Szwajcarię... Na piechotę Szwajcarię... Na piechotę
391
BLOG

Szwajcarię na piechotę - Wycieczka druga

Szwajcarię... Na piechotę Szwajcarię... Na piechotę Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

WSTĘP

 

    Naszła mnie taka ochota, żeby porządnie zwiedzić Szwajcarię...

    Żyje tu prawie trzecią część swojego życia i – co prawda – odwiedziłem większość miejsc wymienionych w folderach turystycznych, ale to takie banalne...

    Poza kilkunastoma flagowymi miejscami (głównie miastami) Szwajcarię oglądałem poprzez szybę samochodu a i to w większości z autostrady...

    Więc postanowiłem, że tym razem zrobię to PORZĄDNIE. A jeśli chcesz coś zrobić porządnie – zrób to NA PIECHOTĘ...

    Zatem - w miarę możliwości - w niedziele lub ustawowe dni świąteczne będę wybierał się na piesze wycieczki...

    Nie stawiam sobie żadnego celu. Może poddam się po miesiącu a może potrwa to wiele lat. W końcu zabawa nie polega na tym, żeby zajączka złapać tylko żeby go gonić...

    Będę dokumentował całe przedsięwzięcie poprzez dane techniczne i statystyczne, zdjęcia oraz własne komentarze...

Poniżej kilka informacji technicznych o mnie i moim projekcie:

  • Mieszkam na przedmieściach Lausanne. Wycieczki zamierzam rozpocząć w swojej okolicy i w miarę postępów zataczać coraz szersze kręgi...
  • Wycieczki bedą musiały mieć swój początek i koniec na stacjach kolejowych, co niestety trochę mnie ogranicza, ale nic to...
  • W bieżącym roku mam nadzieję dopełnić pięćdziesiąty rok życia. Coś tam gdzieniegdzie pokłuwa, coś innego pobolewa, ale pompa tłoczy...
  • Nie jestem w najmniejszym stopniu maniakiem sportu (w Szwajcarii niemaniacy sportu to rzadkość). Ja tylko chodzę. Lubię chodzić...
  • Wycieczki odbywam w samotności lub w towarzystwie mojej Owczarki Niemieckiej o imieniu Zofia. Lubię samotność...
  • W trakcie wycieczek nie mam w uszach słuchawek (bezsłuchawkowcy to też rzadkość – nie tylko w Szwajcarii). Wsłuchuję się w muzykę, która mnie otacza – najchętniej w ciszę. Lubię ciszę...
  • I to tyle. Zapraszam do śledzenia mojego "serialu"...

P.S.

Dawno temu żyłem przez kilka lat w Rosji. Teraz tak sobie myślę: Jakie to szczęście, że ten pomysł nie przyszedł mi do głowy właśnie wtedy...


W poprzednim odcinku...

https://www.salon24.pl/u/piechacz/833490,szwajcarie-na-piechote-wycieczka-pierwsza


WYJAŚNIENIE:

Czytelnicy zadają pytania:

londoncity: "Dlaczego wszystkie zdjęcia są przekrzywione?"

Józef Krzemieniecki: "Ale dlaczego fotografie są krzywo? - Czy to ważne ?"

Odpowiem uprzejmie tutaj, bo przypuszczam, że nie są oni jedynymi, których to zaintrygowało.

Wszystkie moje zdjęcia są przekrzywione, bo jest to taki mój pomysł na silenie się na oryginalność.

Robię przekrzywione zdjęcia, bo:

- bo inni takich nie robią...

- bo przekrzywienie wprowadza dysonans, dzięki któremu zdjęcie nie jest takie "ugrzecznione"...

- bo przekrzywienie intryguje, drażni, prowokuje...

- bo jest to jedna z niewielu możliwości zobaczenia otaczającej nas rzeczywistości inaczej niż na co dzień. Prosze zauważyć, że kiedy przekrzywimy główkę to nadal widzimy obraz prosty, bo nasze mózgi korygują obraz odbity na siatkówce i projekcja jest już piękna i gładka. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że po przejściu przez soczewkę oka obraz ulega obróceniu do góry nogami a mimo to my widzimy go prawidłowo...

- bo na moich zdjęciach można zobaczyć pochyłe jezioro po którym narciarze wodni mogą zjeżdżać bez pomocy motorówki...

- dawniej często robiłem dużo zdjęć "z biodra" i były one często przekrzywione. Bardzo mi się to spodobało i tak już zostało...


WYCIECZKA DRUGA – Évian-les-Bains (Francja) à Montreux

Data wycieczki:    06.01.2018

Dystans:                36 km

Czas trwania:        7 godzin 45 minut

Trasa:

image

Prognoza Pogody:

image

6:46       Pobudka

Lekkie śniadanie – czemu lekkie? No bo przecież wybieram się do Francjii...

7:40 Prom Lausanne Ouchy à Evian

8:02 Evian - zaczynamy...

