„Piotruś nie był dzisiaj w szkole
Antek zrobił dziurę w stole,
Wanda obrus poplamiła
Zosia szyi nie umyła
Jurek zgubił klucz, a Wacek
Zjadł ze stołu cały placek
Któż się ciebie o to pyta?
Nikt. Ja jestem skarżypyta”
(J.Brzechwa, Skarżypyta)
Dlaczego cytuję klasyka? Piję – rzecz prosta – do Bronisława Geremka, który po raz n-ty poskarżył się zagranicznej prasie na polskie władze. Tym razem padło na gazetę włoską. A ponieważ podobne wybryki najwyraźniej weszły Geremkowi w krew, zaczęły pojawiać się teorie mające wyjaśnić zagadkę: o co profesorowi chodzi? Osoby Geremkowi życzliwe utrzymują, że Geremek żali się zachodnim dziennikarzom powodowany poczuciem obywatelskiego obowiązku. Wezmę pod uwagę taką możliwość – zaraz po tym, gdy ktoś dostarczy mi przykładów krytycznych wypowiedzi Geremka na temat poprzedników obecnej koalicji. A byłoby o czym mówić! Wystarczy przypomnieć sobie, co o rządach SLD, u schyłku tych rządów, mieli do powiedzenia ludzie bliscy Geremkowi, tacy jak – dajmy na to – Mirosław Czech (cyt: „Po ogromnym sukcesie wyborczym SLD jego działaczom do głów uderzyła woda sodowa. Narzucało się porównanie z czasami PRL, gdy kasta rządząca nie przejawiała więcej ochoty do martwienia się sprawami kraju, przedkładając nad nie osobiste i grupowe interesy”). A jeśli ktoś nie ma pod ręką starych numerów „GW”, w których pisywał Czech – niech sięgnie chociażby do sobotniego wydania „Dziennika” i poczyta, jak (dawne)SLD widzi Jan Lityński (piszę „dawne” SLD, bo – jak wiadomo – SLD przeszło błyskawiczną kurację uzdrawiającą, i dziś jest partią tą samą, ale nie taką samą, inaczej przecież „ludzie etosu” w rodzaju Lityńskiego czy Onyszkiewicza nie wchodziliby z SLD w mariaże...).
Ktoś powie: może rząd SLD nie był święty – gdy idzie o sprawy krajowe, ale polityka zagraniczna była OK., więc Geremek nie miał o czym z zachodnimi dziennikarzami gadać. Rzecz w tym, że Geremek krytykuje nie tylko aktualną politykę zagraniczną, ale i stosunki wewnętrzne, i to do tego stopnia, że chce przeciw „populistom” mobilizować już całe narody (cokolwiek to znaczy). Jeśli więc jest tak, że Geremek alarmuje Europę dziś, a nie alarmował Europy w czasach SLD – to mamy do czynienia z godną uwagi wybiórczością, gdy idzie o poczucie obywatelskiego obowiązku. Chyba, że chodzi o coś zupełnie innego – na przykład o uprawianie polityki krajowej, przy pomocy stosunków międzynarodowych w interesie swojego środowiska. Być może SLD, jakkolwiek tworzyło kastę rządzącą przedkładającą interesy osobiste i grupowe ponad interesy kraju, to jednak nie zagrażało interesom osobistym i grupowym, w które uwikłany jest Geremek, więc profesor nie zawracał głowy zagranicznym dziennikarzom. Taka jest moja teoria – zweryfikuję ją, jako się rzekło, zaraz po dostarczeniu mi przykładów krytycznych
wypowiedzi Geremka o rządach postkomunistów (z prasy zagranicznej). Ostatecznie – może było takich wypowiedzi na kopy, i tylko mnie jakoś umknęły...
A swoją drogą – mogliby z Geremkiem porozmawiać i dziennikarze krajowi. O tyle spraw można by profesora zapytać! Ot chociażby - Geremek, czy to jako długoletni szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, czy to jako szef MSZ miał ogromy wpływ na sprawy kadrowe, można by go więc zapytać o to, dlaczego MSZ III RP przez prawie dwie dekady było przechowalnią dla starych wyjadaczy PRL-owskiej dyplomacji. Bo było - i to na najwyższych szczeblach (smętny rekord padł tu bodaj w 1994 roku, kiedy to wiceministrem spraw zagranicznych został niejaki Eugeniusz Wyzner rodem z miasta Chełmna, w MSZ zasiedziały od roku – uwaga – 1952). Argument o „braku fachowców” jest dość marny, zważywszy na to, jak długo trwał ten stan, nie wspominając już o tym, że „dyplomacja PRL” znaczyła mniej więcej tyle, co „wywiad PRL” (czy wręcz – „wywiad sowiecki”), i trudno przyjąć, że akurat po tego typu „fachowców” niepodległa RP powinna była sięgać. Ale czy znaleźliby się tacy dziennikarze, którzy zawracaliby głowę profesorowi pytając o podobne drobiazgi?
PS
Ledwie Donald Tusk powiedział, że rządząca koalicja jest najbrutalniejszą po 1989, a tu się okazuje, że PO jest najbrutalniejszą opozycją. We Wrocławiu działacze PO biją policję. Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy dojdą do władzy...
Inne tematy w dziale Polityka