tad9 tad9
62
BLOG

Środa - zrównywaczka

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 28
    Moja ulubienica Magdalena Środa nie dawała ostatnio o sobie znać, myślałem nawet, że zeszła do głębokiego podziemia, albo emigrowała, a tu okazuje się, że nie, że ciągle jest wśród nas i ma się dobrze. Oto – jakby to ujął Jacek Żakowski – Środa wysiedziała kolejne jajo rozumności i podzieliła się nim z czytelnikami „Rzeczypospolitej”. To na łamach tej zacnej gazety Środa ogłosiła, że – jej zdaniem – ukrytym motorem polityki braci Kaczyńskich jest ich głębokie przywiązanie do matki. Co by nie mówić – jest to teoria prawie równie dobra, co teoria głosząca, że ukrytym motorem feminizmu Środy jest zazdrość o członek. Tak więc gratulujemy Magdalenie Środzie tego jaja, ale pozostawimy na boku ukryte motory i zajmiemy się innymi wątkami poruszonymi przez nią w „Rzeczypospolitej”.

    A mówiła Środa, między innymi o patriotyzmie. „Czuję się przede wszystkim Europejką i walka o silną tożsamość narodową w kontekście Europy nie jest dla mnie żadnym priorytetem” – wyznała. Dodała, że nie utożsamia patriotyzmu ze ślepą walką o odrębność” i o pokazanie „że czymś się różnimy od reszty krajów”. Patriotyzm bowiem to – dla Środy – postawa obywatelska i służenie dobru wspólnemu, tym dobrem zaś jest europejskość, a nie sarmatyzm. Za 20 lat – wieszczy Środa – patriotyzm Giertycha i Fotygi będzie „folklorem”. Te przemyślenia nie dotyczą chyba tylko Polski. Ostatecznie byłoby dość głupio, gdyby inne kraje pokazywały, że czymś się od innych różnią, a tylko Polska starała się pokazać, że nie różni się niczym (zresztą – nie miałaby się różnić od którego z różnych krajów?). Byłby to absurd, już choćby z tego powodu, że podobna postawa mocno by Polskę na europejskim tle wyróżniała, a nie o to przecież Środzie chodzi. Wypada więc uznać, że Środa życzy sobie, by wszystkie europejskie kraje nie różniły się specjalnie od siebie. Słowem – chce Środa kulturowego zglajszachtowania Europy. Jest to wizja upiorna (ja przynajmniej nie chciałbym jechać, powiedzmy, do Francji tylko po to, by spotkać tam 50 milionów Magdalen Śród) i można się zastanawiać skąd się właściwie bierze ta niechęć lewicy do różnorodności?

    Bo przecież Środa jest dziedziczką długiej tradycji lewicowego glajszachtowania ciągnącej się od czasów rewolucji antyfrancuskiej. Ponoć około 1789 roku jedynie 40 procent mieszkańców Francji mówiła po francusku, reszta posługiwała się lokalnymi dialektami (nie wspominajmy już o lokalnych prawach i zwyczajach). Jakobini ujednolicenie tej mozaiki wzięli sobie za punk honoru (jak przemawiał w konwencie pewien jakobiński deputowany: „Język wolnego narodu powinien być jeden i ten sam dla wszystkich”) i co postanowili – to zrobili. A potem naśladowali ich lewicowcy wszelkiej maści od Lenina i Hitlera, po Magdalenę Środę, która chce, ale – póki co – na szczęście nie może. Wiem co usłyszę (jeśli zaplącze się na ten blog jakiś lewicowiec). Usłyszę, że brzydko robię zestawiając wyżej wymienionych socjalistów z Magdaleną Środą, oraz, że mylę się gruntownie, albowiem to właśnie lewicy (prawdziwej, rzecz jasna) zależy na różnorodności. Co do Lenina i Hitlera, to kto może zestawia z nimi kogo może, więc byłoby mi głupio, gdybym sam czasem czegoś podobnego nie zrobił. Przejdźmy do kwestii różnorodności. To prawda – lewica krzyczy: jesteśmy za różnorodnością!. Jeśli popieramy, powiedzmy środowiska gejowskie – powie mi każdy lewicowiec – to dlatego między innymi, żeby było bardziej różnorodnie. Rzecz w tym, że to nieprawda. Jeśli bowiem lewica popiera środowiska gejowskie (skoro już o nich się zgadało), to raczej dlatego, że życzy sobie, by w Polsce było tak samo jak w Amsterdamie, w Amsterdamie tak samo jak w Berlinie, a w Berlinie tak samo jak w  Madrycie. Lewica chce kulturowej unifikacji w ramach takiego czy owakiego projektu, który jest akurat na lewicowym topie (dziś na topie jest to, co Środa nazywa „europejskością”). Co zostanie z Europy, gdy jej różnorodność zaleje „europejskość”? Mam nadzieję, że nie będziemy mieli okazji tego oglądać...


PS

„jajo rozumności” wziąłem z kultowego tekstu Jacka Żakowskiego o inteligencji (jeśli ktoś nie zna tego klasyka publicystycznej psychodelii – niech szybko nadrobi braki!). Zdaniem Żakowskiego misją inteligencji jest wysiadywanie jaj rozumności, więc – jak sądzę – tym właśnie zajmuje się Magdalena Środa. Żakowski chyba wie co pisze, a Środa, to niewątpliwie inteligentka.   

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka