Kilka tygodni temu prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz twierdziła, że nie można zakazać zorganizowania publicznego zgromadzenia, jeśli prawidłowy wniosek zostanie złożony. Nawet wówczas, gdy organizator oświadcza, że nie gwarantuje bezpieczeństwa podczas zgromadzenia.
Marcin Ochmański ze stołecznego Ratusza powiedział, że trzy dni temu do urzędu miasta wpłynął wniosek o rejestrację poniedziałkowej manifestacji.
Zgodnie z prawem o zgromadzeniach, władze samorządowe muszą zarejestrować zgromadzenie, jeśli organizator dopełnił formalności. Zakaz można wydać, gdy cel zgromadzenia może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu.
Tak było kilka tygodni temu, a teraz słyszymy: - Przejrzałam dokumenty i doszłam do wniosku, że celem jest zablokowanie miasta, sparaliżowanie komunikacji. W porozumieniu z prawnikami podjęłam decyzję o wydaniu zakazu - poinformowała na antenie TVN Warszawa Ewa Gawor, szefowa miejskiego biura bezpieczeństwa.
Czyli nie ma obowiązku wyrażać zgody! Czyli można zakazać! Czyli urząd nie ogranicza się jedynie do przyjęcia wniosku! Nawet wtedy, gdy nie ma zagrożenia dla zdrowia i mienia!
Czyli Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zna prawa lub świadomie kłama… wprowadzała opinię publiczną w błąd gdy twierdziła, że demonstracja na Krakowskim Przedmieściu o 23.00 przeciwników krzyża musi się odbyć oraz wtedy, gdy twierdziła, że nie można odmówić prawa do demonstracji homoseksualistom!
PS. Brak zgody na demonstrację zwolenników marihuany jest dobrą decyzją.
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka