Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy podała wyniki XVII finału. Padł kolejny rekord. Zebrano 40 458 625,09. To doby moment, by znów zająć się osobą Jurka Owsiaka. Będzie krytycznie, zacznijmy więc od kilku słów wstępu. Otóż, krytyka Owsiaka budzi u jego sympatyków (wyznawców?) żywe reakcje. Niedawno pewien bloger życzył nawet krytykom „Jurka” stosunku seksualnego z psem (mówiąc oględnie), co mało kto uważa za atrakcję, więc przyjmuję, że nie były to życzenia życzliwe(aczkolwiek nie znam preferencji owego blogera, więc - być może - go krzywdzę). W tym miejscu zatem wyjaśniam: nie jest prawdą, że Owsiaka nie doceniam. Przeciwnie. Coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że Owsiak jest człowiekiem wybitnym. Wynalazł bowiem coś na kształt finansowo-marketingowego perpetum mobile, do tego machina ta jest świetnie zabezpieczona przed ewentualną krytyką. Nie, nie twierdzę, że Owsiak kradnie, czy, że coś mu się nie zgadza w rozliczeniach "Wielkiej Orkiestry" (rozliczenia nie są może zbyt przejrzyste dla laika, ale - chyba - zgodne z prawem; o tym - niżej). O co więc chodzi? No cóż, postawmy w tym miejscu pytanie: co to jest WOŚP? Jest to największa w Europie akcja charytatywna - brzmi odpowiedź. Być może WOŚP jest i tym, ale nie tylko, a - być może - nawet nie przede wszystkim. Finał jest tylko najmocniej rzucającym się w oczy elementem „Orkiestry”; jest jej kołem zamachowym. Rokrocznie, w dniu finału „Orkiestra” puszcza w ruch gigantyczny strumień pieniędzy, z którego tylko część trafia później do szpitali zestalona w postaci sprzętu medycznego(policzmy do tej części i resztę działań statutowych WOŚP - prócz marketingu). Inna część strumienia wsiąka w infrastrukturę „Orkiestry”. Wielkości tej części nie jestem w stanie oszacować, i – przypuszczam – nie jest tego w stanie zrobić nikt inny. Takich obliczeń się nie prowadzi. A byłoby co liczyć. Obsługa medialna, sceny, wynagrodzenie dla muzyków, zabezpieczenie imprez (policyjne, medyczne, przeciwpożarowe...).
Ile może kosztować zaplecze całodziennej, ogólnokrajowej fiesty? Myślę, że grube miliony. I tu natykamy się na dowód geniuszu Jurka Owsiaka: zdaje się, że „Orkiestra” nie płaci za swoją infrastrukturę ani grosza. Sztaby WOŚP pełnią tylko funkcje organizacyjne przy jej budowie, płacą zaś sponsorzy i podatnicy. Gdy idzie o hojność sponsorów zasada wydaje się prosta: w czasach koniunktury jest o nich łatwiej, niż w czasach kryzysu. W tym miejscu zauważmy, że sponsorowanie akcji Owsiaka przez firmy prywatne ma ten sam podtekst, co sponsorowanie przez nie - powiedzmy - festiwalu piwnego. Idzie o reklamę. Nie stawiam tego jako zarzutu. Ale trzeba powiedzieć, że - jeśli jest to dobroczynność - to dobroczynność z podtekstem komercyjnym. Na festiwalu piwnym firma, powiedzmy, opłaca występ zespołu rockowego za co dostaje baner nad sceną, w trakcie finału WOŚP firma płaci "na dzieci" w zamian za co media powtarzają jej nazwę w pozytywnym kontekście. Słowem – firmy prywatne korzystają z „WOŚP”, by się polansować... Sytuacja podmiotów publicznych jest dużo gorsza, a śmiem twierdzić, że to one właśnie (a więc podatnik) pokrywają koszty infrastruktury „WOŚP”. Mamy przy tym do czynienia wręcz z czymś na kształt wymuszenia. Oczywiście jakiś rodzaj presji pojawia się przy okazji każdej żebraniny (kobieta, która żebrze na ulicy z dzieckiem na ręku też na nas naciska), ale w przypadku WOŚP jest to zjawisko podniesione do potęgi n-tej.
Kluczem jest związek WOŚP z mediami publicznymi (TVP), na straży którego stoją - uwaga! - zaprzyjaźnione z Owsiakiem media prywatne. Idzie o to, że jeśli TVP chciałaby rozluźnić związek z „Orkiestrą”, to natychmiast zostanie "ostrzelana" przez media prywatne za godzenie w interes chorych dzieci. Tak było przy okazji ostatniego finału. Jak czytaliśmy w "GW", co prawda TVP 2 "obcięła część czasu transmisji" finału WOŚP, ale "po medialnej burzy znów go przywróciła" (W. Karpieszuk, Globalny sukces orkiestry, GW 10.01.2009). Podobny mechanizm działa gdy idzie o samorządy. Samorząd, który chciałby wymigać się od współorganizowania finału WOŚP z miejsca znajduje się na celowniku sprzyjających Owsiakowi mediów (tu już także publicznych). No - może nie każdy samorząd. Idzie o większe ośrodki, których - ze względów prestiżowych - Owsiak nie może sobie "odpuścić" (w tym roku padło na Wrocław, o czym jeszcze będzie mowa). Słowem - Owsiak dysponuje siłą nacisku, przy pomocy której działa na rzecz pompowania pieniędzy publicznych w infrastrukturę na której bazuje WOŚP. Można oczywiście powiedzieć, że Owsiak nie ma nic wspólnego z medialnymi naciskami, a media prywatne wspierają go, ot tak sobie, tylko - czy Owsiak odciął się kiedyś od tego medialnego wsparcia? Czy powiedział na konferencji prasowej: "jeśli jakiś samorząd ma kłopoty z dofinansowaniem WOŚP - to trudno?" Nie przypominam sobie podobnego wypadku. Przeciwnie. Gdy pojawia się groźba przykręcenia kurka z publicznym groszem – Jurek zaczyna histeryzować("Owsiak błaga: nie tnijcie orkiestry" - donosiła "GW" w odniesieniu do TVP). Roszczenia Owsiaka idą przy tym wyłącznie w kierunku podmiotów publicznych. Widać wychodzi z założenia, że te podmioty mają coś na kształt obowiązku wspierania WOŚP, podczas gdy podmioty prywatne takiego obowiązku nie mają.
Mało który (o ile w ogóle jakiś) samorząd jest w stanie oprzeć się temu szantażowi. Weźmy Wrocław. Ostatni finał WOŚP stanął tam pod znakiem zapytania. Wrocławska mutacja „GW” donosiła: „Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy tym razem nie zagra na wrocławskim Rynku. Na tydzień przed imprezą organizatorzy nie wiedzą, czy we Wrocławiu uda się znaleźć sponsorów XVII Finału. Wiele wskazuje na to, że tegoroczny finał we Wrocławiu będzie najskromniejszy w dziejach wielkiej zbiórki. Maciej Szewczyk, szef wrocławskiego sztabu WOŚP: - Wsparcia odmówiły nam firmy, które dotąd zawsze nam pomagały”. (za: Paweł Rybicki, Wielka Orkiestra już nie taka wielka. Mamy dość?). Konkretnie wyglądało to tak: „ewentualni ofiarodawcy” zadeklarowali wsparcie w wysokości około 20 tysięcy złotych, tymczasem potrzebne było „kilkadziesiąt tysięcy” (Nie będzie finału WOŚP we Wrocławiu? – IAR 22.12.2008). Zawinił ponoć kryzys. Choć może nie tylko. Paweł Rybicki, tekście pod tytułem „Wielka Orkiestra już nie taka wielka. Mamy dość?” pisał: „Czy (...) wyłącznie kryzys zaszkodził Orkiestrze? Być może sprawiły to zbyt rozbuchane ambicje organizatorów. Każdego roku WOŚP nie tylko zarabiała, ale i wydawała. Wolontariusze w poszczególnych miastach za punkt honoru stawiali sobie urządzenie wielkiego pokazu sztucznych ogni lub koncertu. Na to szły pieniądze od sponsorów i samorządów. Niewykluczone, iż ktoś zaczął dostrzegać pewien brak logiki w idei Orkiestry. Owszem, wielkie plenerowe zabawy z pewnością przyciągały ludzi chętnych do wpłacania pieniędzy. Ale czy bez spektakularnych imprez wpłacaliby dużo mniej? Niezależnie od odpowiedzi na to pytanie, władze Wrocławia uznały, iż WOŚP sobie poradzi bez dotychczasowej pomocy. Mimo to miejscowi wolontariusze nadal zajmują się głównie problemem "światełek do nieba". Nie wiadomo jednak, czy organizatorzy znajdą pieniądze na "światełko do nieba" czyli tradycyjnie wieńczący imprezę pokaz sztucznych ogni. Chcieliby, by w tym roku światełko rozbłysło też nad Kliniką Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej przy ul. Bujwida. Zakup sprzętu do wczesnego wykrywania nowotworów u dzieci to cel tegorocznej zbiórki. To nawet lepiej, że WOŚP będzie po prostu zbierała pieniądze, a nie puszczała je z dymem ponad głowami chorych dzieci"(za: Paweł Rybicki, Wielka Orkiestra już nie taka wielka. Mamy dość?). Rzecz skończyła się tak, jak można się było spodziewać. PAP relacjonowała: „Z powodu braku funduszy koncert pierwotnie został odwołany. Wtedy wrocławski sztab WOŚP zwrócił się z prośbą o pomoc m.in. do marszałka woj. Marka Łapińskiego. Jak poinformowała PAP rzecznik prasowy Zarządu Województwa Dolnośląskiego Marta Libner-Zoniuk, zarząd województwa podjął decyzję o przekazaniu brakujących na organizację imprezy pieniędzy, tj. około 45 tys. zł.”
Podobna sytuacja miała miejsce w Olsztynie. Miasto padło ofiarą chciwości szansonistów śpiewających dla „Orkiestry”. Sekretarka sekretarza miasta zwierzyła się „Rzeczypospolitej”: „Musimy zapłacić De Mono 22 tysiące za koncert, 7 tysięcy wzięły lokalne kapele. Reszta to tantiemy dla ZAIKS”. W sumie „budżet miasta musi znaleźć dodatkowe 35 tysięcy złotych” (M. Kowalewski, Jarosław Kałucki, Zespoły kasują dla Orkiestrę, Rz. 10.01.2008). Jeśli komuś wydaje się, że 22 tysiące dla „De Mono” to sporo, jak na „koncert charytatywny”, to niech zważy, że w Białymstoku Szymon Wydra zaśpiewał sobie 26 tysięcy za występ (Rany boskie! 26 tysięcy za... Szymona Wydrę!). Koncert w Białymstoku mógł się odbyć, bo wsparł go marszałek województwa sumą 35 tysięcy, to jest „niemal połową potrzebnej miastu sumy”. Jak więc łatwo policzyć samorząd Białegostoku potrzebował na finał WOŚP około 70 tysięcy. Ale to jeszcze nie wszystkie pieniądze publiczne uruchomione przez Orkiestrę w tym mieście. Bo WOŚP sponsorowały tam – znajdujące się jak wiadomo w świetnej kondycji – Polskie Koleje Państwowe. Cytat ze strony „Kolejowa Orkiestra Świątecznej Pomocy”:
„Zaczęło się od burzy mózgów i przekonywania Jurka Owsiaka, że damy radę :-) Potem były rozmowy z kolejarzami z Przewozów Regionalnych (ukłony dla Pawła Neya - rzecznika prasowego oraz panów: Jana Tereszczuka - Prezesa PKP PR i Roberta Nowakowskiego z Zarządu Spółki). Ich efektem była zgoda na przekazanie na licytacje nie tylko kolejowych gadżetów, ale także po raz pierwszy w historii nazwy pociągu uruchamianego przez Przewozy Regionalne. Dodatkowo zarząd wyraził zgodę aby w finałowy weekend przez 48 godzin wolontariusze WOŚP mogli jeździć pociągami PKP PR za zupełną darmochę. Na pomoc przy przewiezieniu Pokojowego Patrolu namówiliśmy także PKP Intercity, którego (na szczęście były już) prezes Czesław Warsewicz (szczęśliwie odwołany na dwa dni przed Finałem WOŚP) nigdy nie darzył sympatią ani Orkiestry ani Przystanków Woodstock i wolał strugać kapliczki niż wspierać inicjatywy Fundacji. Firma zastosowała specjalną zniżkę od ceny biletu w wysokości 50% i bezpłatne miejscówki dla grupy kilkudziesięciu patrolowców WOŚP udających się na własny koszt do stolicy by włączyć się w organizację finału w Warszawie. Wszyscy wierzymy, że pod rządami nowej ekipy współpraca z PKP IC ruszy ostro do przodu, bowiem do tej pory ponad 6000 osób związanych z Fundacją korzystało corocznie ze zniżek przejazdowych na pociągi pospieszne.”
W tym miejscu pozwolę sobie postawić pytanie: ile zostaje z owych 40 458 625,09 zebranych przez WOŚP po odliczeniu kosztów infrastruktury Orkiestry opłacanych z kieszeni podatników? Tym pytaniem kończę część pierwszą. W następnym odcinku zajmiemy się dalszymi losami kapitału gromadzonego przez WOŚP w czasie finału. Oj będzie się działo! Kochani! Bądźcie z nami! Sie ma!
Inne tematy w dziale Polityka