wynik spisku "konserwatywnej międzynarodówki"

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 13

Nie chcę nikogo martwić, ale z tą naszą młodą demokracją, to chyba nie jest tak, jak na pierwszy rzut oka wygląda. I to mimo, że dla jej ratowania Mateusz Kijowski przelicytował hetmana Czarnieckiego, który "wracał się przez morze", podczas, gdy szef KOD pokonał Ocean, za którym, w USA, namawiał się z samym asystentem zastępcy dyrektora do spraw już nie pamiętam czego, jak tu chronić delikatny kwiat ludowładztwa przed wrażymi siłami reakcji, które podobnież chcą go zdeptać. Tymczasem okazuje się, że jest chyba gorzej, niż to się panu Kijowskiemu wydaje, bo oto wyszło na jaw, że za piękną demokracji fasadą kryją się straszliwe spiski, tajemne powiązania i konszachty wrogich "postępowi" sił. Na trop jednego z takich tajemnych powiązań wpadła ostatnio "Rzeczpospolita", pod światłem kierownictwem Grzegorza Hajdarowicza. Tego samego, który pod śmietnikiem miał małe tête-à- tête z jednym z czołowych zauszników Tuska - Pawłem Grasiem, w czasach rozkwitu demokracji, kiedy czołowi dygnitarze spiskowali, jak nie po cmentarzach, czy stacjach benzynowych, to znów koło śmietników. Od czasu przejęcia „Rzeczpospolitej” przez Hajdarowicza gazeta ta stała się jednym z filarów Jasnogrodu, więc snucie przez to medium "teorii spiskowych" może nieco dziwić, ale widocznie mamy do czynienia z jednym z tych spisków, na które Jasnogród udzielił dyspensy, i z których nie tylko nie należy kpić, ale przeciwnie -  należy w nie ostentacyjnie wierzyć, jeżeli nadal chce się zażywać reputacji człowieka "na pewnym poziomie, któremu "nie jest wszystko jedno".

Otóż Rzepa "ustaliła", że za całkowitym zakazem aborcji stoi... "konserwatywna miedzynarodwka", która - jakby mało jeszcze było nieszczęść - "budzi kontrowersje w wielu miejscach globu". O co chodzi w tych strachach na lemingi? Otóż  Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, który przygotował obywatelski projekt ustawy całkowicie zakazującej aborcji jest nadzorowany przez Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. ks. Piotra Skargi z Krakowa, który z kolei jest filią pochodzącej z Ameryki Łacińskiej organizacji „Tradycja, Rodzina i Własność” (TFP). To właśnie TFP jest ta całą "międzynarodówką". W sumie to nawet dobrze, że „Rzeczpospolita” o tym napisała, bo przy okazji wyjaśniła swoim czytelnikom, że za całkowitym zakazem aborcji nie stoi PiS, jak próbuje to wzmawiać opinii publicznej opozycja, lecz jest to projekt organizacji pozarządowej. Mam nadzieję, że dojdzie to do świadomości niektórych ludzi, na przykład pani Danuty Wałęsowej, która w wywiadzie dla Radia Zet powiedziała między innymi: "Apeluję panie prezesie [Kaczyński] niech się pan opamięta, nie ma pan dzieci, nie ma pan żony. Co pan wie o życiu pszczół, jak pan w ulu nie mieszka. Ja nie rozumiem". Kiedy to usłyszałem pomyślałem sobie "Kto ma pszczoły, ten ma miód. Kto ma Wałęsów ten ma..." No, mniejsza o to. 

Ciekawe, czy wspomniana "konserwatywna międzynarodówka" ma też swój własny hymn, jak ta komunistyczna. Mógłby się on na przykład zaczynać od słów: "Błogosławiony powstań ludu ziemi / Powstańcie, w których brzuchach sytość! / Blask prawdy znów nas opromieni / I dóbr znów czeka nas obfitość" itd. Tego niestety nie wiadomo, ale za to "Rzeczpospolita" straszy, że działalność TFP w wielu miejscach świata budzi "kontrowersje", na dowód czego dziennik ten podaje, że przed 30 laty biskupi z Brazylii zwrócili uwagę na "religijny fanatyzm" organizacji, a znowuż w Chile TFP wspierało "reżim" straszliwego gen. Augusto Pinocheta. Ale to i tak nic - najgorzej, że francuska komisja parlamentarna określiła charakter tej organizacji jako "pseudokatolicki". Jak tylko to wszystko przeczytałem, poczułem instynktowną sympatię do TFP. Mniejsza już o słowa brazylijskich hierarchów, bo nie znam ich pełnego brzmienia i nie wiem na ile autorzy zostali skażeni „teologią wyzwolenia”, ale wsparcie dla Pinocheta, który ocalił Chile przed komuną i fakt, że organizacja ta nie cieszy się rewerencją francuskiej republiki, która ma ręce po łokcie ubabrane krwią męczenników z Wandei może budzić tylko sympatię. 

To wszystko nie zmienia wszakże faktu, że wspomniany projekt zaostrzenia ustawy aborcyjnej jest wykorzystywany przez opozycję i sprzyjające jej media może nie od razu do wysadzenia rządu PiS w powietrze, bo na to są póki co za ciency, ale do podminowywania pozycji partii rządzącej i Kościoła. Jeden z lewackich tygodników ma np. na okładce rysunek, na którym gruby biskup w tiarze mówi do kobiety w ciąży: „Ja z brzuchem chodzę już 20 lat i nie narzekam” – prawda, że urocze? I takie inteligentne… Poza tym warto pamiętać, że ochrona życia dzieci nienarodzonych tylko wtedy będzie skuteczna, gdy zostanie zapisana w konstytucji. Zwykłą ustawę - nawet gdyby teraz PiS ją znowelizował zgodnie z postulatami Ordo Iuris - jakaś inna większość mogłaby zmienić w kierunku liberalizacji warunków dopuszczalności przerywania ciąży. W związku z powyższym, należy się spodziewać, że Prawo i Sprawiedliwość pozostawi „kompromis aborcyjny” bez zmian. PiS może zresztą na sprawie aborcji zyskać – albo prezentując się jako centrowa „partia rozsądku”, chroniąca kompromis przed „radykałami” z prawa i z lewa, albo grając na potrzeby twardego elektoratu rolę „złego policjanta”, a w roli dobrego obsadzając prezydenta Dudę, jako rzecznika utrzymania status quo. Trzeba sobie bowiem powiedzieć, że żadne, nawet najlepsze, ustawy nie pomogą, jeżeli będą szły w poprzek opinii publicznej. Dlatego nacisk powinien zostać położony na edukowanie ludzi i uświadamianie im, że aborcja, to nie jest „zwykły zabieg medyczny”, a dziecko w łonie matki to człowiek, a nie „zlepek komórek”.

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka