piko piko
458
BLOG

Orban o konflikcie na Ukrainie, EU i o tym kto przegrywa

piko piko Technologie Obserwuj notkę 25

W czwartek 26.01.2023 redaktor naczelny portalu „The American Conservative” i pisarz, Rod Dreher, zamieścił relację ze spotkania premiera Węgier, Viktora Orbana, z zagranicznymi dziennikarzami. Wśród licznych tematów pojawił się również obszerny wątek dotyczący wojny rosyjsko-ukraińskiej.


Orban zaznaczył, że Rosja nie może pozwolić NATO na ustanowienie swojej trwałej obecności na Ukrainie. Czas, kiedy Rosja mogła być w stanie podbić Ukrainę lub zainstalować tam przychylne sobie władze, już dawno minął. Gdyby Rosja wcześniej odniosła szybkie zwycięstwo, to mogłoby to być możliwe, ale teraz „to beznadziejne”.


Stąd, zdaniem premiera Węgier, celem Rosji jest uczynienie z Ukrainy „niedającego się rządzić wraku”, żeby Zachód nie mógł jej sobie „wziąć w nagrodę”. W jego ocenie, Rosjanom to już się w zasadzie udało.


„Teraz to Afganistan. Ziemia niczyja” – cytuje Orbana Dreher.


Cytat został wychwycony i nagłośniony przez media, w tym również na Ukrainie, wywołując tam oburzenie. W piątek do ukraińskiego MSZ wezwano ambasadora Węgier. Oświadczono mu, że tego rodzaju wypowiedzi Orbana na temat Ukrainy są „całkowicie nie do zaakceptowania”.


Orban powiedział też, że Zachód nie rozumie, że czas gra na korzyść Rosji. Zaznaczył, że Rosja to olbrzymi kraj i może zmobilizować wielką armię, podczas gdy Ukrainie już zaczyna brakować wojska. Pytał co będzie, gdy tak się stanie.


„Mamy duże, duże kłopoty” – powiedział szef węgierskiego rządu, odnosząc się do Zachodu jako całości. Uważa, że jeśli Rosjanom powiedzie się wiosenna ofensywa, to państwa NATO będą musiały odpowiedzieć na pytanie, czy w takim razie wysłać na Ukrainę żołnierzy do walki. Dopytywany przyznał, że dziś może to brzmieć nieprawdopodobnie, „ale jeśli spojrzeć na tę tendencje, jak doszliśmy dziś do tego punktu, to nie można tego wykluczyć”.


Orban też uważa, że Zachód „jest na wojnie z Rosją”. Dodał, że „taka jest rzeczywistość”, a „każdego dnia wchodzimy w to coraz bardziej”.


Dreher zaznaczył, że z kontekstu całej rozmowy jasno wynikało, że premier Węgier nie chce, żeby Zachód był w stanie wojny z Rosją i bardzo zależy mu na pokoju. Jednocześnie, zdaniem Orbana zbyt wielu na Zachodzie łudzi się i nie przyjmuje, co się naprawdę dzieje i co się może stać. Uważa, że Zachód stopniowo zbliża się momentu, w którym w grę będzie wchodzić bezpośrednia interwencja zbrojna. W jego ocenie, to bardzo niebezpieczna gra.


Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy uważa, że konflikt może przerodzić się w wojnę nuklearną, Orban odpowiedział, że nie może tego wykluczyć. Sprecyzował, że ma na myśli taktyczną broń jądrową, „nie chmury w kształcie grzyba nad Warszawą i Berlinem”, choć zaraz dodał, że i tego nie można całkowicie wykluczyć. Według relacji Drehera, Orban komentując to powiedział, że jeśli Ukrainie w jakiś sposób, dzięki zachodniej broni, uda się dotrzeć pod granicę i wkroczyć na rosyjskie terytorium, to wówczas „przyszłość świata będzie tak jasna, że Zachód będzie musiał założyć okulary słoneczne”.


Na uwagę, że Rosjanie póki co słabo radzą sobie na polu walki, Orban przyznał, że to prawda. Zaznaczył jednak, że z rosyjskiej historii znamy przykłady wojen, które dla Rosji zaczynały się słabo, ale później, gdy Rosjanie krzepli, stawali się trudni do zatrzymania. Jego zdaniem, w tym przypadku też tak będzie. Uważa, że choć Ukraina odniosła pewne niesamowite sukcesy w walce przeciwko Rosji, to w dłuższej perspektywie nie widzi, zważywszy szczególnie na rosyjskie moce produkcyjne, by Zachód miał być po zwycięskiej stronie.


Premier Węgier powiedział, że wpychanie Rosji w sojusz z Iranem jest skrajnie niebezpieczne dla Izraela. Wyraził nadzieję, że premier Benjamin Netanjahu mógłby zostać rozjemcą między Moskwą a Kijowem.


Orban przyznał, że w zasadzie jest ze swoim stanowiskiem w sprawie wojny osamotniony wśród liderów państwo członkowskich Unii Europejskiej. Z relacji Drehera wynika, że jego zdaniem inni przywódcy europejscy „nie wiedzą, kim są”. Dlatego, jak uważa, zachodni politycy i przywódcy po prostu uważają się za stojących „po właściwiej stronie historii”, w czym dodatkowo utwierdzają ich USA i „strach przed liberalnymi mediami”, i to kształtuje ich myślenie, a nie to rozważanie, co byłoby w najlepszym interesie ich krajów.


Komentując politykę Niemiec wobec wojny, Orban powiedział, że „Niemcy cierpią, ponieważ wiedzą, co jest w ich interesie narodowym, ale nie są w stanie tego powiedzieć”. Miało chodzić o to, że rząd Niemiec wie, że nie ma żadnego interesu, by angażować się w wojnę z Rosją, ale z jakiś powodów nie może tego wyartykułować Amerykanom.
We wcześniejszym wywiadzie Orban skomentował wypowiedź niemieckiego MSZ mówiące, że poparcie Ukrainy nie czyni Niemiec jedną ze stron konfliktu:
  "(…) Kto z kim jest w stanie wojny, nie jest kwestią oświadczeń. Jeśli wysyłasz broń, jeśli finansujesz roczny budżet jednej z walczących stron, w perspektywie wysyłasz nową, jeszcze nowocześniejszą broń, to możesz mówić, co chcesz, ale bierzesz udział w wojnie”.[1]

Gdy jeden z dziennikarzy wspomniał o możliwości zamachu stanu w Rosji i usunięciu Putina, Orban zareagował stanowczo. Powiedział, że w kolejce do zastąpienia Putina nie ma nikogo, poza jeszcze większymi „jastrzębiami”. Dodał, że nic by to nie rozwiązało.


Orban przyznał też, że między Budapesztem a Brukselą jest poważna różnica zdań, która wciąż się powiększa. Jego zdaniem, wynika to z fundamentalnej różnicy pomiędzy rywalizującymi ideami, czym jest istota ludzka i po co jest społeczeństwo. Tłumaczył, że stąd poważne różnice w kwestiach ideologii gender czy imigracji.


„Co jest wyzwaniem dla Węgier? Żeby nie musieć rozwiązywać problemów koegzystencji [z muzułmańskimi imigrantami]” – powiedział Orbán. Zaznaczył, że na Węgrzech nie ma dziś żadnych islamskich imigrantów i chce, żeby tak zostało. Przyznał, że dla unijnych liberałów takie stanowisko jest „bigoteryjne”.


Orban powiedział, że osobiście boli go to, że Węgry są w UE, a do tego są źle traktowane. Przyznał jednak, że nie ma wątpliwości, że Węgry pozostaną w Unii, ponieważ od tego zależy ich dobrobyt gospodarczy.


Wszystko, co złe z ostatnich trzydziestu lat europejskiej historii, jest zakorzenione w Brukseli” – powiedział. "Muszą demonizować Węgry, ponieważ jeśli Węgry odniosą w czymkolwiek sukces, to unijna polityka i ideologia stanie się podejrzana” – powiedział.
„(…) jeśli chrześcijanie się nie obudzą i nie przeciwstawią wymywającym ich trendom kulturowym, to wiara zniknie” – powiedział Orban, pytany przez Drehera o znaczenie przywrócenia wiary chrześcijańskiej dla odrodzenia zachodniej cywilizacji.


„Moje wnioski są takie, że ta struktura społeczna zbudowana w ciągu ostatnich trzydziestu lat jest całkowicie sprzeczna z naturą ludzką” – uważa premier Węgier. „To musi się zawalić, miejmy nadzieję, że nie będzie to jakiś Armagedon”.
Zdaniem Orbana, jeśli uda się szybko przełamać hegemonię ideologii gender i innych przejawów postępowego szaleństwa, „powrót do tradycji nastąpi znacznie szybciej, niż możemy sobie wyobrazić”. „Ale najpierw musimy ich zmiażdżyć politycznie”
– dodał.

Kresy.pl

Przy innej okazji Orban powiedział również:
Ofiarami złej polityki sankcji i wojny są Europejczycy. Ameryka zdecydowanie wygrywa wojnę, Europa zdecydowanie ją przegrywa. Dla Rosji wciąż jest dyskusyjne, czy teraz wygrywają, czy przegrywają, ale jeśli chodzi o pieniądze, to nie tracą aż tak wiele… W ogóle, w sensie ekonomicznym, można śmiało powiedzieć, że jedynym, a raczej największym przegranym w tym całym konflikcie, który się toczy, jest Europa”.
Poszerzając wypowiedź premiera Orbana o przegrywającej Europie należy dodać, że największym przegranym w przegrywającej Europie jest Polska, której kierownictwo – oraz niemal całe zdezorientowane propagandą społeczeństwo – dąży do samozagłady w imię obcych interesów.

[1]

image

piko
O mnie piko

Jaki jestem? Normalny - tak sądzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie