Mam nieodparte wrażenie, że zbliża się koniec laby dla rządu Tuska.
Wysiłków rządu nie doceniają nie tylko lekarze i pielęgniarki, ale nawet ratownicy medyczni. Gdyby o swoje prawa zabiegali sami górnicy, ale ich żony, to już może być ponad siły rządzących. Postulaty składają nauczyciele, ale co będzie, jak o swoje upomną się woźne i pracownicy szkolnych stołówek?
Gabinet Tuska przyjął słuszną strategię, którą wyklarował żonom górników wicepremier Pawlak. Faktycznie. Nie jest rolą „rządu” negocjowanie uposażeń poszczególnych grup zawodowych. Od tego jest pracodawca, który w imieniu tegoż rządu zarządza „państwowym” przedsiębiorstwem.
Ale po cholerę Platforma Obywatelska w kampanii mówiła coś odmiennego? To nie dyrektor szpitala, a przychylny medykom rząd miał dać. „Zły” rząd Kaczyńskiego nie dał, a „dobry” rząd Tuska da!
Aż boję się myśleć, co stanie się, gdy rząd „nie da” strajkującym, protestującym, postulującym, pikietującym, okupującym i głodującym.
Jeszcze większy pot oblewa mnie na myśl, co stanie się, jeżeli rząd „da”. Te tabuny listonoszy, celników, urzędników, sędziów, leśników, kolejarzy… i kto tam jeszcze jest na garnuszku rządu – na Kancelarię Premiera. Toć w UE leśnik zarabia tyle… a sędzia, to ho ho.
Może nie starczyć terminów służbowych podróży i wreszcie któraś z delegacji natknie się na Premiera lub któregoś z jego zastępców. Oby nastąpiło to szybko, bo stołecznej Straży Miejskiej może zabraknąć ciepłych okryć dla zmarzniętych pikietujących.
Chociaż… Wewnątrz Kancelarii jest cały rok przyjazna temperatura, a z powodu parytetu w rządzie o środki higieny nie powinno być trudno…
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka