Piotr Strzembosz Piotr Strzembosz
54
BLOG

Kilka refleksji o Olimpiadzie w Pekinie

Piotr Strzembosz Piotr Strzembosz Polityka Obserwuj notkę 31
Za kilka dni wystartują Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Za kilka dni rozpoczną się zmagania herosów sportu z całego globu.Za kilka dni rozpocznie się kolejna fala komentarzy, czy Igrzyska powinny odbywać się akurat w tym kraju.  MOIM ZDANIEM Igrzyska Olimpijskie ’08 NIE POWINNY odbywać się w Pekinie.  MOIM ZDANIEM igrzyska w Pekinie ’08 odbyć się POWINNY.  To nie są sprzeczne opinie. Pierwsze zdanie, to ocena „ogólna”. Drugie stwierdzenie, to ocena sytuacji „na dziś”.  Uzasadnię.  Chłodno oceniając fakty ChRLD to państwo totalitarne, gdzie reżim komunistyczny tłumi wszelkie przejawy niezależnego myślenia i działania, gdzie obywateli pozbawia się dostępu do mediów i informacji, gdzie gwałcone są wszelkie standardy cywilizowanego kraju, gdzie wąska elita partyjna oderwana jest od społeczeństwa, gdzie nie tylko za czyny, ale za poglądy czy wypowiedzi trafia się za kraty lub zostaje zamordowanym, gdzie w komercyjnych celach pozyskuje się ludzkie organy mordując własnych obywateli na masową skalę.  Czy taki kraj zasługuje na organizację Olimpiady? Imprezy symbolizującej pokój, pojednanie, miłość, harmonię, uczciwą rywalizację?  Ale z drugiej strony (medalu?) Igrzyska Olimpijskie zostały przyznane przez MKOL Pekinowi i taki jest stan faktyczny.  Co powinni, a czego nie powinni zrobić sportowcy, uczestnicy IO w Pekinie?  Na pewno nie powinni bojkotować imprezy.  Po pierwsze to nie oni są winni tej sytuacji. Ich podstawowym zadaniem jest trenować, kształtować „ciało i ducha” dla osiągnięcia maksymalnie dobrego sportowego wyniku. A olimpijczycy poświęcili temu długie lata, czasem całe życie. Chcą godnie reprezentować siebie i swój kraj, zabiegać o sławę, pamięć potomnych, profity materialne (tak tak).  Sportowcy są „ofiarami” obłudy współczesnego świata, MKOL, cynicznych polityków, międzynarodowych korporacji, dla których zysk jest jedyną determinantą, mediów, które przemilczają nieprzyjemne czy niewygodne fakty.  Ale czy sportowcy, to tylko współcześni gladiatorzy, bezmyślne mięśniaki, trybiki w maszynerii współczesnej, komercyjnej machiny? Czy sportowcy nie są również obywatelami, jednostkami myślącymi, a przede wszystkim czującymi?  Kto zabrania sportsmenowi (lub całej reprezentacji) zbojkotować ceremonię otwarcia? Czy MKOL wykluczy reprezentację, która przemaszeruje przed obiektywami kamer (czyli ponad miliardową widownią) w składzie: jeden chorąży z flagą? Czy taki gest nie zostanie odczytany przez obserwatorów w sposób właściwy, dobitny i jednoznaczny?  Kto zabrania sportsmenowi wystąpić na konferencji prasowej (poza obiektami sportowymi i wioska olimpijską), wydać oświadczenie, ogolić głowę (jak zapowiada Szymon Kołecki), eksponować flagę Tybetu (poza obiektami…)? Czy MKOL wykluczy takiego sportowca, drużynę lub reprezentację z „rodziny olimpijskiej”? Odbierze medale? Każe opuścić Pekin?  Kto jest winny tej sytuacji, a może wpłynąć na jej zmianę? Kto może realnie sprawić, żeby w przyszłości taka skandaliczna nominacja, jak dla Pekinu, nie miała miejsca? Kto mógłby spróbować wpłynąć, by dziś w Chinach nie mordowano, torturowano, wysiedlano z domów, więziono za poglądy?  Nie liczmy na MKOL. To organizacja skorumpowana. To banda cyników, którzy sprzedali się za żywą gotówkę wiele lat przed dniem przyznania Pekinowi organizacji Igrzysk.  Nie liczmy na międzynarodowe korporacje, których zadaniem jest zarabianie pieniędzy. Potępianie (losowo?) wybranych korporacji jest śmieszne i nie skuteczne. Skomentowałem to w jednozdaniowym wpisie równe trzy miesiące temu: http://piotrstrzembosz.salon24.pl/68227,index.html  Niestety nie liczę również na polityków, chociaż to właśnie oni mają realny wpływ na to, co dzieje się w wielu obszarach świata. Prezydent Sarkozy w ostatnich dniach udowodnił, że zobowiązania i zasady, to pojęcia przestarzałe. Liczy się interes polityczny, a przede wszystkim ekonomiczny.  Na kogo można więc liczyć?  Najszybciej i najpewniej na zwykłych obywateli. Im nie zależy, oni nic nie stracą, oni czują! Bo najważniejsze, to po prostu „czuć” i wyrażać to „czucie”. Słowem, gestem, komentarzem. Choćby na blogu.  Liczyć też można na dziennikarzy. Nie zawsze, nie wszędzie i nie na wszystkich, a wręcz na zdecydowaną mniejszość. Ale zapewne część publicystów i komentatorów będzie starała się pokazać nie tylko olimpijskie zmagania, ale również zmagania chińskiej opozycji, cierpienia wysiedlonych mieszkańców, mnichów w Tybecie.  Już za kilka dni Olimpiada, „święto" sportu. Czy zwycięży duch baronade Coubertin’a? Zapewne tak. Ponoć ów gentelmen przydzielił organizację Igrzysk w Berlinie (1936) „motywowany” wsparciem finansowym, gdyż był mocno zadłużony…

Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka