Oglądałem niedawno przezabawny film Wodyego Allena pt. „Drobne cwaniaczki”. Ray (Woody Allen) to drobny kryminalista, który postanawia zająć się realizacją swoich wielkich marzeń o zdobyciu prawdziwej fortuny. W tym celu, wspólnie z żoną Francis (Tracey Ullman) otwiera sklep z ciastkami, który przez "zupełny przypadek" sąsiaduje z bankiem. W czasie, kiedy Francis produkuje pyszne ciasteczka, Ray razem ze swoją grupą uderzeniową złożoną z takich samych jak on nieudaczników pracuje w piwnicy nad podkopem. W końcu od prawdziwych pieniędzy dzieli go tylko krok, ale życie pisze inny scenariusz. Prawdziwą złotą kurą okazuje się firma cukiernicza. Wynosi życiowego nieudacznika na salony, z parweniusza przemienia się w krezusa, i pewnie dożyliby długo szczęśliwe w tym stanie, pomnażając miliony, gdyby nie naiwność Raya, który prowadzenie interesów powierza zonie, a ta oszustom, którzy doprowadzają ją do bankructwa. W tak zwanym międzyczasie Francis postanawia przedzierzgnąć się z kury domowej w intelektualną divę. Pomaga jej w tm łasy na jej pieniądze marchand. Dla niego zrobi prawie wszystko, nawet rozwodzi się, ale przede wszystkim zaczyna się dokształcać, w czym ma jej pomóc słownik wyrazów obcych.
Podobny syndrom obserwuję u najgłupszej w dziejach świata minister oświaty Barbary Nowackiej, która swoje deficyty intelektualne i emocjonalne, tudzież ideologiczne, rekompensuje atakami personalnymi. Ostatnio za cel obrała sobie prezydenta, którego delikatnie wyzywała od mizoginów i hipokrytów w związku z zawetowaniem przez prezydenta ustawy „tabletka po”. Cóż takiego prezydent zrobił, że zasłużył sobie na podobne obelgi? Żeby się upewnić, bo być może o czymś zapomniałem, czegoś nie rozumiem, spojrzałem do słownika wyrazów obcych, a tam czytam.
Mizoginia – nienawiść, pogarda lub uprzedzenie wobec kobiet lub dziewcząt. Mizoginia przejawia się na wiele sposobów, między innymi poprzez wykluczenie społeczne, dyskryminację ze względu na płeć, wrogość, androcentryzm, patriarchat, uprzywilejowanie mężczyzn, poniżanie kobiet, pozbawianie kobiet praw obywatelskich, przemoc wobec kobiet i uprzedmiotowienie seksualne[w innych językach.
Faryzeusz, to dwulicowa osoba, obłudnik, taki ktoś, kto zachowuje się w sprzeczności do samego siebie. Zasadniczo oznacza to wymaganie od drugiej osoby tego, czego samemu się nie oferuje.
Doprawdy mogę wiele zarzucić prezydentowi Dudzie, ale na pewno nie mizoginię lub hipokryzję, zwłaszcza w tym kontekście. Na każdym kroku dowodzi, czegoś przeciwnego, że szanuje kobiety, że walczy z ich dyskryminacją, poniżaniem itd. Na czym polegałaby obłuda prezydenta Dudy w tym względzie. Pewnie, gdyby został przyłapany na słowie lub czynie świadczącym, że to, czego wymaga od innych, nie wymaga od siebie zostałby "rozjechany". O niczym takim nie słyszałem.
Histeryczny atak pani Nowackiej świadczy o tym, o czym mówi film W. Allena, a mianowicie, o nie dających się niczym przykryć luk w edukacji pani minister, czego nie jest w stanie wyrównać u niej nawet stała lektura słownika wyrazów obcych. B. Nowacka doszła dalej niż Francis, aż do litery M. Sęk w tym, że ma problemy z rozumieniem sensu, a jeszcze bardziej z odnoszeniem tego do konkretnego przypadku. Pewnie w akcie zemsty, nie tylko na A. Dudzie zakazała uczniom odrabiana prac domowych. Skoro sama nie jest w stanie własnej… przeskoczyć, niemocy i niedostatków, to nie pozwoli na to również innym. Tylko, że tak naprawdę to pani Nowacka walczy z wiatrakami, z czymś nierealnym, urojonym, nie tylko nie wie, że mówi prozą, ale, że jej walka to walka beznadziejna, nie mającą szans na powodzenie.