Na początek wyjaśnienie – czemu Francja, skora miała być Szwajcaria. Otóż – zanim przyszedł mi do głowy pomysł pieszego zwiedzania Szwajcarii, od dawna miałem ochotę obejść dokoła Jezioro Leman. No i teraz pomyślałem, że od tego zacznę i Styczeń poświęcę na pięcioetapowe Autour du lac Léman...

Pierwsze wrażenie po przyplynięciu do Evian, które zawsze chciałem sprawdzić:

Turysta spogląda na jezioro i co widzi?

image

Ano – zupełnie nic ciekawego. I potem opowiada, że nieciekawa ta Francja. A to przecież Szwajcaria...

Natomiast turysta przybywający na przykład do Montreux spogląda w stronę jeziora i warga mu z zachwytu zwisa:

image

I potem opowiada jaka piękna ta Szwajcaria – a to przecież Francja!

Umieją się Szwajcarzy ustawić...


Wybór daty mojej wycieczki do Evian nie był przypadkowy. Albo może jednak był, bo planowałem wybrać sie w przeciwnym kierunku, ale przypadkiem dowiedziałem się, że to był ostatni weekend, kiedy w Evian można było podziwiać imprezę zwaną Flottins:

http://www.lefabuleuxvillage.fr/

W mieście znajduje się mnóstwo rzeźb zrobionych z kawałków drewna wyłowionych z jeziora. Rzeźby są bardzo gustowne i wprowadzają do tego „słodkiego” miasteczka nastrój raczej mocno skandynawski.

image

image

image

image

image

image

image


A tu wyjaśnienie, dlaczego wczesnym rankiem zjadłem tylko lekkie śniadanie:

image

Boulangerie Reibel. Kupiłem tu cztery kanapki i dwa croissanty. Top klasa...


Jeszcze kilka zdjęć z Evian:

image

image

image


I ruszam w długą drogę...

I tu - muszę przyznać - spotkało mnie rozczarowanie. Francuzi nawet nie próbują sprawiać wrażenia, że mają tu Rivierę (może dlatego, że rzeczywiście ją mają nad Morzem Śródziemnym...). Na całej trasie nie tylko, że nie ma żadnej promenady, ale nawet nie ma jakiegokolwiek pobocza dla pieszych. Przez ponad dwadzieścia kilometrów szedłem po ruchliwej drodze i przyznam, ze był to dla mnie koszmarek. No ale nic to – silne charaktery kształtuje trud...

Niewiele też było do oglądania i fotografowania, z paroma wyjątkami:

32 Route nationale, 74500 Lugrin, France

image

3 Route nationale, 74500 Lugrin, France:

image


Wreszczie po siedemnastu kilometrach kształtowania charakteru dotarłem do granicy ze Szwajcarią w miejscowości Saint-Gingolph.

W Szwajcarii sytuacja wyraźnie zmieniła sie na moją korzyść – pojawił się szeroki chodnik dla piechurów. Hałas nie ustąpił, ale przynajmniej setki pędzących samochodów nie zaczepiały o mnie prawym lusterkiem...

Po przemaszerowaniu czterech kilometrów zszedłem wreszcie z tej koszmarnej drogi a dwa kilometry dalej znalazłem się u ujścia rzeki Rhône do Jeziora Leman:

image

Rzeka Rhône jest główną arterią wpływającą i wypływającą z jeziora. Jej źródło znajduje się wysoko w Alpach szwajcarskich a po opuszczeniu jeziora w Genewie płynie dalej poprzez Francję na południe i kończy swój bieg przepływając przez Arles i wpadając nieco poniżej do Morza Śródziemnego.


Przez kilka kilometrów szedłem przez tereny dzikie, mokradła aż brodząc po kostki w bagnach wyszedłem z dziczy prosto do miasteczka Villeneuve:

image


Stąd już widać Montreux. Pozostało mi jeszcze około sześciu kilometrów.

Na zdjęciach poniżej zbliżający się słynny zamek Chillon (Château de Chillon):

image

image

image


Zamek jest fascynujący. Pięknie położony, piękna architektura, ciekawe wnętrza a w słoneczny letni dzień późnym popołudniem można w jego komnatach robić bardzo interesujące impresjonistyczne zdjęcia, jak te poniżej (zdjęcia archiwalne):

image

image

image

image

image


I na koniec deser.

W czasie mojego nudnego marszu po ruchliwej drodze we Francji, gdzie jedyną rozrywką były pyszne kanapki z Boulangerie Reibel natrafiłem na taką perłę:

image

To nie żart. To się dzieje na prawde. Jest to reklama warsztatu samochodowego. Przypuszczam, że właścicielem jest jakiś Portugalczyk o tym dźwięcznym imieniu, który nie miał innego pomysłu na to jak nazwać swój warsztat.

Byłoby mu prościej, gdyby rodzice dali mu na imię Manuel (tak jak dają na imię osiemdziesięciu procentom wszystkim nowo narodzonym chłopcom).

A gdyby nadali mu imię Christiano to może jego życie potoczyłoby się zupełnie inaczej...

 

I to tyle na drugi raz...

 

Ciąg dalszy ma wciąż zamiar nastąpić – już wkrótce...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości