tad9 tad9
1385
BLOG

spisek sierpniowy (cz.1) - wróżby Kwiatkowskiej

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 21

 

   Uprzedzam, że tytuł jest mylący – jest w nim mowa o „spisku sierpniowym” (oczywiście chodzi o „sierpień 80”) i o tym spisku też sobie (daj Boże) pogadamy, ale dużo bardziej będzie nas interesowało coś, co można by nazwać „podskórnym życiem politycznym wPRL” w okresie 1956 – 1980 (z wypadami po rok 1989). A zaczniemy w ten sposób: w 1979 roku, w paryskiej „Kulturze” wydrukowano zadziwiający artykuł pt. „Przebieg wydarzeń 198....”. Pod artykułem podpisała się niejaka „Jadwiga Kwiatkowska”, ale był to pseudonim - prawdziwy autor tekstu to Leszek Szaruga ( czyli - inaczej - Aleksander Wirpsza, obracający się wtedy wśród opozycji syn znanego skądinąd Witolda Wirpszy, głośnego w swoim czasie stalinowca od kultury). „Przebieg wydarzeń 1980...” opisywał bliską przyszłość, a wyglądać miała ona tak: w 198... roku, w Polsce narasta konflikt społeczny, a na szczyty władzy wkrada się chaos i już nawet w tych kręgach coraz liczniejsi są tacy, którzy z nadzieją poczynają zerkać ku (coraz silniejszej) opozycji. Wreszcie dochodzi do wybuchu, którego pretekst zdaje się banalny: w sierpniu roku 198...z jednej z łódzkich fabryk zwolniona zostaje robotnica, a wtedy w jej obronie wybucha strajk. Organizatorzy strajku też zostają wyrzuceni z pracy, ale ma to tylko taki efekt, że strajk rozlewa się na całe miasto, a do tego strajkujący wynoszą konflikt na wyższy poziom domagając się uznania niezależnego związku zawodowego (dodajmy, że czynna przy tym wszystkim jest opozycja). Władza znów reaguje represjami i teraz ma problem ogólnopolski – społeczne wzburzenie rozchodzi się na cały kraj. W tym momencie do akcji wkracza armia – władzę w Polsce obejmują wojskowi, którzy następnie przeprowadzają jakieś pertraktacje ze Związkiem Sowieckim i resztą członków Układu Warszawskiego. Szczegóły tych pertraktacji owiane są tajemnicą, niemniej – w PRL dzieją się potem rzeczy niezwykłe: zwołano zjazd PZPR i wybrano nowe kierownictwo partii (Biuro Polityczne zdominowali wojskowi), powołano Komisję Reform Gospodarczych, oraz zapowiedziano stworzenie Sądu Administracyjnego i Biura Konstytucyjnego, ponadto zarządzono reorganizację resortu spraw wewnętrznych, uregulowano prawnie działanie cenzury, oraz zwolniono z więzień opozycjonistów i „zatwierdzono statuty nowopowstałych stowarzyszeń społecznych”. Zachodni obserwatorzy są tym wszystkim zdumieni, czemu dają wyraz w komentarzach prasowych, porównując wydarzenia w Polsce do wydarzeń w Portugalii i Hiszpanii, gdzie wojsko też miało duży udział przy tamtejszych „transformacjach ustrojowych”. Fikcyjny komentator „Die Zeit” wywodzi u Szarugi, że nowoczesna armia musi mieć za sobą sprawne państwo, co czyni z armii siłę reformatorską, która wprost „...musi dążyć do przekształcenia struktur całego aparatu państwowego”, a przekształcenia te „...siłą rzeczy muszą prowadzić do społecznej demokratyzacji”. A do tego dawne metody „manipulacji administracyjnej” zostały podważone przez postęp technologiczny więc w dobie obecnej potrzebne są nowe, mniej odczuwalne techniki i tym właśnie jest cała ta demokratyzacja – masy w PRL będą teraz kontrolowane w sposób zbliżony, do tego w jaki robi się to na Zachodzie. Dalszy przebieg wypadków wygląda u Szarugi tak: nowy I sekretarz PZPR (i zarazem przewodniczący Rady Państwa) „w połowie października” wygłasza mowę, w której mówi o „...podjęciu inicjatywy polskiego Października i praskiej wiosny wytyczających drogę postępu światowego komunizmu”. Przemówienie wywołuje aplauz zachodnich partii komunistycznych, a Moskwa ze swojej strony wydaje głos, z którego odczytano, że Związek Sowiecki będzie ewentualnie interweniował w razie naruszenia struktury Układu Warszawskiego, ale – poza tym – Polacy będą mieć w swoich sprawach rękę wolną - „do pewnego stopnia”. Taki obrót sprawy stawia opozycję przed dylematem: albo naciskać na uzyskanie dalszych swobód, albo utrwalać „ograniczone zdobycze wywalczone przez rewoltę wojskową”. W efekcie opozycja rozpada się na „realistów” i „radykałów”, przy czym ci drudzy zmuszeni zostają do zejścia w polityczne podziemie... Tyle Szaruga.

  Streszczenie jego artykułu było długie, ale trzeba przyznać, że jest to tekst zastanawiający i Szaruga słusznie się później puszył, twierdząc, że udało mu się przewidzieć „...wielki strajk, powstanie ruchu społecznego, wprowadzenie stanu wyjątkowego i rozmowy Okrągłego Stołu”. No faktycznie, wiele mu się udało przewidzieć, a już ta sierpniowa data strajku i zwolnienie robotnicy jako powód jego wybuchu jest trafieniem aż podejrzanie trafnym, więc człowieka kusi, by napisać, że Szaruga nie tyle antycypował, co raczej ujawniał jakiś spisek, ale ja tego nie napiszę, bo wydaje mi się, że gdyby Szaruga coś o jakimś spisku wiedział, to by tego nie ujawniał. No bo i po co? Dla późniejszej sławy? Wątpię... Z czym więc mieliśmy do czynienia? Sam Szaruga głosi, że napisał to, co napisał, bo coś „wisiało wtedy w powietrzu”, i ja się w sumie się z nim zgadzam. Uważam bowiem, że, co prawda, element planowania (czy spisku) w tle „sierpnia 80” faktycznie istniał, ale jeśli Szaruga jakoś go tam opisał, to... przypadkowo. Jego artykuł uznaję raczej za echo debat toczonych w tamtym czasie na zapleczu polityki , debat mogących dać w efekcie realny spisek. Ale dajmy spokój tym niuansom i wracajmy do tekstu Szarugi, są tam bowiem sprawy fascynujące. To, co Szaruga pisze o armii, jako sile promodernizacyjnej, mocno przypomina przecież późniejsze analizy upadku komunizmu tworzone przez Jadwigę Staniszkis, ale mniejsza już o to. Jest w artykule Szarugi inny fragmencik, na który pewnie mało kto zwraca dziś uwagę, ale ja ją zwróciłem, bo mi się skojarzył z innym tekstem, a chodzi o fragment, w którym mowa jest o demokracji jako o nowoczesnej formie „manipulacji administracyjnej”. U Szarugi takie cyniczne mądrości wygłasza fikcyjny dziennikarz z Zachodu, ale ja trafiłem na coś podobnego u nas, na przaśnym gruncie PRL i wygląda na to, że na kilka lat przed „sierpniem” o podobnych rzeczach dyskutowało się w kręgach PRL-owskich elit (nie mam przy tym na myśli elit opozycyjnych). No, ale tym wszystkim zajmiemy się w kolejnych częściach, dziś jeszcze tylko jedna uwaga. Otóż, jak łatwo zauważyć Szaruga, przy całym swym profetyzmie, pomylił się, że tak powiem, „temporalnie” - o ile prognozowany przez niego proces polityczny zamyka się w okresie iluś tam miesięcy, o tyle w „czasie realnym” pomiędzy „sierpniem 80”, a „okrągłym stołem” upłynęły lata. Skąd ta różnica? Cóż, moi zdaniem, ani Szaruga, ani zresztą nikt inny, nie przewidział (bo nie mógł przewidzieć) „Solidarności” w kształcie i o charakterze znanym nam z historii. Żywiołowa, masowa organizacja nie dająca się kontrolować jakiejś wąskiej elicie nadawał się do wielu rzeczy, ale nie na element systemu „manipulacji administracyjnej”. I pewnie dlatego przed rozpoczęciem „transformacji ustrojowej” musiała zostać zmieniona nie do poznania…

PS

Jeśli kto ciekawy, streszczany przeze mnie artykuł z „Kultury” można poczytać pod tym adresem:

http://static.kulturaparyska.com/attachments/da/8d/be02281bc32a7d5a1c9dfd9354e9953d1ce417a0.pdf#page=12

 

 

 

 

 

 

 

 

 

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka