I
Dlaczego gwizdy i buczenie są niedopuszczalne, to brak gościnności i wyraz chamstwa, a oklaski są zachowaniem właściwym?
Zarówno oklaski, jak i gwizdy i buczenie, to zachowania wyrażające emocje. Różnica polega na tym, że oklaski wyrażają aprobatę, a gwizdy (buczenie, tupanie itp.) dezaprobatę. Oklaski i gwizdy to zachowania bardzo podobne - można powiedzieć, że mają one ten sam kierunek, a jedynie przeciwne wektory. Jeśli zatem chcemy eliminować zachowania wyrażające dezaprobatę, to zakażmy wyrażania aprobaty i odwrotnie – jeśli aprobujemy oklaski, to dopuszczajmy gwizdy, buczenie i tupanie. Jeśli tego nie robimy, to znaczy, że akceptujemy zachowania wyrażające emocje o jednym zabarwieniu, że chcemy, by współczesne publiczne zgromadzenia przypominały akademię z czasów PRL.
II
Premier Donald Tusk, którego przemówieniu towarzyszyła duża dezaprobata części zgromadzonych, w dużej mierze sobie na nią zasłużył. Przemówienie premiera nie było podobne do rocznicowej akademii z czasów PRL - premier nie ograniczył się do wyartykułowania zwyczajowych pochwał i wspominków, a wkroczył na obszar, który był jednoznacznie konfrontacyjny. Podobnie postąpiła legendarna uczestniczka wydarzeń z przed 30 lat Henryka Krzywonos. Czy zebrani na sali związkowcy mieli obowiązek zachować się „kulturalnie” i nie zareagować, czy - jak podczas akademii w czasach PRL - wyrazić emocje „spontanicznymi” brawami?
Podnoszony jest argument, że gwizdy i buczenie towarzyszyły samemu pojawieniu się na mównicy premiera Tuska. To prawda, ale warto zwrócić uwagę, że spotkanie odbywało się w Gdyni, tuż obok Stoczni, która upadła przy wydatnej pomocy rządu kierowanego przez Donalda Tuska i wbrew obietnicom, które formułowali premier Tusk i minister Grad, który – wbrew deklaracji premiera, że w razie niepowodzenia w przetargu na sprzedaż Stoczni będzie zdymisjonowany – zachował stanowisko. Czy zatem zebrani na sali związkowcy z Solidarności, w tym pozbawieni pracy stoczniowcy, musieli zachować się tak, jak podczas akademii w PRL i oklaskami witać pojawienie się szefa rządu?
III
Dziesięciu „legendarnych” działaczy „S” w oświadczeniu wyraża dezaprobatę, wobec „niegodnego” zachowania podczas właśnie zakończonych uroczystości. „Nie może być tak, że najpierw się kogoś zaprasza, a potem obraża. Tak nie traktuje się gości.” – tak mniej więcej mówił marszałek Borusewicz. Czy jednak premier Tusk i Henryka Krzywonos zostali wygwizdani i wybuczeni przez gospodarzy, czy przez… innych gości? Nie słyszałem, by gwizdał i buczał przewodniczący Śniadek czy przewodniczący Buzek, ani nikt inny z prezydium zgromadzenia, ale osoby znajdujące się na sali. Nie wydaje mi się, by można było różnicować zgromadzonych na „gości”, bo siedzą w pierwszym rzędzie i piastują najwyższe godności i urzędy w Polsce i Europie oraz na „gospodarzy”, bo siedzą w dalszych rzędach i - niejednokrotnie – klepią biedę.
Co będzie, jeśli uznamy, że organizatorem kolejnych rocznic podpisania sierpniowych porozumień ma być rząd, a premierem przyszłego rządu będzie… Jarosław Kaczyński? Czy nie okaże się, że to nie jest właściwy gospodarz? Co się stanie, jeśli za rok rząd Donalda Tuska będzie organizował 31 rocznicę podpisania porozumień, a na sali pojawi się ta(ka) sama grupa działaczy Solidarności i zechce wyrazić negatywne emocje za pomocą gwizdów i buczenia? Czy znów zmienimy gospodarza na takiego, który zapewni „godne obchody”, czy wyprosimy gwiżdżących z sali, a może - jak za czasów akademii w okresie PRL – zawczasu zrobimy listę, kogo na salę nie wpuścić?
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka