estamos estamos
976
BLOG

Zakopane. PKL- Permanentna Kasa na Lewo

estamos estamos Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 61

Wielu z Państwa miało okazję widzieć tłumy turystów pragnących wjechać na Kasprowy Wierch, bo pogoda ładna i stojących w kolejce  po bilety. Pięciogodzinne stanie jest wtedy normą dla tych co stoją na końcu kilkuset metrowego tłumu czekającego na chodniku przed kasą. Stacja dolna kolejki pochłania kolejnych turystów bardzo wolno. Trzydziestu co dziesięć minut.Daje to 180 osób na godzinę. Wydawałoby się, że nieźle. Trzeba jednak uwzględnić ten ogromny tłum i turystów, którzy zakupili bilety przez internet ( co zrobiłem ja) i w  jakichś automatach ( ????? ).

Obserwując taki obraz nasuwa się każdemu z nas podejrzenie, że coś tu śmierdzi. Dlaczego?                                                                 Przyzwyczajeni jesteśmy do kolejek w "służbie zdrowia". Tłumaczy się to ograniczoną wydajnością medyków i niemożnością urynkowienia usług, bo podobno wymarliby wszyscy biedni.  Niektórzy starsi pamiętają kolejki po wszystko. Pamiętamy też, że zniknęły w mrokach dziejów. A tu raptem jak za młodych lat. Jakby nic się nie zmieniło. A przecież od urynkowienia wjazdu na Kasprowy, żadni biedni nie wymarliby.  Więc co się dzieje od dziesiątków lat i dzisiaj?

Bilety na Kasprowy sprzedawane są "na lewo". Proceder daje możliwość zarobienia ogromnej kasy. "Koniki" sprzedające bilety poza kolejką proponują je w cenie 150 złotych. Przebitka ponad dwukrotna. Nie wiem jak to wygląda zimą, bo nigdy nie byłem, ale latem od dawna jest tak samo. Jeśli jest pogodnie, ustawia się ogromna kolejka i propozycje "koników" płci męskiej i żeńskiej. Czy cena 150 złotych za bilet to dużo? Nie! biorąc pod uwagę, że w sprzedaży internetowej prowadzonej przez PKL zapłaciłem 99 złotych, kupując bilet kilka tygodni wcześniej i ryzykując, że trafię na pogodę, kiedy wjazd na Kasprowy jest bez sensu ( a jest to w górach częste). 150 złotych płaci się tylko wtedy, kiedy ładną pogodę widzimy własnymi oczami. Odstając w kolejce godzin kilka, można nabyć ten sam bilet za niecałe siedemdziesiąt złotych. 

A jak być powinno? Tak jak jest praktykowane wszędzie tam, gdzie "lewe" interesy nie wchodzą w grę. Czy ktoś słyszał aby kupowano u "koników" bilety na tanie linie lotnicze? Nie. Bo kupując internetowo dużo wcześniej, płacę dużo taniej niż tuż przed wylotem, Proste? Proste. No ale nie idzie zarobić na lewo wystawiając "koników". Ciekawe ile taki "konik" ma od jednej sprzedanej sztuki. Może z dziesięć lub dwadzieścia złotych. Resztę łyka "rekin" z PKL. 

Ja też tak chcę! Też chcę zatrudnić się w PKL i trzepać lewą kasę bez ryzyka. Dajcie mi ten etat. Ale tak na serio. Ciekawe ile na tym procederze traci firma o nazwie PKL?

Ale trzeba przyznać, że skok na kasę przygotowany jest właściwie. Cena internetowa zniechęca do zakupu zbyt wielu biletów. Jakieś trefne biletomaty pozwalają wyprowadzać bilety na sprzedaż wg ceny rynkowej w danym dniu. Krótko mówiąc woda mętna     a w takiej ryby łowi się najłatwiej.

estamos
O mnie estamos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości