Program dobrze się zaczął, miał dobre elementy w środku i dobrze skończył. Pospieszalski walnął z grubej rury obnażając manipulację w wykonaniu większości mediów, które totalnie zafałszowały obraz przemarszu Marszu Niepodległości, relacja rekonstruktora i pobitego przez policjanta dotarły się do większej liczby odbiorców, a na koniec Rafał Ziemkiewicz przebił się ze słowami prawdy o roli Gazety Wyborczej w nakręcaniu spirali przed-marszowej. Pozostaje jednak u mnie niedosyt, bo nie pokazano szeregu obrazów równie bulwersujących, jak te wyemitowane.
Nie chodzi mi o stłoczenie większej liczby zdjęć i filmów pokazujących policjantów w niewidocznej dla ich rzecznika roli, ale o przekazanie prawdy, że Policja naprawdę nie zdała egzaminu 11 listopada. Pan rzecznik z pewnością siebie, a czasem wręcz butą, nie dając sobie odebrać głosu, recytował wyuczone formułki. Pewnie zachowałby się inaczej, gdyby zobaczył dziesiątki bulwersujących scen krążących w sieci, pokazujących kontrowersyjne lub jednoznacznie skandaliczne zachowania Policji - pałowanie leżącego człowieka na ustronnym podwórku, staranowanie spokojnych manifestantów przez policyjny pododdział, uderzenie w krocze legitymowanego chłopaka przez policjanta, wreszcie przebieranie się policjantów za uczestników manifestacji i wchodzenie w tłum z okrzykiem „jebać kiboli”.
Tego u Pospieszalskiego nie zobaczyliśmy, a gdyby pokazano, to mina Pana rzecznika byłby nieco inna. Zabrakło mi konkretnych pytań i stwierdzeń: dlaczego przemarsz wielotysięcznego tłumu przez środek miasta, obok ambasady Rosji, siedziby Prezydenta, kancelarii Premiera, odbył się bez udziału choćby jednego umundurowanego policjanta (czy Policja nie zakładała burd i zamieszek podobnych, jak na Placu Konstytucji?), dlaczego policjanci nie interweniowali, gdy demolowano samochodów TVN24, dlaczego Policja twierdzi, że organizatorzy Marszu nie powstrzymywali wandali, gdy fakty jasno pokazują jak było (rozróby na Pl. Konstytucji zaczęły się po ruszeniu Marszu, a na Pl. Na Rozdrożu jeden z organizatorów, p. Tumanowicz, powstrzymywał wandali nie otrzymując wsparcia policjantów stojących nieopodal). Taka sytuacja prowokuje do pytań, czy filmy i zdjęcia krążące w sieci, pokazujące osobników w białych kominiarkach uczestniczących z rozrubach, to nie dowód na prowokację?
Wielu obrazów mogących wzmocnić argumentację zwolenników Marszu Niepodległości w programie nie było, więc rodzi się pytanie, dlaczego? Albo ekipa Jana Pospieszalskiego miała duże utrudnienia przy robieniu programu, albo nie wykazała się dociekliwością, albo…
Jan Pospieszalski zaprosił do swojego programu publicystów Uważam Rze i wPolityce.pl. Sam Pospieszalski i wymienione prawicowe, konserwatywne media, są przychylne Prawu i Sprawiedliwości. A większość wymienionych przeze mnie bulwersujących przekazów ukazała się na portalu Nowy Ekran. A Nowy Ekran Prawu i Sprawiedliwości przyjazny nie jest. Może to odpowiedź na moje pytanie? Wystarczyło zaprosić kogoś z Nowego Ekranu, a cała Polska dowiedziałaby się wielu bardzo interesujących rzeczy o działaniu polskiej Policji. Może ta rozbieżność sympatii do PiS odegrała swoją rolę, ale jeśli tak było, to powód niewystarczający, bo tu nie o PiS chodzi, ale o cos więcej!
PS. Salon24 i Nowy Ekran też się nie kochają, ale rolą tych mediów jest (powinno być) wojować z… Gazetą Wyborczą, a nie między sobą.
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka