Z szeregów partii umiaru i rozsądku rozległo się donośne "wołanie o wodza". Wołanie wydał z siebie Władysław Frasyniuk (czyżby naczytał się pism "konserwatywnych rewolucjonistów" z epoki weimarskich Niemiec? Takie klimaty wśród „demokratów”?). Zdaniem Frasyniuka dramat opozycji polega na braku silnego i wyrazistego lidera. Tusk jest za miękki, a Kwaśniewski – to polityk spełniony i bez motywacji (co chyba tłumaczy się: leniwy i oklapły). „Polacy szukają obecnie silnego przywódcy na miarę Jarosława Kaczyńskiego” – diagnozuje Frasyniuk. Polityk taki – zdaniem Frasyniuka - w miejsce agresji narzuci otwarcie i dialog (właśnie tak! Niczego nie wymyślam. Frasyniuk pisze o „narzucaniu otwarcia”!) i rozliczy PiS-owski reżim do 7 pokolenia wstecz (tu już koloryzuję – aż tak Frasyniuk nie popłynął...)
Trudno się z Frasyniukiem nie zgodzić. Liderzy opozycji są tacy, jakby ich nominował Kaczyński... A kandydatów na innych – nie widać. Sam Frasyniuk nadaje się - najwyżej - na bojówkarza. Ma nawet na tym polu pewne doświadczenie. W 2002 roku niejaki Andrzej Stryjewski, poseł z LPR, skarżył się, że Frasyniuk go pobił. Frasynuk odparł na to rezolutnie: "Gdybym uderzył posła Stryjewskiego, to leżałby teraz w szpitalu" (Wprost 29.05.2002). W środowisku byłej UW w ogólne chyba znają się na biciu, Marek Edelman - na przykład - radził niedawno, by - jeśli uderzać - to nożem, i tak, żeby zabolało... Ot - takie obrazki z eleganckiego świata III RP...
Wracajmy do „wołania o wodza”... Obóz umiaru i rozsądku nie ma charyzmatyka z krwi i kości, więc – jak się to mówi – ucieka w krainę ułudy... Oto słyszę, że Agnieszka Holland - z siostrą i córką - ukręciły serial „Ekipa”. Można powiedzieć – wszystko zostało w rodzinie. Filmu nie widziałem, ale na pewno jest bardzo dobry. Reżyserowała przecież Agnieszka Holland, koleżanka Adama Michnika – ktoś taki kręci wyłącznie dobre filmy... Tak więc – żałuję, że nie oglądałem, tym bardziej, że scenarzyści przygotowali – ponoć – całe mnóstwo zaskakujących niespodzianek. Wyczytałem oto, że serial wali w lustrację. W lustrację! Film przyjaciółki Adama Michnika! Kto by się czegoś podobnego spodziewał??
Ale co z tym wirtualnym liderem? Ano - główny bohater „Ekipy” to wyciągnięty ni stąd ni z owąd, jak królik z kapelusza, polityk-ideowiec, który „da się lubić”. Oj coś mi mówi, że będzie to bohater z gazety wycięty. Z „Gazety Wyborczej” oczywiście... Gdybym puścił wodze fantazji i pozwolił sobie na snucie moich ulubionych teorii spiskowych, to napisałbym, że – kto wie – może wkrótce pojawi się ktoś taki w „realu”? Spełniłoby się wówczas marzenie Władysława Frasyniuka... Mielibyśmy nowego, charyzmatycznego lidera, któremu – przypadkiem - ścieżki mościł ostro reklamowany, telewizyjny hit... Tak właśnie pisałbym, gdybym snuł teorie spiskowe, ale sam w taką teorię bym nie uwierzył, więc...
(tekst Frasyniuka: Opozycjo, szukaj lidera, GW 9.09.2007
Inne tematy w dziale Polityka