tad9 tad9
763
BLOG

czy "lewica laicka" cieszyła się ze stanu wojennego?

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 21
    Według dość mocno, jak sądzę, rozpowszechnionego przekonania podstawowym doświadczeniem formatującym umysły opozycyjnego establishmentu u progu "transformacji ustrojowej" było doświadczenie słabości "podziemia" w drugiej połowie lat 80-tych. Opozycja, która ledwie doczołgała się do "okrągłego stołu" nie mogła pozwolić sobie na tyle, na ile mógłby sobie pozwolić prężny i potężny ruch - przekonują nas ci, którzy twierdzą, że początek "transformacji ustrojowej" przebiegł w sposób najlepszy z możliwych. Gdyby ludziom chciało się ruszyć - mówią - ale przy tym marazmie, zrobiliśmy, cośmy mogli... Twierdzę, że to blaga. Brak masowego ruchu społecznego, owszem, miał znaczenie, ale odmienne, a, kto wie, czy nie równie ważna i bardziej traumatyczna nie była wówczas pamięć o sile "Solidarności" w latach 1980 - 1981. Co postaramy się uzasadnić...

    "Pierwsza" "Solidarność" mogła być doświadczeniem traumatycznym z wielu powodów. Jedne z nich nazwijmy "technicznymi". Otóż, twór taki jak "Solidarność" będąc zarazem dzieckiem "realnego socjalizmu" jak i "herezją" na jego gruncie mógł przyprawiać o ból głowy nie tylko władców "Polski Ludowej" (tudzież ich mocodawców ze Związku Sowieckiego), ale i - przynajmniej część - opozycyjnego establishmentu. Okrzepła PRL produkowała przecież polityków specyficznych - i po stronie rządowej i po stronie opozycyjnej. Ostatecznie ani jedna, ani druga strona, od kilkudziesięciu lat, nie miała  doświadczeń z żywiołowymi, masowymi ruchami społecznymi (to charakterystyczne, że Kiszczak mówiąc o pacyfikacji "Solidarności" w czasie stanu wojennego odwoływał się do tuż powojennych doświadczeń z PSL, a więc do historii sprzed - wtedy - 30 lat. Rzecz prosta - doświadczenie szeregowych członków "Solidarności" też było żadne – związek też był, jako się rzekło, produktem systemu. W efekcie otrzymywaliśmy sytuację bliską "kwadraturze koła". Tak mniej więcej opisywał ją  Jarosław Kaczyński w rozmowie z Teresą Torańską: "Nieporęczna w istocie od początku była "Solidarność". (...) ja już w 1981 r. dobrze o tym wiedziałem. Żartowałem wtedy, że nawet gdybym nie był pełnomocnikiem Moskwy, a musiał tutaj rządzić, to bym z "Solidarnością" jakoś się rozprawił, bo z nią rządzić by się nie dało. Ponieważ ten monstrualny ruch ze względu na swój charakter i konstrukcję, także organizacyjną, do demokracji się nie nadawał. Oparty był na strukturze przedsiębiorstwa, a wyrażał w istocie ambicje polityczne, co jest klasyczną cechą komunizmu, oraz był z samego założenia ruchem wszechogarniającym czyli źle tolerującym jakikolwiek pluralizm. Poza tym reprezentował sposób widzenia rzeczywistości zupełnie nie przystający do gospodarki wolnorynkowej. Trzeba więc było coś z tym zrobić, jakoś go podzielić, uporządkować. Bo zapewniam cię, gdyby w 1989 r. "Solidarność" miała siłę z 1981, to w ogóle żadnego normalnego mechanizmu demokratycznego w Polsce by się nie zbudowało, i do dzisiaj dziwię się, że nasi szanowni koledzy tego sobie nie uświadamiali" (1)

    Tyle o „technicznej” stronie pierwszej „Solidarności” mogącej – mówiąc eufemistycznie – niepokoić część opozycyjnego establishmetu. Była też inna strona, bardziej nas dziś interesująca, nazwijmy ją „kulturową”. Ten aspekt dotyczy zwłaszcza „lewicy laickiej”. Formalnie rzecz biorąc „Solidarność” mogłaby być uznana za spełnienie lewicowych marzeń - gdyby tylko jej działacze chcieli się trzymać wyobrażeń, jakie o robotnikach mieli opozycyjni lewicowcy. Były to jednak wyobrażenia oderwane od rzeczywistości.  Państwo "robotników i chłopów" było przecież szalenie "kastowe". Elita PRL-u (w tym spora część opozycji) kontaktowała się z ludem od święta. Dość poczytać wspomnienia Jacka Kuronia, z których wynika, że z robotnikami zaczął się on spotykać na dobre dopiero w drugiej połowie lat 70-tych, zresztą  pierwszy robotnik, który ujął go swoim zaangażowaniem, inteligencją i klasą intelektualną okazał się agentem SB.  Tak było w przypadku Kuronia, który na tle swojego środowiska należał do osób mających największe praktyczne doświadczenia w kontaktach z realną klasą robotniczą. U innych wyglądało to gorzej, stąd pojawiają się wspomnienia w rodzaju tych, którymi podzielił się z nami Andrzej Mencwel: "Pamiętam wielką scenę posierpniową, kiedy pewnego robotniczego lidera strajków 1980 roku, do którego mam zresztą wielką estymę, pokazano na zebraniu Oddziału Warszawskiego Związku Literatów. Został wprowadzony tak, jakby był egzotycznym stworzeniem...."(2). I nagle ta nieznana masa organizuje się i - jak się to mawia - "wkracza na scenę historii". Oczywiście wśród liderów "lewicy laickiej" (i kręgów zaprzyjaźnionych) od dawna adorujących mitycznego proletariusza budzi to szczerą euforię, ale - do czasu. Stopniowo bowiem coraz bardziej jasny stawał się fakt, że proletariat mityczny różni się od realnego, a bodaj najboleśniejsza różnica polegała na tym, że lud nie chciał we wszystkim słuchać tych, którzy są predestynowani, by ludowi przewodzić, to jest - "lewicy laickiej". A do tego okazał się - jak na gusta liderów "lewicy laickiej" - zbyt klerykalny i nacjonalistyczny (pamiętajmy, że jeszcze pod koniec lat 70-tych Kuroń dyskutując z ludźmi RMP oświadczyć miał: "Komunizm jako ideologia  w Polsce już nie istnieje, za głównego przeciwnika opozycji demokratycznej uważam więc totalitaryzm narodowców"(3)) Krótko mówiąc - w miarę nabierania przez "Solidarność" własnej dynamiki wśród lewej strony opozycyjnego establishmentu rosnąć począł strach.

    Do kulminacji doszło na pierwszym zjeździe związku.  Piotr Skórzyński: "Podstawą dla zrozumienia historii III Rzeczypospolitej jest zupełnie nie dostrzegany przez publicystów i historyków fakt, że pierwsze wolne wybory odbyły się w powojennej Polsce nie w 1991 r., lecz dziesięć lat wcześniej - podczas wyborów delegatów na Zjazd NSZZ "Solidarność" przez 10 milionów członków Związku. Dla formacji "lewicy laickiej" było to doświadczenie, które uformowało ich stosunek do władzy i narodu. Okazało się bowiem, że dla społeczeństwa są elitarną grupką, której słucha się tylko z uprzejmości. (...). Związek nie zgłosił zapotrzebowania na usługi "lewicowych laików", a nauk doradców wysłuchiwał tylko pod presją Lecha Wałęsy. Wtedy to Michnik i jego kompani pojęli, że władzę w Polsce mogą mieć w Polsce tylko z łaski komunistów. Stąd też zapewne propozycja B. Geremka, której ślad zachował się w archiwach STASI: 2.12.1981 r., przedłożył on zdumionemu St. Cioskowi postulat rozpędzenia "Solidarności", bo "dziewięćdziesiąt procent jej aparatu to nawiedzeni i awanturnicy, nad którymi my, doradcy, nie mamy żadnej kontroli"(4). Szczególnie traumatycznym dla "lewicy laickiej" epizodem była historia z podziękowaniem dla KOR-u. Komitet się rozwiązał, pojawił się pomysł, by zjazd "Solidarności" złożył jego działaczom podziękowanie, pomysł ten nie przeszedł tak gładko, jak na to liczyli jego inicjatorzy. Przypuszczam, że ze strony liderów KOR mieliśmy do czynienia z działaniem - jakbyśmy to dziś powiedzieli - PR-owskim. Teleskopy całego świata skierowane były wtedy na Gdańsk, więc mocne zaistnienie KOR-u na zjeździe, i to jako, de facto, "ojca" "Solidarności" byłoby dla liderów komitetu ze wszech miar pożądane. O chęć zmonopolizowania "ojcostwa" związku oskarżali zresztą frakcję KOR-owską przeciwnicy dziękczynnego oświadczenia (chciałem nawet poświęcić tej sprawie odrębny wpis, w którym zderzyłyby się różne relacje o tej historii, ale - odkładam rzecz na później ciekawych odsyłając do dodatków).

    Straszliwy ów epizod kiedy to niewdzięczni nacjonaliści nie chcieli podziękować KOR-owi, (co Jan Józef Lipski przepłacił zapaścią) wszedł do mitologii "lewicy laickiej", a ulegają jej też i inni, na przykład Cezary Michalski, który - w jednym z tekstów - wspominał niedawno "sławny spór w hali Oliwii, gdzie większość delegatów na pierwszy zjazd NSZZ "S" chciała za związek podziękować papieżowi, a mniejszość Jackowi Kuroniowi". Jakiś czas później Michalski pisał - o tym samym - obszerniej: "Środowisko komandosów uważało, całkiem zresztą słusznie, że po Marcu 68 (...) uzyskali pełne prawa do uprawiania polityki w Polsce. Tymczasem okazuje się, że im te prawa są wycofywane, co zmusza Michnika do uprawiania polityki w sposób zapośredniczony, np. poprzez media, co prawica potem atakuje udając, że nie wie, skąd się to wzięło. Pierwszy zjazd "S" w Hali Oliwii jest tu wydarzeniem fundamentalnym, bo z jeden strony moment wspaniały, a z drugiej okazuje się, że gromada jełopów, "prawdziwków", jak dzisiaj wiemy inspirowana przez SB, jest w stanie stworzyć atmosferę,  w której się tych korowskich gęgaczy, ludzi robiących opozycję w najtrudniejszych czasach, będzie wygłosowywać, odrzucać składane przez nich wnioski itp. Jeśli nawet Helena Łuczywo wpadła wtedy w szał, to miała ona powody. To był gest bezsilności, bez którego nie można zrozumieć wielu patologii wojny na górze"(5)

    Wydaje się więc, że wtedy właśnie - późnym latem 1981 roku – nastąpiło przesilenie, gdy idzie o stosunek „lewicy laickiej” do „Solidarności”. Od czasu do czasu pojawiają się relacje mówiące o efektach tego przesilenia – mistycyzm klasy robotniczej wyparował liderom „lewicy laickiej” z głów. W cytowanym wyżej tekście Piotr Skórzyński wspominał o telegramie Horsta Neubauera (ambasadora NRD w PRL) z 2 grudnia 1981 r. W telegramie adresowanym do szefów NRD czytamy m.in. wypowiedź Stanisława Cioska: "Część wpływowych doradców "Solidarności" zrozumiała obecne położenie i zmianę sytuacji. Boją się bardziej niż sądzimy i zaczynają ratować własną skórę. Odbyłem właśnie osobliwą rozmowę z szefem sztabu ekspertów "Solidarności" [Bronisławem] Geremkiem (bliskie związki z międzynarodówką socjaldemokratyczną, osobiste kontakty z Krayskim i innymi). Nie wierzyłem własnym uszom. Geremek oświadczył, że dalsza pokojowa koegzystencja pomiędzy "Solidarnością" w obecnej formie i realnym socjalizmem [jest] niemożliwa. Konfrontacja siłowa nieunikniona. Wybory do rad narodowych muszą zostać przesunięte. Organy władzy państwowej muszą zlikwidować aparat "Solidarności". Po konfrontacji siłowej "Solidarność" mogłaby powstać na nowo, ale jako rzeczywisty związek zawodowy bez Matki Boskiej w klapie, bez programu gdańskiego, bez politycznego charakteru i bez ambicji sięgania po władzę. Być może - kontynuował Geremek - zostaną zachowane siły umiarkowane, takie jak Wałęsa. Po konfrontacji nowa władza państwowa mogłaby w oparciu o odmienną sytuację polityczną kontynuować określone procesy demokratyzacji". Dalej Ciosek dodawał, że doradcy zdali sobie ostatecznie sprawę z beznadziejności swych projektów i stracili kontrolę nad aparatem "Solidarności", który składa się w 90 procentach z antykomunistycznych fanatyków i awanturników (6). Telegram Neubauera jest stosunkowo dobrze znany (jeden z hitów internetu), ale wypowiedzi z okolic "lewicy laickiej" współbrzmiących ze strachem Geremka jest więcej (może nawet coraz więcej, z upływem lat zdaje się rosnąć w tym gronie szczerość). Na przykład Adam Michnik wyznał w rozmowie z Cohn-Benditem: "...bałem się, że w łonie "Solidarności" władzę obejmą tak zwani "prawdziwi Polacy". To była taka frakcja, której główną filozofią było zwalczanie KOR-u. Zwalczano nas przy pomocy argumentów wziętych z wokabularza hitlerowskiego: jesteśmy Żydzi, trockiści, syjoniści itd. Tego bałem się również dlatego, że Wałęsa nigdy tej frakcji nie potępił. Miałem mu to za złe"(7). Sergiusz Kowalski wspominał zaś: "Byłem na I Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ "Solidarność". Jesienią roku 1981, gdańska Hala Oliwii. Siedziałem na galerii dla gości i wstydziłem się. (...). Dla tych z naszego korowskiego środowiska, którzy zostaliśmy delegatami atmosfera narastającej narodowo - katolickiej euforii była nie do wytrzymania. (...). Gdyby nie stan wojenny "Solidarność" musiałaby się podzielić - na większą i mniejszą połowę (sic!). Po narodowo - katolickiej stronie znalazłoby się - nie wiem ile, ale - duży procent związkowców. Po stronie "różowych" byłoby nas dużo mniej. Zostalibyśmy wywiezieni na taczkach. Edelman pierwszy (...)"(8). Dodajmy jeszcze kawałek wywiadu Pawła Smoleńskiego z Andrzejem Celińskim:

A. Celiński: (....) Ale powtórzę - od listopada 81 nie było innego wyjścia, polityka to rzecz dynamiczna, nie było innej alternatywy wobec sowieckiej interwencji niż stan wojenny. Co więcej - powiem teraz rzecz trudną - stan wojenny uratował "Solidarność", co oczywiście nie było intencją jego twórców .....
P. Smoleński: ...obyś się nie zagalopował.
A. Celiński: Powtórzę, to nie była intencja władzy. Ale przypomnijmy sobie, że od jesieni 81 "Solidarność" stawała się narodowa, nacjonalistyczna, ksenofobiczna, zaściankowo katolicka i w kolejnych wymalowałaby  taki obraz Polski, który świetnie pasowałby do najczarniejszych wyobrażeń o naszym kraju, jaki funkcjonują w krajach liberalnego Zachodu.
P. Smoleński: Chyba przesadzasz. Było przecież w związku skrzydło liberalno-demokratyczne, prawda, że osłabione w stosunku do poprzednich miesięcy, ale nadal znaczące.
A. Celiński: Coraz bardziej słabło, bo sytuacja stawała się coraz bardziej beznadziejna. (...). Czy zapomniałeś, że na zjeździe Regionu Mazowsze koncepcja demokratyczna wygrała ledwie dwoma głosami, ale i tak w ofensywie byli "prawdziwi Polacy", nacjonalistyczno-katolicka prawica?
P.Smoleński: Oceniasz z lotu ptaka. A ludzkie koszty stanu wojennego - śmierć, strach, połamana nadzieja, upokorzenie, poczucie niezasłużonej klęski, oplucie przez partyjne media? Czy to wszystko nie ma znaczenia?
A. Celiński: Ma i to jest bezdyskusyjne. Tyle, że to były nasze sprawy wewnętrzne, nasze podwórko, nie przeceniałbym znaczenia i zrozumienia tych kosztów przez świat.(9)

    Zatem: czy "lewica laicka" przyjęła stan wojenny z ulgą? Chyba nie od początku - wtedy był moment strachu. Ostatecznie w 1982 roku, w ogłoszonym w "Tygodniku Mazowsze" artykule "Tezy o wyjściu sytuacji bez wyjścia" Kuroń pisał: "kierownictwo ruchu oporu musi przygotować społeczeństwo polskie do zlikwidowania okupacji w zbiorowym, zorganizowanym wystąpieniu,, a jednocześnie do nawet najdalej idących ustępstw w kompromisie z władzą. Sądzę, że wystąpienie takie może polegać na równoczesnym uderzeniu na wszystkie ośrodki władzy i informacji w całym kraju"(10). Takie teksty popełnia się w desperacji (oddajmy Kuroniowi, że później ponoć nazywał ten tekst najgłupszym jaki w życiu wymyślił). Ale gdy strach minął, mogło się pojawić coś w rodzaju ulgi ze "stanu wojennego". Zmienił on wielomilionową "Solidarność" w kilku czy kilkunastotysięczny ruch "podziemny", w którym wiodącą rolę musiała grać wąska grupa rozpoznawalnych liderów. Ich pozycja w ruchu została zamrożona - w warunkach "postanowojennych" nie było przecież mowy o normalnym "krążeniu elit". Słowem nastąpił powrót do uprawiania polityki salonowej, elitarnej, moralistycznej, a więc do stanu dobrze znanego opozycyjnemu establishemtowi. Śmiem twierdzić, że części owego establishmetnu taka sytuacja odpowiadała (przynajmniej od momentu gdy okazało się, że stan wojenny nie jest taki straszny, jak go malują).

    Co ważniejsze - to poczucie komfortu i obawa przed jego stratą przeciągnęły się poza cezurę roku 1989. To nie demobilizacja społeczeństwa gryzła najmocniej część liderów opozycji. Napędzał ich raczej strach przez możliwością takiej mobilizacji. Ci, którzy – jak Kaczyński – mieli obawy o charakterze „technicznym” (trzymajmy się wprowadzonej wyżej terminologii) widzieli wyjście w aplikacji na grunt polski rozwiązań znanych z zachodu, stawiali więc na rozwój pluralistycznego systemu partyjnego. Liderzy "lewicy laickiej", których dręczyły obawy „kulturowe” mieli inny pomysł.  Barbara Toruńczyk: "...chcieliśmy dopuścić do rządzenia krajem całe społeczeństwo. Przywódcy KOR-u ujrzeli spełnienie tych dążeń w tzw. pierwszej "Solidarności", a nawet początkowo "drugiej" i Adam Michnik długo - aż do "wojny na górze" wypowiedzianej przez Wałęsę - opierał się przeciwko łamaniu politycznej jedności tej formacji, co de facto oznaczało hamowanie tworzenia systemu partyjnego w Polsce niepodległej i poszukiwanie "trzeciej" nieznanej drogi w historii demokracji europejskiej"(11). Pani Toruńczyk opowiada bajki. Teorię o "dopuszczeniu do władzy całego społeczeństwa" drogą "hamowania tworzenia systemu partyjnego" poważnie potraktują chyba tylko niedobitki marksistów-leninistów. A i zachwyt nad "pierwszą "Solidarnością" a początkowo nawet drugą" nie wydaje się szczery, choćby w świetle podanych wyżej cytatów. Trudno wreszcie uwierzyć, że Michnik mawiający "Bunt przeciw komunizmowi w Polsce, bunt jakże skuteczny - to był bunt tłumu"(12) czy ": "To nie komunizm jest najgorszy tylko to, co nadchodzi potem"(13) miał jakieś szczególne sentymenty dla rządów „całego społeczeństwa”. Szło o utrzymanie władzy przez wąską elitę. Głoszono więc, że podział na lewicę i prawicę jest anachroniczny, w związku z czym klasyczne partie polityczne to zły pomysł, a w afiliowanym przy "GW" "Tygodniku Powszechnym" zachwalano japońskie i indyjskie modele polityczne - w krajach tych trwały przez lata rządy, de facto, monopartyjne(14). Rządy "całego społeczeństwa" oznaczałyby więc w istocie raczej rządy jakiegoś - powiedzmy - "Ruchu Obywatelskiego", na którego czele stałyby autorytety "lewicy laickiej", a którego ideologią byłby mglisty "etos Solidarności". Tego mniej więcej udało się nam uniknąć dzięki "oszołomom", które "rozpętały wojnę na górze" (tu oddajmy plus Wałęsie, który - wtedy - się z tymi "oszołomami" sprzymierzył). I tu moglibyśmy zakończyć, ale – niestety – wszystko to nie jest jeszcze historią nie unikniemy więc wtrętu o czasach współczesnych. Bo ostatecznie, „kulturowy” strach dręczący „lewicę laicką” nie wygasł i można przypuścić, że jej liderzy dalej z ulgą przyjmować będą każdą siłę, która zapewni ich środowisku utrzymanie pozycji. Kiedyś byli to towarzysze z PZPR dziś komisarze Unii Europejskiej, a jutro – diabli wiedzą...

