Piotr61 Piotr61
196
BLOG

Coby tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze spieprzyć?

Piotr61 Piotr61 Kultura Obserwuj notkę 16
pieprz, Polska, robota; siła wyższa; nadzieja

Mądrej głowie dość na słowie, albo na piosence. Niekiedy, chcąc nie chąc, trzeba się odwołać do dłuższej i innej gatunkowo formy, żeby pokazać nicość, beznadzieję, czy bezczelność. Takie charakter mają właściwie wszystkie piosenki – ballady Wojciecha Młynarskiego. Choć sam autor nazywał się tekściarzem, to de facto był poetą, łączącym w kongenialnym sposób słowo z muzyką, czyli coś, co poza wyjątkami nie potrafi nikt w III RP czynić. Cenzura paradoksalnie pomagała twórcom. Aluzje były na ogół rozumiane. Tak zresztą jest również teraz. Dosłowność zabija poezję i wszelką artystyczną wypowiedź. Jeśli jeszcze twórca, z krytycznego komentatora rzeczywistości przemienia się w jednostronnego, zacietrzewionego, pełnego politycznego jadu recenzenta, to oznacza koniec artyzmu, a tworzenie na zamówienie, aby tylko, używając określenie z tytułu piosenki W. Młynarskiego, dopieprzyć przeciwnikowi, zgnoić, go wyśmiać, a przy okazji podchlebić się rożnym ośmio- siedmio- czy sześciogwiazdkowcom, całej zgrai, która nie może się pogodzić z faktem, że ludzie są rożni, i że dzielą się na mądrych głupich, uczciwych i nieuczciwych itd., nie z powodu należenie do pelo czy innej gromady, ale z powodu scjencji i sapiencji… i niezależności, to ich koniec.

Przypomniałem sobie tekst W. Młynarskiego, bo znakomicie opisuje dzisiejszą rzeczywistość w Polsce, od kiedy rządy ponownie przejęła hołota jewropejska. Wiem, ze Młynarski mówił o PRLu, o komunie, o towarzyszach, ale jego słowa, moim zdaniem nic nie straciły na aktualności, w niektórych miejscach uległy jeszcze wyostrzeniu. Czyż grupa snujących się facetów, patrzących w sufit, w podłogę, rozglądającą się na boki, wzrokiem niemiłym, to nie jest właśnie tuskowa zgraja?

Za czym tak się rozglądają, o czym tak mocno dumają, że aż odbija się to na ich fizjonomii? W. Młynarski trafia w punkt. Oni myślą, co by tu jeszcze spieprzyć. To ich życiowe credo, misja, a może i punkt honoru. Nie potrafią bez tego żyć. Potrafią tylko psuć, niszczyć, czegokolwiek się dotkną, nawet rzeczy, które trudno popsuć. A na dodatek nie ustają w wynajdowaniu coraz to nowych spraw, które można by popsuć. Toż to wypisz, wymaluj, charakterystyka Tuska i jego politycznych kompanów. W. Młynarski nie mógł pisać o osobach, wskazywać imiennie, kto wyróżnia się na tym polu niszczenia, psucia. Nie musiał, łatwo było odgadnąć, właściwie wszyscy od najmniejszego do największego, od najstarszego do najmłodszego, płatni i bezpłatni zdrajcy spod znaku PZPR i jej satelitów. Dziś jest podobnie, choć wiele niby się zmieniło. Byłbym niesprawiedliwy, gdybym twierdził, że podobnych ludzi nie po drugiej stronie. Są wszędzie. Podłość, głupota pomieszana z niepełnosprawnością umysłową przekracza granice ideologiczne i polityczne, nie mówiąc już o obyczajowych. Szkopuł w tym, że co, jak co, ale zawołanie W. Młynarskiego pasuje przede wszystkim do PO. Czego nie tkną się to spieprzą, od Sasa do Lasa, od CPK do elektrowni atomowych, od radio do telewizji, od wiatraków do szkoły, od armii do Warmii:) i tak dalej i tym podobnie. Tak już było, tak będzie dalej. Do spieprzenia, zgodzę się z W. Młynarskim, jest jeszcze masę rzeczy, ale celem nadrzędnym jest spieprzenie Polski, uczynienie z niej bantustanu, zaplecza gospodarczego i demograficznego dla panów Europy pod wodzą kontynuatorów prawnych III Rzeszy. W. Młynarski nie był optymistą, przewidywał, że będzie jeszcze gorzej, no chyba, że Mistrz chciał nam powiedzieć, pozwólmy im dalej pieprzyć, aż w końcu będzie tak niestrawnie, że lud się obudzi, powie basta i wyśle ich na Madagaskar, albo gdzie w podobne strony. Można by uznać W. Młynarskiego za proroka. Czy tak będzie i u nas? Co do tego nie mam wątpliwości. Tak stanie się prędzej czy później, i na nic się zdadzą zatrzymania, pałowania, seryjne samobójstwa, opluwanie i odczłowieczanie. Jeśli dziś Tusk nazywa PIS płatnymi zdrajcami pachołkami rosyjskimi, to znaczy, że albo zwariował i wymaga pilnej interwencji medycznej, albo też myśli, bo pewnie to mu się czasami zdarza, że jeszcze kogoś na to nabierze. To zgrana płyta. Nie smućmy się zatem, nie popadajmy w marazm, dajmy im po prostu działać, pozwólmy im jak najwięcej spieprzyć. Pozwólmy nawet zamienić Polskę murowaną w drewnianą. Im więcej zniszczą, im więcej naszkodzą, tylko łatwiej będzie odbudowywać. Powie ktoś, nie podpowiadajmy im, bo a nuż jeszcze zatrzymają się w spieprzaniu wszystkiego czy to z głębi serca, czy na berlińsko-brukselski rozkaz. Uspokajam, nic takiego się nie stanie. Potrzeba spieprzania to siła wyższa, to coś, czemu nie są w stanie się oprzeć.

Niechże inna ta myśl wzrok rozpromienia, zatrzyjmy ręce, że tyle jeszcze mają do spieprzenia, a będzie więcej! Namawiam zatem wszystkich do podpowiadania mu, coby tu jeszcze spieprzyć.

Tekst ballady W. Młynarskiego

Słów kilka w sprawie grupy facetów chcę tu wyglosić

Lecz zacząć muszę nie od konkretów, lecz od przeprosin.

Skruszon szalenie o przebaczenie pokornie proszę,

Że troszkę pieprzna będzie balladka, którą wygłoszę,

Lecz mam nadzieję, że choć się w słowie tutaj nie pieszczę,

To wybaczycie mi to, Panowie, raz jeden jeszcze.

A więc: faceci wokół się snują co są już tacy,

Że czego dotkną, zaraz zepsują. W domu czy w pracy

Gapią się w sufit, wodzą po gzymsie wzrokiem niemiłym.

Na niskich czołach maluje im się straszny wysiłek,

Bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę:

"Co by tu jeszcze spieprzyc, Panowie? Co by tu jeszcze?"

Czasem facetów, by mieć to z głowy, ktoś tam przerzuci

Do jakiejś sprawy, co jest na oko nie do popsucia

Już się prężą mózgów szeregi, wzrok się pali,

Już widzimy, żeśmy kolegi nie doceniali.

A oni myślą w ciszy domowej czy w mózgów treście:

"Co by tu jeszcze spieprzyc, Panowie? Co by tu jeszcze?"

Lecz choć im wszystko jak z płatka idzie - sprawnie i krótko,

Czasem faceci, gdy nikt nie widzi westchną cichutko.

Bo mając tyle twórczych pomysłów, takie zdolności,

Martwią się, by im czasem nie przyszło tkwić w bezczynności.

A brak wciąż wróżki, która nam powie w widzeniu wieszczem:

"Jak długo można pieprzyć, Panowie? No jak długo jeszcze?!"

Pozwólcie proszę, że do konkretów przejdę na koniec.

Okażmy serce dla tych facetów, zewrzyjmy dłonie, weźmy się w kupę,

Bo w tym jest sedno, drodzy rodacy by się faceci czuli potrzebni

W domu i w pracy.

Niechaj ta myśl im wzrok rozpromienia, niech zatrą ręce,

Że tyle jeszcze jest do spieprzenia, a będzie więcej.

Piotr61
O mnie Piotr61

Tylko do wiadomości redakcji moja profesja!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura