fot. Lenin w Nowej Hucie
fot. Lenin w Nowej Hucie
Piotr Sobieski Piotr Sobieski
453
BLOG

Jak Lenin, Kaczyński - na każdym placu, ulicy, moście

Piotr Sobieski Piotr Sobieski Polityka Obserwuj notkę 12

Schizofrenia to mało powiedziane! Jacek Sasin w wypowiedzi dla TVN24 stwierdził, że Lech Kaczyński zasłużył sobie na pomnik. I ma prawo tak sądzić. Dalej jednak powiedział, że ci, którzy przeciw temu protestują i tak nie przejdą do historii. Historia będzie pamiętać Kaczyńskiego a o przeciwnikach wybudowania pomnika Kaczyńskiego zapomni.

I tu coś mi się nie zgadza. Czy to znaczy, że ci, którzy nie uważają za stosowne upamiętniać prezydenta, którego jedyną zasługą było tylko to, że doprowadził do katastrofy, w której zginęło 95 niewinnych ludzi, sprzeciwiają się dla sławy i pamięci? Coś się chyba Panie Sasin Panu pokićkało. Ja się sprzeciwiam, ale nie dla sławy, ale dlatego, że moim zdaniem nie zasłużył. Pańskim – zasłużył, moim nie. To proste, czyż nie? Co tu ma sława do rzeczy?

Argument, że pomnik należy postawić, bo są tacy, którzy są przeciw, to żaden argument. Bardziej by tu pomogło wyłuszczenie garści zasług, jakie p. Kaczyński przysporzył państwu? Coś w stylu – był rzecznikiem zgody narodowej i zawsze do zgody dążył. Pierwszy podał rękę premierowi Tuskowi a nie klepnął go po plecach podczas szczytu w Brukseli. Albo - reprezentował na zewnątrz, ramię w ramię z premierem, wspólną linię w polityce zagranicznej, tak aby Polska postrzegana była jako monolit? Raczej chyba nic z tych rzeczy się nie stało, prawda? Wręcz przeciwnie – urząd który sprawował uwierał go. Nie był skrojony dla niego, a i tak został uhonorowany nad miarę, pochówkiem na Wawelu.

Dalej Sasin perorował, że przeciwnikami pomnika kieruje zapiekła potrzeba walki z Lechem Kaczyńskim. I to tak z definicji? Jestem przeciw - to mam potrzebę walki z Kaczyńskim, zdaniem Sasina? Panie Sasin, leżącego się nie kopie! Trudno godzić się jednak na powtórkę z historii, gdy pomnik Lenina stał na każdym rogu ulicy, propaganda indoktrynowała, jak się dało, – o Leninie, z Leninem, Leninowi, a leninowskie przesłanie pobrzmiewało nawet w ponad miarę skandowanym haśle: „Młodzież – Partia, Partia – Gierek”. Wówczas sprzeciw oznaczał nie tylko zapiekłość, ale także warcholstwo, a w lżejszej formie – odchylenie prawicowe, choć konsekwencje bywały gorsze. I to tylko dlatego, że ktoś uważał, że nie należy każdego placu nazywać Placem Lenina, a każdą główną ulicę – Alejami 1-go Maja.

Czy każdy byle kamień musi istnieć na chwałę Kaczyńskiego? A każdy przeciwnik tej megalomanii jest zapiekły? Trochę opamiętania, refleksji i może zasady stosowanej przez Watykan – żadne „santo subito” i to tylko po to aby "błogosławionego" Lecha nikt nie odżegnywał od czci i wiary, nie wyrzucał go z krypty wawelskiej za parę lat, jego pomników nie rozwalał, nazw placów i ulic nie zmieniał. Co nagle to po diable!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka