Wyrok skazujący za nazwanie pederasty „pedałem” bardzo mnie ucieszył. Ucieszył, bo jeżeli każdy skład sędziowski pójdzie tym tropem, to:
zakończy się nazywanie katolików „katolami”, duchownych „facetami w sukienkach” i „czarnymi”, obrońców życia „talibami” itp.
albo
skarb państwa i organizacje pożytku publicznego zasilą miliardy z zasądzonych nawiązek.
Ale, po krótkim zastanowieniu, wyrok skazujący za nazwanie pederasty „pedałem” mnie zmartwił. Bo „pedałem”, „agentem” czy „przestępcą” nazwać nie wolno, a „katolem”, „talibem”, „chamem” czy „dyplomatołkiem” - już tak.
Będę z wypiekami na twarzy śledził relacje w mediach, gdzie niektórzy publicyści z ogromnym żarem będą chwalić polski wymiar sprawiedliwości za zdecydowaną postawę wobec homofobii.
I tak będzie aż do dnia, gdy ktoś „słuszny” spotwarzy kogoś „niesłusznego”. Bo przecież mamy wolność słowa…
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości