Pod moim wpisem o programie „Teraz My” pojawiły się głosy tych, którzy obejrzawszy program uznali, że skrzywdziłem Sekielskiego z Morozowskim sugerując, że popełnią jakieś obrzydliwości wpisując się w kampanię propagandową Leppera. Chętnie przyznaję się do błędnej diagnozy. Spodziewałem się, że „Teraz My” stanie się „nagłaśniaczem” rewelacji Leppera, tak, jak nagłośniło „taśmy Beger”. Do czegoś podobnego nie doszło. Moje przewidywania wzięły w łeb... Nie wydaje mi się jednak, bym miał za co przepraszać wyżej wymienionych panów... Przyznaję - panowie S i M nie posłużyli za tubę „haków” Leppera. Program nie był tym, czego się spodziewałem. A jednak – był to bardzo dziwny program...
Zaznaczam – oglądałem tylko drugą połówkę, a mówił będę akurat o tej pierwszej, którą znam z relacji internetowych... W relacjach wyczytałem, że Sekielski z Morozowskim puścili w programie wywiad z prostytutką, która opowiadała o swoich figlach z Lepperem.... Czegoś podobnego chyba jeszcze w naszym niesamowitym kraju nie było (no – może, w jakimś stopniu da się to porównać z opowieściami i książką Anastazji „Potockiej” - starcy pamiętają...). Bo właściwie – czemu służyć miał taki wywiad? Rozmowa z kobietą, którą Lepper zgwałcił, molestował, pobił, słowem: jakoś skrzywdził – rozumiem. Ale rozmowa z kobietą, która zarabia na życie świadcząc dobrowolnie usługi seksualne?
Lepper korzysta z usług prostytutek. I co z tego? Trzy czwarte Sejmu pewnie korzysta. Oczywiście – może niedoszacowałem, albo przeszacowałem ten rachunek, ale Lepper nie jest jedyny... O to można być spokojnym... (ciekawe, co by się działo, gdyby ktoś puścił wywiad z panią, która obsłużyła jakiegoś lidera LiD-u...). Dotąd jakoś żaden z pierwszoligowych dziennikarzy nie chwytał takich tematów... Na gruncie dotychczasowych standardów podobny wywiad mógłby się – ewentualnie - pojawić, gdyby Lepper urządzał orgie płacąc za nie publicznym groszem... A – zdaje się – taki zarzut nie padł... Mamy więc do czynienia z – użyję modnego słówka – transgresją...
Nie wiem dlaczego Sekielski i Morozowski tak twórczo poszerzyli granicę dziennikarskiej dociekliwości. Być może uznali, że dziennikarze coś podobnego zrobić powinni, być może dostali zlecenie na „medialny mord” na Lepperze. A być może – nie żałujmy sobie piętrowych kombinacji – „zalegalizowali” na Lepperze nowe dziennikarskie standardy, by potem ktoś – oni sami, lub ... Lepper – mógł je praktykować w odniesieniu do kogoś zupełnie innego...
Załóżmy, że – w trakcie kampanii wyborczej – Lepper sięga po „obyczajówkę”. Podnosi się krzyk, że „jak tak można”, a Lepper na to: „a gdzie byliście, gdy mnie Sekielski z Morozowskim konfrontowali z panienkami?”... Doprawdy – nie mam za co przepraszać redaktorów. To nie był zwykły program (chyba, że coś mi umknęło i podobne numery to – u nas – standard...). Najpierw ogłaszanie, że w autorskim programie Lepper będzie ujawniał haki, potem ten wywiad... Chmmm...
A swoją drogą – ciekawe, czy w dziennikarskim światku ostatnie „Teraz My” wywołało jakąś dyskusję...
Inne tematy w dziale Polityka