tad9 tad9
55
BLOG

na przykład pani Hall...

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 37
    23 października obiecałem sobie, że postaram się popełniać jak najmniej tekstów w stylu: „gdyby coś podobnego zrobił PiS, media histeryzowałyby przez tydzień, ale ponieważ robi to Platforma...”. Na tym patencie dałoby się co prawda jechać do następnych wyborów, ale – byłoby to zbyt proste. Od czasu do czasu jednak można... A więc: kupiłem, przez przypadek, ostatni numer „Newsweek”a i znalazłem w nim tekścik Mariana Chudego traktujący o pani Katarzynie Hall – poważnej kandydatce na ministra edukacji narodowej. W tekście czytamy rzeczy zdumiewające. Oto pani Hall o swoim, prawdopodobnym ministrowaniu dowiaduje się od dziennikarzy („wykonała kilka telefonów do znajomych polityków z Platformy. Potwierdziło się (...)”). To nie wszystko. Pani Hall twierdzi, że musi dowiedzieć się czego oczekuje od niej Donald Tusk, ponieważ „stanowisko ministra to praca na konto szefa”. Jeśli zaś chodzi o dotyczący edukacji program PO – kandydatka zna go jedynie z internetu. „Jeśli wizja edukacji zaproponowana przez Tuska będzie zgodna z jej poglądami (...) wówczas powie „tak” – piszą w „Newsweek”u. I co zrobić z takim fantem? Można co prawda snuć teorie, że liderzy PO lepiej znają panią Hall, niż ona zna program Platformy, więc wiedzą, że to akurat ona najdoskonalej wcieli w życie ich edukacyjne pomysły, ja jednak wysnuję inną hipotezę: na naszych oczach odbywa się Wielka Improwizacja. Opowieści o świetnym przygotowaniu PO do rządów można włożyć między bajki. Wygrali wybory i teraz na gwałt usiłują jakoś z tego wybrnąć. Aż strach wychodzić z domu. Jeszcze złapią i zrobią ministrem... Jakby tego wszystkiego było mało – przy okazji dowcipem błysnął Mirosław Drzewiecki, który oznajmił, że pani Hall jest kobietą nietypową, albowiem „mówi dużo, ale z sensem”.

Ale miało być o mediach...  

    Jak nietrudno zauważyć krótkim przecież tekstem Chudego pożywiłoby się spore stadko publicystów. Czego nie można zeń wycisnąć! I potężny artykuł o „krótkiej ławce” PO i moralitet o postrzeganiu ministrowania nie jako służby publicznej, ale jako „pracy na konto szefa” - to coś dla Jacka Żakowskiego, a Magdalena Środa mogłaby sobie na panu Drzewieckim upiec felieton o mizoginizmie prawicy... Rzecz prosta – nic z tego nie będzie. Od Jacka Żakowskiego doczekamy się raczej eseju o tym, że trzeba mieć dziś odwagę, by być prorządowym, Magdalena Środa zaś wróci do rozważań o zbyt łatwym sięganiu przez Polaków po narzędzie „obywatelskiego nieposłuszeństwa”. Zdaje się, że przez pewien czas będziemy mieszkać w szczęśliwym kraju, w którym największym problemem nie są rządzący, lecz – opozycja. Zupełnie jak w latach 80-tych ubiegłego wieku!   

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Polityka