Matka wyrzuciła dziewczynę z domu. Dziewczyna przypadkowo spotkała dziennikarkę. Dziennikarka udała się z dziewczyną w podróż celem odnalezienia noclegu. Najpierw przybyły do placówki odpowiedzialnej w tym mieście za osoby bezdomne – czyli noclegowni. I tam otrzymały odpowiedź odmowną. Następnie udały się do placówki kościelnej, która nie zajmuje się osobami bezdomnymi – i tam otrzymały odpowiedź zgodną z przeznaczeniem placówki – odmowną. Komentatorzy na portalu postarali się o odpowiednie wrażenie – winny jest Kościół.
Drodzy malkontenci. Przecież nie po to wasi ideologiczni pobratymcy walczyli tyle lat z „ciemnogrodem” i niszczyli kościelne inicjatywy społeczne, żebyście teraz mogli narzekać na brak pomocy ze strony placówki, która nie jest przeznaczona do opieki nad bezdomnymi. Macie od tego swoją „zdobycz socjalizmu” (wierutne kłamstwo, ale jakże często powtarzane), czyli noclegownię. I tutaj powinniście kierować swoje żale. Co więcej, ktoś powinien pociągnąć do odpowiedzialności noclegownię. Pomimo utrzymywania z podatków, nie spełniła ona swojego zadania.
Warto zapytać o jeszcze jedno. Skoro dziennikarka tak uporczywie szukała pomocy dla dziewczyny, czemu sama nie udzieliła jej noclegu a odesłała na policję, która zawiozła ją do domu, gdzie spała w komórce? Czyżby nie potwierdzała tym samym wyników sondy na portalu, gdzie na pytanie „czy wpuściłbyś do domu bezdomnego” tylko cztery procent ankietowanych (spośród prawie czterystu) odpowiedziało: zdecydowanie tak. Natomiast na nie było osiemdziesiąt siedem procent! Ilu spośród tych ponad osiemdziesięciu procent ponarzekało sobie na kościół w komentarzach?
Na marginesie. Był pewien ksiądz w Piotrkowie, który planował w budynku przy Belzackiej (który miał być już dawno opuszczony) urządzić centrum pomocy młodzieży. Niestety, z przyczyn bliżej mi nieznanych, placówka nie powstała. Pozostały Wam drodzy malkontenci „zdobycze socjalizmu”. Bierzcie i korzystajcie.
Czarek Kuligowski
http://piotrkovskie.pl/index.php/glowna/miasto/205-nie-ma-co-grzmiec
