Opisanie przez „Newsweek” teczki Kapuścińskiego wywołało pewien szumek, wcale częsty był przy tym ton: „Kapuściński agentem? Też mi rewelacja! Przecież wszyscy wiedzieli!”. Faktycznie – wygląda na to, że rzecz cała była tzw. tajemnicą Poliszynela. "Czekałam od dwóch lat, kiedy z Ryśka zrobią agenta. On też prawdopodobnie czekał" – napisała Teresa Torańska w „Gazecie Wyborczej”. Co prawda agenta z „Ryśka” zrobili panowie z PRL-owskich służb, zresztą za jego zgodą, ale - mniejsza już o to. Interesuje nas, że Torańska od dwóch lat „wiedziała i czekała”. Zupełnie jak Wojciech Giełżyński, który wyznał „Rzeczypospolitej”: „Od dwóch lat wiedziałem, że są teczki na jego temat”. Wychodzi więc na to, że w „środowisku” fakt współpracy Kapuścińskiego ze służbami PRL od pewnego już czasu był doskonale znany (oczywiście – WSZYSCY, którzy mają choć lekkie pojęcie o PRL mogli się domyślać, że Kapuściński prawdopodobie był uwikłany w takie sprawy, ale „domyślać się” a „wiedzieć” to jednak różnica). „Środowisko” wiedziało, milczało i czekało, dziś – gdy się doczekało – jest oburzone. "Widzę, że w naszym społeczeństwie wyzwala się zło" – to znów Torańska. O co i do kogo Torańska ma pretensje? Do autorów z „Newsweeka”? Nie sądzę. Nikt, a przynajmniej nikt rozsądny nie będzie przypuszczał, że „Newsweek” dostał „zlecenie” na Kapuścińskiego i ochoczo je wykonał. Po niedawnych zmianach w redakcji – podejrzewać „Newsweek” o sympatie do lustracji (PiS-u, projektu IV RP...itd.), to tak, jak podejrzewać urbanowe „NIE” o kryptokatolicyzm. Zresztą – o ile się nie mylę – autor tekstu o Kapuścińskim to ex-dziennikarz „GW”. Skąd wiec w „Newsweek”-u taki wybryk? To proste - dostaliśmy tekst w „Newsweeku” bo tajemnica środowiskowa nie miała już szansy na to, by pozostać dłużej tajemnicą. „Newsweek” wykonał coś, co nazwać można „uderzeniem wyprzedzającym”. Albo my opiszemy sprawę Kapuścińskiego, obchodząc się z nim jak ze święconym jajkiem, albo – zrobi to nie wiadomo kto, i nie wiadomo jak. Słowem – „Newsweek” oddał Kapuścińskiemu ostatnią przysługę, i wiedzą o tym także ci, którzy się na „Newsweek” - pro forma – oburzają. Torańska nie ma pretensji do „Newsweeka”. Ma pretensje do tych, którzy sprawili, że „hańba domowa” stać się musiała publiczną. Plebs się dowiedział. To jest owo „zło”...
Ile jeszcze mrocznych tajemnic krąży w „środowisku”? „Widać było (...), że przeszłość go męczy” – powiedział o Kapuścińskim Giełżyński. Mówił też: „Każdy kto wyjeżdżał na placówkę, musiał składać jakieś raporty”. Każdy kto wyjeżdżał? Musiał? Czy aby przeszłość nie męczy – powiedzmy – Bronisława Geremka? (1960-1965 kierownik Centrum Kultury Polskiej w Paryżu) Odważy się ktoś o to profesora zapytać? (nie, nie jestem aż tak naiwny, tu strach jest dużo większy, niż przy Kapuścińskim, a dziennikarze też ludzie...)
Inne tematy w dziale Polityka