Władimir Putin ogłosił decyzję, która powinna wywołać huragan medialny. Przeszła kompletnie bez echa. Oto ona:
Podsumowując - Rosja będzie żądała od państw Zachodu płatności za ropę i gaz w rublach. Tego rodzaju decyzje, które już niektóre państwa kiedyś próbowały podejmować były dotychczas traktowane przez USA jako casus belli.
Dotychczasowy system ekonomiczny opiera się na dolarze. To banał, oczywistość dla każdego chyba człowieka na Ziemi. Problem w tym, że mało kto ma świadomość o co chodzi z tym dolarem. Wyjaśnijmy więc.
Fakt, że ludzie chcą mieć jak najwięcej dolarów wynika po części z historycznych zaszłości. Do początku lat siedemdziesiątych mówiło się o dolarze "as good as gold" i była to o tyle prawda, że dolar był gwarantowany złotem, to znaczy banki na żądanie wydawały każdemu, za określoną sumę (ok. 30 dolarów), 1 uncję złota.
Prezydent Richard Nixon zlikwidował to bezpośrednie przełożenie, zamienił złoto w "klasyczny surowiec", którym handluje się na giełdzie, ale musiał coś zrobić, żeby dolar nie stracił na swojej atrakcyjności. Złoto jest czymś, co wszyscy ludzie chcą posiadać, ale jeśli chcemy je potraktować jako fundament dla pieniędzy, to brak mu cechy, której władze USA poszukiwały - elastyczności. Bardzo trudno jest nim manipulować. Nie da się go mnożyć bez końca, a Amerykanie chcieli mnożyć bez końca pieniądze.
Mnożenie pieniędzy nie jest zazwyczaj dobrym pomysłem. Prowadzi zazwyczaj do zwiększania cen, a tego w USA raczej chciano uniknąć.
Amerykanie wpadli więc na pomysł, żeby wymusić na wszystkich państwach świata, aby handel surowcami, a przede wszystkim ropą naftową, MUSIAŁ odbywać się w dolarach. Przypomnieli wszystkim, że mają najsilniejszą armię świata, lotniskowce na każdym oceanie, bomby atomowe na każdym kontynencie i w kosmosie, i że nie warto się z nimi kłócić.
Oczywiście pojawili się mądrale, którzy próbowali! Pierwszym był niejaki Saddam Husajn, który zaproponował światu, że będzie sprzedawał ropę za euro. Drugim był Muammar Kaddafi , który zaproponował, by mu płacić za ropę w złocie. Każdy może sobie sprawdzić jak potoczyły się po tym ich losy.
Zmuszenie świata do handlowania w dolarach, a przede wszystkim do handlowania ropą w dolarach spowodowało, że Amerykanie mogli wydrukować dowolną ilość swojej waluty, a i tak zawsze znajdą się chętni, by ją przyjąć. Ropy potrzebują WSZYSCY i ZAWSZE. Likwidowało to ryzyko inflacji, a dawało możliwość finansowania sobie wszystkiego i czegokolwiek (głównie armii) praktycznie za darmo! To tak, jakbyśmy mieli możliwość brania kredytu z zerowym oprocentowaniem i odroczonymi w nieskończoność spłatami.
Niestety pojawienie się Chin jako drugiego światowego mocarstwa zaburzyło ten układ. Mnóstwo operacji handlowych i inwestycji zaczęło być przeprowadzane w innych walutach niż dolar (w euro, w juanach...),co spowodowało, że te wszystkie wydrukowane dotychczas dolary zaczęły z nosem na kwintę wracać do siebie, do domu. Do USA. I tam ich coraz bardziej masowa obecność wywołała gwałtowny wzrost cen.
Jednak dotychczas ropa i gaz ziemny był sprzedawany w dolarach (poza szczególnym, dwustronnymi umowami).
I teraz Rosja, drugi producent ropy na świecie, zamierza dać kopniaka temu systemowi. Oczywiście trudno sobie wyobrazić, że Władimir Putin skończy jak wspomniani wyżej arabscy dyktatorzy, ale przypomnę, że w obu dotychczasowych przypadkach takie próby powodowały wojnę. Brutalną i bezwzględną. Zarówno Irak jak i Libia zostały zrównane z ziemią.
Decyzja Władimira Putina spowoduje nagłe zapotrzebowanie na rubla, co może spowodować gwałtowny wzrost jego wartości. To może odwrócić trend ostatnich tygodni.
Jest to również otwarte rzucenie rękawicy Waszyngtonowi, gdzie w Białym Domu urzęduje słaby, stary człowiek z początkami demencji, który już na jesieni może być odsunięty od władzy przez nową większość.
To nie rokuje niczego dobrego.
Inne tematy w dziale Gospodarka