Bibliografia:

1. Nowa Polska czy jeszcze stara? w: Teresa Torańska, My.
2. Jaka będzie lewica postinteligencka, rozmowa C. Michalskiego z A. Mencwelem, Europa 197
3. za: Piotr Semka, Marcowe gorzkie migdały, Rz. 8.03.2008.
4. za: Waldemar Łysiak, Mitologia świata bez klamek
5. Rodzina pod presją, Europa 244
6. Tekst telegramu można znaleźć w internecie
7. Pewien polski etos, w: Adam Michnik, Diabeł naszego czasu
8. Respublica Nowa, sierpień 2000, za: Jerzy Robert Nowak, Dzieci reżimu, ND 16.07.2007)
9.   Psy musiały się wyhasać, GW, 16/14.12.2001
10. za: Lech Mażewski, Czy w 2020 roku wybuchnie powstanie?, Sprawa polska 1(3)/1999)
11. Barbara Toruńczyk, Opowieść o pokoleniu marca: przesłanie dla nowej lewicy, Krytyka Polityczna 15.
12. za: Zdzisław Krasnodębski, Demokracja peryferii
13. za: rozmowa z Tonym Judtem, Europa 189
14. por: Paweł Śpiewak, Pamięć po komunizmie, s.54


Dodatki (1,2 - z dostępnego w internecie zapisu zjazdu "Solidarności", 3 - podaję za książką Mieczysława Poniatowskiego "Nieznane bitwy o Wałęsę):

1) stenogram obrad Zjazdu NSZZ "Solidarność" - kawałek poświęcony podziękowaniu dla KOR-u

[JERZY BUZEK - PROWADZĄCY]
W związku z wcześniejszą decyzją Zjazduvi przystępujemy do czytania projektu uchwały na temat KOR. Ponieważ jest to projekt autorski, który nie był wcześniej przedłożony Komisji Uchwał i Wniosków, prosimy o odczytanie tekstu przez autorów uchwały.
[DELEGAT Z REGIONU MAŁOPOLSKA]vii
Delegaci Regionu Małopolska zwracają się do Krajowego Zjazdu Delegatów o przyjęcie następującej uchwały: "Delegaci Zjazdu Krajowego NSZZ "Solidarność" oddają cześć ludziom, którzy w latach siedemdziesiątych otwarcie wystąpili przeciw uciskowi społecznemu działając w ramach KOR i KSS "KOR". Zjazd Krajowy uznaje historyczne zasługi KSS "KOR" w tworzeniu ruchu rewindykacji społecznych w Polsce, który obecnie zorganizowany jest w potężny ruch "Solidarność"." I drugi wniosek: "Krajowy Zjazd Delegatów uznaje oświadczenie KOR z dn. 28.IX.81 r. za dokument Zjazdu". [huczne oklaski]
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Proszę państwa, ponieważ jest to pierwsze czytanie uchwały, prosimy wnioskodawcę o wypowiedzenie się za tym projektem, jeśli chce uzasadnić, jeśli chce nam jeszcze coś powiedzieć. Nie jest to oczywiście obowiązkowe.
[DELEGAT Z REGIONU MAŁOPOLSKA]
Zwracam się z apelem do delegatów, aby wznieśli się nad podziały, które dzielą nas, które dzielą nas i które władza chce wprowadzić pomiędzy tą salę, i aby oddali, niezależnie od tych podziałów, które są, politycznych, w nas, aby oddali cześć ludziom, którzy nieśli pomoc wtedy, kiedy trzeba było to zrobić, czasem z narażeniem siebie. [huczne oklaski]
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Dziękuję koledze. W międzyczasie wpłynęło zgłoszenie wypowiedzi przeciw tej uchwale. Pan Paweł Niezgodzki, 16062, Mazowsze, proszę bardzo. Mikrofon nr 2.
[PAWEŁ NIEZGODZKI Z SALI]
Może niedokładnie przeciw tej uchwale, ale właśnie chciałbym tu zaproponować tekst, który będzie integrujący, uważam, że wyliczanie...
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Bardzo przepraszam, kolego, jeśli chodzi o teksty uzupełniające...
[P. NIEZGODZKI Z SALI]
Nie, to nie jest tekst uzupełniający. On był wczoraj złożony do Komisji Uchwał i Wniosków i dziwię się, że do tej pory nie został przez nią odczytany.
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Może ja wyjaśnię, jeśli można. Wnioskodawca tamtego tekstu, jak poinformowała prezydium Komisja Uchwał i Wniosków, wycofał tekst uchwały i wycofał swój wniosek, dlatego Komisja Uchwał i Wniosków nie pracowała nad tą uchwałą. Uwagi kolegi zostaną rozpatrzone przez Komisję Uchwał i Wniosków, jeśli przeczytana przed chwilą uchwała znajdzie się w tej komisji.
[P. NIEZGODZKI Z SALI]
W takim razie proszę o przegłosowanie o udzielenie mi możliwości odczytania kontrpropozycji.
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Będzie to możliwe po opracowaniu sprawy przez Komisję Uchwał i Wniosków, zgodnie z naszą procedurą.
[P. NIEZGODZKI Z SALI]
Panie przewodniczący! Proszę nie używać wybiegów formalnych. [oklaski]
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Proszę państwa czy państwo proponujecie, żeby zaraz, teraz..., to jest prośba do państwa, żeby zdecydować, czy teraz odczytamy projekt drugiej uchwały w tej sprawie? Kto z państwa jest za tym, żeby to odczytać? Dziękuję bardzo. Kto z państwa jest przeciwny? Kto się wstrzymał? Proszę o werdykt.
[CZŁONEK KSGJ]
Większość delegatów jest za tym, żeby teraz odczytać to.
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Proszę bardzo.
[P. NIEZGODZKI Z SALI]
Mogę już?
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Proszę bardzo.
[P. NIEZGODZKI Z SALI]
"Obradujący w rok po powstaniu NSZZ "Solidarności" I Krajowy Zjazd Delegatów jest świadom swej roli pierwszego od dziesięcioleci demokratycznie wybranego przedstawicielstwa najszerszych rzesz ludzi pracy naszego kraju. W obliczu zadań i społecznych oczekiwań czujemy się zobowiązani do określenia naszego rodowodu, swych źródeł mądrości i siły. Nasz Związek wywodzi się z całej narodowej tradycji walki z przemocą i niesprawiedliwością, walki o niepodległy byt Narodu, o godność i sprawiedliwość, o chleb codzienny i demokrację. W zmaganiach tych Kościół zawsze był razem z Narodem. Czerpiemy swe siły zarówno z tradycji ruchów oporu, jak i z kolejnych zrywów robotniczych, od Poznania 1956 r.viii do Gdańska w sierpniu 1980 r. Wielkie znaczenie dla naszej sprawy miały obchody Millennium Chrztu Polskiix, jak również obecność Ojca Św., Jana Pawła II, w naszej Ojczyźniex. Poprzez "Solidarność" nawiązujemy do wielowiekowej tradycji demokratycznej w naszej państwowości, do charakteryzującej ją zasady tolerancji i wolności obywatelskiej, jak i do tradycji walk o społeczne wyzwolenie, które w swym autentycznie polskim nurcie łączyły się zawsze z walką o niepodległość narodową. Nasz Związek zachowa pamięć o tych, którzy z poświęceniem oddawali się pracy dla samoobrony społecznej sprzed sierpnia 1980 r. Wyrażamy głęboką wdzięczność robotnikom Wybrzeża, działaczom Wolnych Związków Zawodowych na Wybrzeżu i na Śląskuxi, wielu grupom i licznym samotnym działaczom opozycji demokratycznej w walce o sprawiedliwość, prawa obywatelskie i demokrację. Ich nieugiętej postawie, wieloletnim trudom i ofiarom zawdzięcza "Solidarność" swoje powstanie". [oklaski]
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Dziękuję bardzo. Ponieważ zgodnie z nasza procedurą zgłoszone uchwały znajdą się w Komisji Uchwał i Wniosków, proszę, żeby zgłosiła się osoba, która chce się wypowiedzieć przeciwko w ogóle jakiejkolwiek uchwale w tej materii. Kto się zgłasza w tej sprawie? Jako pierwszy zgłosił się kolega, który ma mikrofon nr 4.
[ANDRZEJ BORZĘCKI Z SALI]
15003, Andrzej Borzęcki, Małopolska. Chciałbym zwrócić uwagę, że projekt zgłoszony przez Mazowsze może powodować nieporozumienie i... [okrzyki protestu ] Przepraszam..., drugi odczytany projekt, poprawiam się. Drugi odczytany projekt tworzy pewne nieporozumienie, ponieważ treść powtarza treść uchwały, projekt uchwały programowej I rozdziału pt. "Kim jesteśmy i dokąd dążymy". [oklaski] W związku z tym powtarzanie treści tej wydaje się zbędne. Natomiast jeśli chodzi o pierwszy projekt, zgłoszony przez Region Małopolska, dotyczy innej sprawy, dotyczy konkretnie KSS "KOR" i w związku z jego oświadczeniem skłania Zjazd do zajęcia stanowiska w formie proponowanej przez Region. Dziękuję. [oklaski]
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Dziękuję bardzo. Zgodnie z naszą procedurą postępowania musimy podjąć decyzję, czy nad tekstem tej uchwały ma obecnie pracować Komisja Uchwał i Wniosków i przedstawić uchwałę, być może w formie alternatywnej, tzn. 2 projekty uchwał do drugiego czytania. Kto z państwa jest za tym, żeby Komisja Uchwał i Wniosków pracowała nad tą uchwałą? [okrzyki: "którą?"] Proszę państwa, uchwała może być opracowana w sposób alternatywny, decyzja... [okrzyki nieczytelne]. Proszę państwa, ponieważ jest koncepcja, jak rozumiem, żeby od razu to rozstrzygnąć, nad którą uchwałą należy pracować, [okrzyki nieczytelne]. Proszę Państwa, nie możemy zgłaszać nieskończonej ilości uchwał, musimy potraktować sprawę jednoznacznie. Proszę państwa, przeczytam odpowiedni punkt regulaminu uchwał: "Należy przeprowadzić głosowanie odnośnie celowości uchwały po dopuszczeniu do głosu wnioskodawcy i jednego delegata ze zdaniem przeciwnym". Proszę państwa, jeśli potraktujemy te uchwały jako oddzielne uchwały, wobec tego będziemy głosowali, czy Komisja Uchwał i Wniosków ma pracować kolejno nad pierwszym tekstem, a następnie nad drugim tekstem przedstawionym przez państwa. Proszę państwa, kto jest za tym, aby Komisja Uchwał i Wniosków pracowała..., przepraszam bardzo, będziemy głosowali kolejno, niezależnie od siebie. Kto jest za tym, żeby pracować nad tekstem przedstawionym przez pierwszego delegata z regionu Małopolska? To jest tekst w sprawie KOR. Dziękuję bardzo. Kto jest przeciwny? Dziękuję bardzo. Kto się wstrzymał? Proszę o werdykt.
[CZŁONEK KSGJ]
Proszę państwa, większość delegatów wypowiedziała się, za tym by podjąć dalszą pracę nad projektem tej uchwały. [krzyki z sali: "nie, nie"].
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Proszę państwa, czy Komisja Skrutacyjna uznaje ten werdykt za ostateczny?
[CZŁONEK KSGJ]
Jeżeli sala chce, to liczymy głosy.
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Proszę państwa, żeby uporządkować sprawę. Region Małopolska zgłosił ustami swego delegata projekt uchwały w sprawie KOR. Kto z państwa jest za dalszą pracą nad tym projektem? Proszę liczyć głosy. [gwar] Proszę Komisję Skrutacyjną o liczenie głosów.
[CZŁONEK KSGJ]
Sektor 1 - 15, 2 - 16, 3 - 11, 4 - 30, 5 - 30, 6 - 26, 7 - 31, 8 - 2, 9 - 15, 10 - 16, 11 - 23, 12 - 18, 13 - 40, 14 - 18, 15 - 10, 16 - 9, 17 - 25, 18 - 22 głosy.
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Dziękuję bardzo. Kto z państwa jest przeciwny pracy nad tym tekstem. Proszę liczyć głosy. [gwar]
[CZŁONEK KSGJ]
Sumujemy wyniki. Sektor 1 - 36, 2 - 26, 3 - 14, 4 - 21, 5 - 9, 6 - 9, 7 - 10, 8 - 32, 9 - 21, 10 - 15, 11 - 15, 12 - 24, 13 - 21, 14 - 6, 15 - 15, 16 - 15, 17 - 0 i 18 sektor - 2.
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Dziękuję. Czekamy na werdykt w tej sprawie. [gwar]
[CZŁONEK KSGJ]
A więc podaję wynik. Za tym wnioskiem, aby pracować nad tym dalszym tekstem tej uchwały, głosowało 357 delegatów, przeciwko 291. Komisja Skrutacyjna się nie myliła! [oklaski]
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Proszę państwa, mamy jeszcze wobec tego głosowanie. Proszę państwa o spokój. Był zgłoszony drugi projekt w sprawie podziękowania wszystkim, których wysiłek legł u podstaw "Solidarności". Była to uchwała zgłoszona przez kolegę z regionu Mazowsze. Kto z państwa jest za dalszą pracą nad tekstem zgłoszonym przez kolegę z Mazowsza? Kto jest przeciwny? Dziękuję. Kto się wstrzymał? Dziękuję bardzo. Poproszę o werdykt Komisję Skrutacyjną.
[CZŁONEK KSGJ]
Większość delegatów głosowała za tym, aby dalej pracować nad tym tekstem tej uchwały.
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Proszę państwa, teksty te odsyłamy do Komisji Uchwał i Wniosków, którą zobowiązujemy zgodnie z regulaminem obrad do opracowania wersji do drugiego czytania. Mam jeszcze do państwa wniosek formalny. Kolega Andrzej Sobieraj, nr mandatu 26005, z Regionu Radomskiego wniósł wniosek, aby przedstawić Zjazdowi swoje stanowisko na temat wycofanego wcześniej projektu uchwały. Prosimy mikrofon 9. Proszę kolego.
[ANDRZEJ SOBIERAJ Z SALI]
Proszę państwa, wniosłem w dniu wczorajszym projekt uchwały, świadomy powstania KOR po wydarzeniach radomskich 1976 roku. Wycofałem z przyczyn znanych bliżej działaczom KOR, którzy mnie prosili o wycofanie tego wniosku. W dniu dzisiejszym, po przedstawieniu dwóch propozycji pozostałych kolegów swój wniosek poddaję pod głosowanie i oddaję go do Komisji Uchwał i Wniosków z tego względu, że on odzwierciedla prawdę działania KOR w wydarzeniach roku 1976. Mogę go jeszcze po raz drugi przeczytać.
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Proszę pana, jeżeli...
[A. SOBIERAJ Z SALI]
Przeczytać go chcę dlatego, że w propozycji przedstawionej przez kolegów, czytanej przed chwilą jest zawarta myśl, w wyniku której pisze, że Związek "Solidarności" powstał na bazie KOR. Związek "Solidarność", jak wcześniej widzieliśmy, powstał w wydarzeniach wcześniejszych. KOR powstał po wydarzeniach radomskich, by pomagać robotnikom. "I Zjazd Delegatów NSZZ Solidarności został powiadomiony o rozwiązaniu się KSS KOR. Powstały po wydarzeniach czerwca 1976 r. KOR niósł pomoc prześladowanym robotnikom i ich rodzinom, stanowił pierwszą zorganizowaną formę powstałej po 1976 r. opozycji demokratycznej. Był wyrazem wspólnoty postaw inteligencji i robotników. Za działalność tę członkowie i współpracownicy Komitetu byli do sierpnia '80 r. wielokrotnie prześladowani, więzieni i szykanowani. I Zjazd Delegatów składa podziękowanie członkom i współpracownikom KOR, którzy zasłużyli się dobrze obronie interesów robotniczych oraz wspólnej sprawie narodowej". I taka jest prawda o działalności KOR. [oklaski]
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Prosimy o przekazanie tego tekstu do Komisji Uchwał i Wniosków. Komisja Uchwał i Wniosków przedstawi nam propozycję uchwały w tej sprawie, w sprawie KOR do drugiego czytania. W międzyczasie koledzy z Mazowsza prosili, aby powtórzyć raz jeszcze, że tekst drugiej z głosowanych przez nas uchwał nie jest tekstem regionu, jest indywidualnym tekstem zgłaszającego. O głos prosiła Komisja Mandatowo-Wyborcza. Proszę bardzo...
[okrzyki na sali; w tym momencie zasłabł delegat Regionu Mazowsze Jan Józef Lipski, który od dłuższego czasu stał przy mikrofonie, oczekując na udzielenie mu głosu]
[CZŁONKOWIE PREZYDIUM PRZEKRZYKUJĄC SIĘ]
Prosimy o spokój, prosimy siadać, proszę państwa, zachowajmy spokój, prosimy siadać na miejsca, proszę usiąść. Proszę wszystkich o zajęcie miejsc.
[J. BUZEK - PROWADZĄCY]
Wzywam organizatorów o... przygotowanie karetki pogotowia.
[następuje zmiana prowadzącego obrady]

2) nagranie rozmów w kuluarach Zjazdu krótko po omdleniu Jana Józefa Lipskiego.

[GŁOSY Z SALI]
Proszę państwa o zachowanie spokoju, zajęcie miejsc.
[JACEK KUROŃ]
Niech ktoś wyjaśni, co to była za historia.
[PARĘ GŁOSÓW RELACJONUJE, WYBIJA SIĘ JEDEN]
Ale nie dopuścił do głosu ten, ten..., dlatego on zemdlał. On pierwszy podniósł tę tablicę. Nikt nie stał jeszcze przy mikrofonie, jak on pierwszy wstał z tą... W tym momencie on odszedł, zrezygnował, odszedł i zasłabł, zdenerwowało go. [duży hałas]
[REPORTER]
Słuchajcie, czy go specjalnie nie dopuścili do głosu?
[J. KUROŃ]
Ja nie wiem, podobno ze względu na procedurę, o Matko Boska, no... efekt.
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY 1]
Jest to po prostu efekt szczeniackich wybryków rodzącej się endecji, która powoduje takie sytuacje na sali. Chodzi o wniosek postawiony w taki sposób, żeby uchwała, która mydli ludziom w oczach, ona ma wykluczać uchwałę taką, którą Zjazd powinien podjąć. Oczywiście można dyskutować, czy to powinna być uchwała, czy może list dziękczynny, ale szczeniaki z rodzącej się endecji powodują takie właśnie ekscesy na sali. Wczoraj miało to miejsce na zebraniu delegatów Regionu Mazowszexii. To była przygrywka.
[REPORTER]
Chodzi konkretnie o wniosek Niezgodzkiego?
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY 1]
Tak, oczywiście, nie wiem, czy to jest akurat bezpośrednio pomysł Pawła, bo to też jest jeden z moich kolegów, ale być może, że jest to jakaś grupa działająca, którą, no, już po dzisiejszych głosach można było wyczuć, ilu ich jest. Bazują po prostu na ludziach tchórzliwych, którzy się boją tego, że propaganda zaatakuje Zjazd krajowy czy zaatakuje "Solidarność", że ośmieliła się podziękować KOR-owi.
[JAN MOSKA?]
Stwierdza, że KOR jest ojcem "Solidarności", a KOR nigdy nie był i nie jest ojcem "Solidarności".
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY 1]
To nie jest sprawa, czy ojcem "Solidarności" jest KOR, bo historia oceni, kto był ojcem "Solidarności".
[J. MOSKA?]
Ale przede wszystkim nie KOR.
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY 1]
W tej chwili nie jestem w stanie, pewnie nikt nie jest w stanie, ocenić, jaka jest hierarchia Kościoła, KOR, innych organizacji opozycyjnych. W tej chwili uchwała w sprawie KOR miała zadanie jedno - jest to przypadek incydentalny, ponieważ KOR się rozwiązał i jest to pożegnanie tej organizacji.
[J. MOSKA?]
Ale ze stwierdzeniem, że KOR nas wywodzi, że tak powiem, wywodzi...
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY 2]
Nieprawda, nieprawda. Lipski podszedł do mikrofonu po to, żeby jeszcze raz błagać delegatów, żeby wycofali obie uchwały.
[J. MOSKA?]
Ja nie znam treści...
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY 2]
Ale ja znam... On dziękuje za wszystkie podziękowania, które chcą mu tu złożyć, jeżeli uważają...
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY 1]
Chce pan wiedzieć, dlaczego Sobieraj wycofał wczorajszy wniosek Ziemi Radomskiej? Lipski powiedział wczoraj w nocy, że na kolanach będzie błagał, że nigdy nie czuł takiego upokorzenia, kiedy był atakowany przez SB, kiedy był maltretowany, więziony, nie czuł takiego upokorzenia, jakiego mu teraz te szczeniaki tutaj przysparzają... [w tle hałas, awantura] Że będzie na kolanach prosił... Powinien wycofać, żeby nie dopuścić na sali do takiej kompromitacji.
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY]
Gówniarze nie znają pochodzenia własnej organizacji.
[J. MOSKA?]
Znają, znają bardzo dobrze...
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY, J. MOSKA?]
I ludzi którzy życie oddali, rozumie pan. Oddali w 70 roku, oddali, ci oddali, ci są... ważni, oni byli rozstrzelani, wie pan? Gdzieście byli wtedy? Panie, co to za uchwała, która nie mówi nic o robotnikach, nie mówi nic o Kościele, nie mówi nic o innych układach... [gwar, kilka osób mówi jednocześnie]
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY]
Proszę państwa, ja uważam, że kwestie naszych korzeni jest kwestią należącą do historyków, dlatego, że druga uchwała tak samo nic nie mówi o tych ludziach, którzy zginęli, działaczach PPS-u z okresu przedwojennego. Dlaczego się nic nie mówi, czy ich krew nieważna była?
[J. MOSKA?]
O ruchach w ogóle się mówi, o niepodległościowych, prawda, mówi się w ogóle...
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY]
Za mało, bo byli tacy, którzy walczyli tylko za sprawę sprawiedliwości społecznej...
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY KOBIECY]
Pomyślcie o tych, ci, którzy żyją...
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY 1]
Myślimy o wszystkich, o tych, którzy zginęli i o tych, którzy żyją. I trzeba wszystkim oddać sprawiedliwość... [gwar]
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY]
...ani do KOR-u nie należałem, a więc mogę to lepiej ocenić obiektywnie.
[J. MOSKA?]
Ale jeżeli nazywa się przeciwników na tej sali szczeniakami, to ja dziękuję. To co to jest, czy nie wolno mieć innego...
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY 2]
Proszę pana, każdy ma prawo mieć zdanie, jakie chce, ja się w ten sposób nie wyrażałem, każdy ma prawo mieć własne zdanie, ale trzeba zachować poczucie proporcji...
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY]
Panowie, powiem wam jedną rzecz, taki Zjazd jaki się odbywa, w historii narodu polskiego... Żeby doprowadzać do takich scenek. Jaka jest różnica, proszę pana, między korowcem czy jakimś innym człowiekiem? Był takim samym Polakiem..., jaki spór tu jest? Ja, proszę pana, byłem działaczem... [hałas - w tle delegaci na sali śpiewają hymn]
[PRZEDSTAWICIELE SŁUŻBY PORZĄDKOWEJ]
Panowie proszę się rozejść. W tej chwili! Rozejdźcie się panowie, nie róbcie... [liczne podniesione głosy równocześnie]

[nagranie w innym miejscu]

[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY]
Wiem, bo mieszkam z nim, człowiek ma wszyte dwie zastawki. Dostał ataku serca w tej chwili prawdopodobnie. Wyszedł prosić Zjazd, żeby nie przyjmował żadnych uchwał.
[ANNA WALENTYNOWICZ] xiii
A to Lipskiego wynieśli?
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY]
Tak.
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY]
A trzeba zapytać dlaczego?
[J. KUROŃ]
Dlaczego on prosił? Kiciu, dlaczego?
[GŁOS NIEZIDENTYFIKOWANY]
Bo w Mazowszu żeście zrobili taką sytuację, że poczuł się po prostu upokorzony. Oczywiście...
[CZŁONEK SŁUŻBY PORZĄDKOWEJ]
A co delegaci zrobili z literatami?xiv To są ludzie, których trzeba zapisać do "Grunwaldu"xv, których trzeba wypędzić w ogóle jako delegatów, którzy się w ogóle nie nadają, nie są... Żeśmy się wstydzili za grupę idiotów. Dawno było?
[ANNA WALENTYNOWICZ]
Panowie, zażartą dyskusję prowadzimy, bo KOR się rozwiązał. Dlaczego nie stanęliśmy w obronie, kiedy szkalowano tych ludzi? Oni z narażeniem życia pomagali drugim, a i jeszcze się ich szkalowało. Uważam, że nie powinniśmy teraz prowadzić dyskusji, nie jeszcze... jeszcze nie dorośliśmy do tego...


i Najprawdopodobniej Bogusław Sonik.
ii Chodzi o antykomunistyczną rewoltę ludności Poznania 28 VI 1956 r.
iii Chodzi o kościelne obchody Roku Jubileuszowego, podsumowującego zainicjowaną przez ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego Wielką Nowennę Tysiąclecia Chrztu Polski (dziewięcioletni cykl przygotowań wiernych Kościoła katolickiego).
iv Jan Paweł II odwiedził Polskę w VI 1979 r.
v W II 1978 r. grupa katowickich działaczy Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela (Kazimierz Świtoń, Roman Kściuczek, Władysław Sulecki) powołała pierwszy Komitet Założycielski Wolnych Związków Zawodowych. W IV 1978 r. podobny komitet powstał w Gdańsku. Wśród założycieli znaleźli się Andrzej Gwiazda i Krzysztof Wyszkowski, potem dołączyli Joanna Duda-Gwiazda, Anna Walentynowicz, Lech Wałęsa, Bogdan Lis, Andrzej Kołodziej. Z WZZ Wybrzeża współpracował KSS "KOR" (za pośrednictwem Bogdana Borusewicza). Katowicki WZZ, z powodu braku oparcia w lokalnym środowisku i ostrych represji, nie rozwinął działalności na większą skalę. Stopniowo umacniał się natomiast WZZ Wybrzeża. W X 1979 powstał trzeci WZZ - w Szczecinie. Tylko liderzy gdańskich WZZ odegrali większą rolę w strajkach VIII 1980 r. i to oni również stanęli na czele NSZZ "Solidarność".
vi Komitet Obrony Robotników powstał 23 IX 1976 r. w celu niesienia pomocy osobom represjonowanym w związku z wydarzeniami w Radomiu i Ursusie w VI 1976 r. (gwałtowne protesty przeciwko podwyżkom cen artykułów spożywczych). We IX 1977 r. przekształcił się w Komitet Samoobrony Społecznej "KOR" i rozszerzył zakres swego działania. W skład KSS "KOR" wchodzili m.in.: Jerzy Andrzejewski, Stanisław Barańczak, Konrad Bieliński, Bogdan Borusewicz, Andrzej Celiński, Jacek Kuroń, Edward Lipiński, Jan Józef Lipski, Antoni Macierewicz, Adam Michnik, Zbigniew Romaszewski, Aniela Steinsbergowa, Henryk Wujec. 23 IX 1981 r. KSS "KOR" podjął decyzję o rozwiązaniu się. Oświadczenie w tej sprawie odczytał z trybuny Zjazdu "Solidarności" E. Lipiński 28 IX 1981 r.(patrz Aneks).
vii Najprawdopodobniej Bogusław Sonik.
viii Chodzi o antykomunistyczną rewoltę ludności Poznania 28 VI 1956 r.
ix Chodzi o kościelne obchody Roku Jubileuszowego, podsumowującego zainicjowaną przez ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego Wielką Nowennę Tysiąclecia Chrztu Polski (dziewięcioletni cykl przygotowań wiernych Kościoła katolickiego).
x Jan Paweł II odwiedził Polskę w VI 1979 r.
xi W II 1978 r. grupa katowickich działaczy Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela (Kazimierz Świtoń, Roman Kściuczek, Władysław Sulecki) powołała pierwszy Komitet Założycielski Wolnych Związków Zawodowych. W IV 1978 r. podobny komitet powstał w Gdańsku. Wśród założycieli znaleźli się Andrzej Gwiazda i Krzysztof Wyszkowski, potem dołączyli Joanna Duda-Gwiazda, Anna Walentynowicz, Lech Wałęsa, Bogdan Lis, Andrzej Kołodziej. Z WZZ Wybrzeża współpracował KSS "KOR" (za pośrednictwem Bogdana Borusewicza). Katowicki WZZ, z powodu braku oparcia w lokalnym środowisku i ostrych represji, nie rozwinął działalności na większą skalę. Stopniowo umacniał się natomiast WZZ Wybrzeża. W X 1979 powstał trzeci WZZ - w Szczecinie. Tylko liderzy gdańskich WZZ odegrali większą rolę w strajkach VIII 1980 r. i to oni również stanęli na czele NSZZ "Solidarność".
xii "Przy omawianiu złożonego przez A. Sobieraja (Ziemia Radomska) wniosku, który zawierał podziękowanie robotników radomskich KOR-owi, P. Niezgodzki odczytał własny projekt uchwały, ogólnikowo omawiający rodowód ideowy i historyczny "Solidarności", bez wymieniania KOR-u. Po dłuższej dyskusji okazało się, że P. Niezgodzki traktuje swój projekt jako kontrwniosek do wniosku radomskiego. Wywołało to oburzenie większości delegatów. J. J. Lipski, członek-założyciel KOR-oświadczył, że organizując akcję pomocy nie czekał na podziękowanie, i jeśli teraz sprawa podziękowania ma być tematem przetargów, to prosi delegatów radomskich o wycofanie wniosku. Zebrani nie uznali wniosku P. Niezgodzkiego za wniosek regionu" (Spotkania grup regionalnych. Mazowsze, "AS" nr 40, s. 306).
xiii Robotnica Stoczni Gdańskiej, działaczka Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Miała status gościa Zjazdu.
xiv Chodzi o incydent podczas podpisywania porozumienia ze Związkiem Literatów Polskich 1 dnia II tury Zjazdu (patrz: "AS" nr 40, s. 111-112).
xv Zjednoczenie Patriotyczne "Grunwald" powstało przed organizowanymi przez NSZZ "Solidarność" Uniwersytetu Warszawskiego obchodami rocznicy Marca 1968 r. 6 III 1981 r. ukazały się odezwy "Grunwaldu", wyraźnie antysemickie i wzywające do kontrdemonstracji dla uczczenia pamięci ofiar syjonistycznych pracowników aparatu bezpieczeństwa w okresie stalinowskim. Wśród działaczy "Grunwaldu" był m.in. reżyser Bohdan Poręba.

3) Oświadczenie Delegatów Regionu Gdańskiego złożone w czasie trwania II tury Zjazdu. Gdańsk 29.09.1981

Do Przewodniczącego Grupy Delegatów Regionu Mazowsze na I KZD NSZZ "Solidarność"

Delegaci Regionu Gdańskiego na I KZD NSZZ "Solidarność" protestują przeciwko zachowaniu grupy delegatów Regionu Mazowsze oraz gości zaproszonych tego regionu, a w szczególności członków KOR-u, tzn. A.Michnika, J.Kuronia i J.Lityńskiego. Nastąpiła czynna i słowna napaść na delegata Regionu Mazowsze P. Niezgodzkiego. Delegaci Regionu Gdańskiego, którzy wystąpili  w jego obronie zostali nazwani f a s z y s t a m i. Żądamy wyciągnięcia jak najdalej idących konsekwencji w stosunku do winnych zaistniałego incydentu i powiadomienia o sposobie załatwienia protestu. Jednocześnie żądamy wyjaśnienia, jakim prawem goście z Regionu Mazowsze przebywają na sali obrad na prawach delegatów.

Członek Prezydium Z.R. Gdańsk
Andrzej Kozicki

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka