Phillozof Phillozof
890
BLOG

Henryk Sienkiewicz zaleca kefir

Phillozof Phillozof Kultura Obserwuj notkę 36

Kilka dni temu wytknąłem Kamiuszkowi, że doszukuje się w "Krzyżakach" jakichś alegorii, a sam "Krzyżaków" nawet dokładnie nie przeczytał, bo mu się zwidziało, że okaleczonego Juranda rozpoznała Jagienka (według Kamiuszka alegoria Polski realnej), podczas gdy naprawdę był to Czech Hlawa.

Kamiuszek z początku zareagował na to normalnie, to znaczy przyznał się do błędu i nawet podziękował. Ale zaraz potem poszedł w zaparte i zaczął się upierać, że mimo tego błędu jego alegoria dalej jest OK. Co jest warta taka sienkiewiczoodporna alegoria, która jest OK niezależnie od tego, co pan Henryk naprawdę napisał, to niech już sobie każdy sam odpowie. Ja może jeszcze tylko przypomnę, że chociaż Hlawa faktycznie był sługą Jagienki, to jednak tego rozpoznania Juranda dokonał bez żadnej zachęty ze strony Jagienki-Polski realnej, a nawet wbrew temu, co mówi i robi ta Jagienka-Polska, która widzi w Jurandzie tylko dziada, a nie bohatera i daje mu parę drobniaków.

Czyli co z tej alegorii zostaje? Jaki morał? Że Polak nie powinien słuchać tego, co mu Polska-realna mówi, tylko złapać sobie jakiegoś Czecha i jego zapytać? W dzisiejszych czasach złapać Czecha jest trudno, ale może wystarczy jakiś czechopodobny Polak w rodzaju Mariusza Szczygła. Tak więc Kamiuszek powinien chyba teraz do Szczygła zadzwonić i zapytać go grzecznie, jak to jest z tymi polskimi bohaterami. Niech mu Szczygieł rozpozna.

Ja tu szydzę z Kamiuszka w konwencji groteski (co podpowiadam idiotom, którym może przyjść do głowy, że ja z tymi Czechami i Szczygłem tak na serio), ale już inaczej nie mogę. Bo Kamiuszek nie tylko poszedł w zaparte, ale zaczął się jeszcze głupio usprawiedliwiać, że jemu z tymi "Krzyżakami" tak się miesza, bo nie ma książki przy sobie. I tu już Kamiuszek-kłamczuszek stanowczo przesadził.

Bo przecież skoro pisze na Salonie, to jest w internecie, a skoro jest w internecie to ma dostęp do pierdyliona edycji "Krzyżaków". Na Wiki, w różnych Wolnych Lekturach, w bibliotekach cyfrowych. Bo prawda jest banalna i smutna. Kamiuszkowi po prostu nie chciało się zajrzeć do "Krzyżaków", co mówi też wszystko o jego prawdziwym stosunku do Sienkiewicza.

Ale Kamiuszek nie tylko nie ma szacunku do tego, co naprawdę napisał Sienkiewicz, ale jeszcze tymi swoimi alegoriami robi z Sienkiewicza wariata. Kamuszek napisał o tej Jagience-Polsce tak

"Jagienka zaś jest Polską tu i teraz (bezpieczniej będzie stwierdzić, że tu i teraz odnosi się do czasów Sienkiewicza, a nie dzisiejszych) ........"

To ja może teraz przypomnę, że Sienkiewicz zaczął pisać "Krzyżaków" pod koniec XIX wieku w zaborze rosyjskim, w trakcie czegoś, co się nazywa "nocą apuchtinowską", kiedy rusyfikacja idzie pełną parą i Polska znajduje się w stanie dość rozpaczliwym. Zresztą gdyby tak nie było to by pan Henryk nie ukierunkował swojego olbrzymiego talentu na ten często przywoływany cel: pokrzepienie serc. Natomiast już z jednego z pierwszych opisów Jagienki w "Krzyżakach" dowiadujemy się, że "od Jagienki bił po prostu blask zdrowia, młodości i siły".

Czyli co? Kamiuszek-kłamczuszek chce, żebyśmy uwierzyli, że Sienkiewicz realną Polskę w swoich czasach widział jako Jagienkę, od której bije blask zdrowia, młodości i siły? No to chyba ten Sienkiewicz albo zwariował albo pisał tych "Krzyżaków" po pijanemu!

Zwłaszcza, że w innych zaborach też się wtedy nie działo lepiej. "Krzyżacy" to w końcu była też reakcja przeciwko germanizacji w zaborze pruskim. A w zaborze austriackim w tym samym mniej więcej czasie Wyspiański pisze "Wesele" z tym słynnym chocholim tańcem. I wyobraźmy sobie teraz, że Sienkiewicz w wersji Kamiuszkowej przyjeżdża do Wyspiańskiego i mówi mu "Panie, co pan smędzisz, że Polska jest pogrążona w jakimś chocholim tańcu. Ja panu mówię, że dziś od tej naszej realnej Polski bije po prostu blask zdrowia, młodości i siły. I ja tu właśnie zrobiłem na ten temat w "Krzyżakach" taką fajną alegorię, którą za sto lat odkryje na Salonie niejaki Kamiuszek". Chyba by Wyspiańskiego zabił śmiechem.

Miałem zamiar to wszystko wyjaśnić Kamiuszkowi tak bardziej prywatnie na jego blogu, żeby nie pogrążał się w obciachu. Ale nie mogę, bo mnie zabanował. I nie tylko zabanował, ale banując napisał jeszcze coś takiego: "Do widzenia, jak przyjdzie pora, odwieszę pana."

No więc ja już nie wiem, jakim trzeba być nieprzytomnym bufonem, żeby sobie choćby przez sekundę wyobrazić, że ja może będę teraz codziennie klikał po Kamiuszkowym blogu, żeby się przekonać, czy nie nadeszła pora mojego odwieszenia. Przykro, że człowiek, który czasem potrafił napisać całkiem fajne rzeczy, sam wpycha się albo daje się wepchnąć w kanał, który kompletnie do niego nie pasuje.

Może Kamiuszek jest chory albo osłabiony? Może gorączkuje? Sienkiewicz twierdził, że na takie dolegliwości świetny jest kefir

"Tymczasem, nie mogę dość usilnie polecić Sz. Państwu kefiru, jako środka odżywczego we wszelkich słabościach gardlanych, piersiowych - i w ogólnem osłabieniu organizmu. Jestto napój w rodzaju kumysu, o wiele jednak pożywniejszy, strawniejszy i silniejszy. Sam widziałem cudowne skutki na osobach do najwyższego stopnia wycieńczonych - i Chałubiński zaleca go wszystkim chorym. W Warszawie pierwszy lepszy lekarz wskaże aptekę, w której można dostać grzybków służących za podstawę fabrykacji, oraz przepisów, jak należy fabrykać." /http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent?id=133676&from=FBC/

No to teraz niech Kamiuszek nafabryka sobie kefiru i potem się schłodzonego napije. Nie mam pojęcia, czego alegorią u Sienkiewicza jest ten kefir, ale Kamiuszek już to na pewno rozgryzie.

Phillozof
O mnie Phillozof

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura