Do napisania tego tekstu sprowokował mnie ostatni akapit wpisu Sawy - „PO wyrzuca Karnowskiego”: http://sawa.salon24.pl/85036,index.html Cytuję:„Na marginesie tej sprawy, która trochę przypomina mi powtórkę z Rywina tylko w skali prowincjonalnej. Warto przemyśleć poprawkę do ustawy samorządowej i ograniczyć do dwóch kadencji pełnienie funkcji wójta burmistrza prezydenta. Taka nieograniczona kadencyjność jaką mamy dziś może deprawować. W najlepszym razie pełniący wielokrotnie tę funkcję popadają w rutynę.
Ograniczenie ilości kadencji będzie miało tę dobrą stronę, że umożliwi przepływ i szlifowanie się w polityce nowych kadr politycznych. Udrożni drogi kariery politycznej. Samorząd jest tu najlepszą szkołą.”Nieważne, czy ktoś pełni funkcję ½ czy 10 kadencji. Ważne, jak ją pełni. Kiedyś działacz ROP (bodajże p. Sulatycki – to też działo się w Trójmieście) pisał, że w jego partyjnym kole była dyskusja, czy władzę mają pełnić „młodzi” czy „starzy” (wiekiem). Pytał się, jakie wiek ma znaczenie? „We władzach mają być najlepsi!”Jeżeli wiemy (lub domyślamy się), że jakiś samorządowiec to łapówkarz, to zgłaszamy to do odpowiednich organów (policja, prokuratura, sąd). Jeżeli sądzimy, że dany samorządowiec jest megauczciwy i megakompetentny, to dlaczego mieszkańcy nie mają go wybierać 10 razy?Problem polega na tym, że często wiemy, że jakiś samorządowiec jest nieuczciwy i niekompetentny, a „ciemny lud” go wybiera, bo…I tu jest problem. Problem ordynacji wyborczej.Jak odwołać w trakcie kadencji włodarza, o którym wiemy, że jest nieuczciwy i niekompetentny? Praktycznie jest to niemożliwe (wymóg 30% frekwencji w referendum).Jak zablokować nominację nieuczciwego i niekompetentnego, przez bardzo popularną partię polityczną lub lokalną koterię, na funkcję wójta, prezydenta, senatora, lidera listy poselskiej? A taka nominacja często automatycznie daje elekcję. Znam konkretny przypadek wójta, niekompetentnego, nieuczciwego i w dodatku alkoholika, który kolejną kadencję pełni swoją funkcję, bo większość mieszkańców gminy go lubi! „Swój chłop.” „Można z nim wypić.” „Nikomu nie szkodzi.” Mniejszość (autentyczna elita okolicznych wiosek) nic nie może wskórać, bo wybory są powszechne i tajne.Jak wypromować kompetentnego, uczciwego kandydata, który nie ma tyle środków na kampanię, co jego niekompetentny i nieuczciwy konkurent?Jak w małym okręgu wyborczym uczciwie zostać radnym, gdy do mandatu (w okręgu jednomandatowym) wystarczy 50-80 głosów, a z kadencji na kadencję wygrywa cyniczny kandydat przekupujący menelików z pod wiejskich sklepów („macie po winie, a jak zostanę radnym, to dam po półlitrówce wódki”)?Co zrobić, gdy na te wszystkie patologie nie reagują organy państwa: sędzia w pobliskim miasteczku pije z wójtem, komendant posterunku jest szwagrem radnego, ordynację wyborczą uchwalają przedstawiciele największych partii – beneficjentów obowiązującej ordynacji!Jestem gorącym zwolenników wprowadzenia JOW (jednomandatowe okręgi wyborcze), ale wiem, że ta ordynacja nie zablokuje opisywanych przeze mnie patologii. Nie zablokuje, ale może ograniczy? PS. Jeżeli Sawa kreśli taki obraz „doświadczonych” samorządowców, to na dobrą sprawę do czego samorząd jest „najlepszą szkołą”?
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka