Jeśli ktoś z czołówki polskich polityków i urzędników państwowych (premier, prezydent, minister) naprawdę troszczy się o polski sport i chce wspomóc reprezentantów polski, to będzie na dzisiejszym meczu polskich koszykarzy z Hiszpanią.
Na tym meczu nie będzie grzania się w ciepełku medali, ale zdzieranie gardeł „Polska, Polska”. Tego potrzeba Gortatowi & Co, a nie rytuału „rączka, klapa, goździk”, co jest łatwe i przyjemne.
Sukces ma wielu ojców („ojciec” Nowak przebił wszystkich), a porażka jest sierotą. Chciałbym, by w razie porażki z Hiszpanią czołowych zawodników, trenerów i działaczy koszykarskiej reprezentacji gościł minister sportu, by omówić, co było przyczyną nie osiągnięcia planu minimum (wejścia do „ósemki”). Trzeba to zrobić przed kamerami, by dowieść, że resort sportu chce autentycznych zmian, a minister Drzewiecki zna się na materii, którą zarządza. Że jego aktywność to nie tylko „pijar” dla partyjnego i rządowego pryncypała.
A jeżeli koszykarze osiągną sukces i pokonają Hiszpanię, jeżeli wejdą do strefy medalowej lub medal zdobędą, to trzeba zapewnić im komplet czystych koszulek, by nie drażniły powonienia prezydenta RP.
Na koniec refleksja: To krzepiące, że siatkarze nie chcieli śmierdzieć potem w Kancelarii Prezydenta, ale źle o nich świadczy, że śmierdzieli w TVN, TVN24 i innych mediach.
A może Monika Olejnik lubi mocno umięśnionych, spoconych mężczyzn?
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości