Mamy kolejną aferę. Do mediów trafiły zdjęcia żołnierzy, którzy „ćwiczą egzekucje”. "Na fotografiach (...)widać młodych mężczyzn, którzy udają, że zabijają swoich kolegów" – piszą w „Dzienniku”. Rzecz w tym, że coś podobnego widać na dowolnym zdjęciu zrobionym podczas ćwiczeń na poligonie. Z tą różnicą, że na zdjęciach z poligonów widać też oficerów, którzy podburzają "młodych mężczyzn" do symulowania różnych niebezpiecznych dla zdrowia i życia zachowań. Większy jest też wybór gadżetów – obok pistoletów i karabinów maszynowych widzimy ciężkie karabiny maszynowe, działa różnego kalibru, broń pancerną i samoloty, bywa, że także zionące ogniem okręty wojenne. A wszystko to służy do – jak się to mówi – „niszczenia siły żywej” przeciwnika. O co więc chodzi z tym oburzeniem w związku ze zdjęciami przestawiającymi młodych mężczyzn, którzy „udają, że zabijają swoich kolegów”? "To o czym piszemy, jest wstępną szkołą aktów brutalności i okrucieństwa" - to znów "Dziennik". No cóż - jakby nie patrzeć dwudziestolatki po to właśnie idą do wojska, by uczyć się tam dokonywania "aktów brutalności i okrucieństwa". Na tym między innymi (a rzekłbym - w znacznym stopniu) polega żołnierskie rzemiosło. Jest mocno prawdopodobne, że następnego dnia po zrobieniu zdjęć ich bohaterowie strzelali ostrą amunicją do ludzkich sylwetek - tym razem na rozkaz i w zgodzie z przepisami. Albo ganiali po lesie i ostrzeliwali się wzajemnie amunicją ślepą. A gdyby byli członkami jakiejś elitarnej jednostki - a więc takiej, w której szkoli się na poważnie - uczono by ich zabijania bliźnich na 150 sposobów bronią palną, białą i gołymi rękami. Ktoś powie: ale oni symulują rozstrzelanie! Owszem, ale na wojnie się rozstrzeliwuje (choćby dezerterów – chyba, że przeoczyłem jakieś zmiany kodeksów wojskowych). Trudno więc uniknąć wrażenia, że oburzanie na żołnierzy ze zdjęć trąci obłudą. Oczywiście - pewien powód do oburzenia jest. Żołnierze łamią regulamin bawiąc się bronią. Ale przecież nie to porusza komentatorów. Czy to nie hipokryzja – robić z „młodych mężczyzn” żołnierzy, a potem mieć pretensje, że bawią się bronią? To tak, jak oburzać się na rzeźnika ćwiczącego „egzekucję krowy”...
PS
Wpis trąci klimatami pacyfistyczno-anarchistycznymi, w związku z czym wyjaśniam, że nie mam nic przeciw wojsku. Wpis wymierzony jest w hipokryzję komentatorów...
Inne tematy w dziale Polityka