Piotr Strzembosz Piotr Strzembosz
66
BLOG

Czy udała się operacja „przykrywanie Kongresu PiS”?

Piotr Strzembosz Piotr Strzembosz Polityka Obserwuj notkę 18

Media spekulowały, że kongres PiS będzie „przykrywany” wyskokami medialnymi Palikota rządu lub Platformy. Nie pomyliły się.

Jak zawsze w trudnych lub niewygodnych dla rządu lub PO chwilach, a takim zapewne jest wyraźna ofensywa PiS-u, której kulminacja miała nastąpić w Krakowie, na posterunku zjawił się nadworny fircyk PO – Janusz Palikot. Zapowiedź, że będzie wchodził na nowohucką imprezę PiS wystarczyła, by media o tym mówiły, spekulowały czy tak się stanie, czaiły się z obiektywami kamer i aparatów fotograficznych. Palikot wyrobił sobie taką „pozycję”, że wystarczy, by napisał coś na blogu, a chwilę później huczy o tym cała Polska. Jakby zdarzyło się coś realnego, bardzo ważnego. I nie jest tu istotne, czy Palikot rzeczywiście „siedział 20 metrów od prezesa Kaczyńskiego” w Krakowie, czy popijał żołądkową gorzką w Biłgoraju. Na paskach w TV i w komentarzach czołowych publicystów był „ważny” news.
 
Od kiedy Donald Tusk został premierem, większość sobót i niedziel spędził w rodzinnym domu. Media nawet naśmiewały się, że 26 razy leciał do Gdańska korzystając z rządowego samolotu. Jeszcze kilka dni temu premier bawił poza krajem na nartach. Zarzuty, że w trudnych chwilach kryzysu nie ma go w kraju zbywał niezawodny minister Nowak: „Przecież są telefony satelitarne. Nie ma potrzeby by premier był w kraju. Na odległość może kontrolować wszystko co istotne.” (to nie cytat, ale jakoś tak mówił minister „Stopa”)
 
Ale ten weekend był wyjątkowy. Premier nie korzystał z zasłużonego wypoczynku po tygodniu pełnym zajęć. Nie udał się na narty ani nawet do rodzinnego domu. Ba, nie pozostał w swojej rządowej, warszawskiej willi. Zajął się kluczową sprawą dla przyszłości Polski: poszukiwaniem 17 mld złotych w podległych sobie resortach.
 
To nic, że budżet przyjęto kilka tygodni temu. To nic, że prezydent właśnie podpisał ustawę budżetową. Pieniądze trzeba „znaleźć” teraz, natychmiast, w ten weekend. To tak ważna sprawa, że nie można czekać do poniedziałku. To na tyle ważna sprawa, by premier i jego ministrowie nie zamykali się w zaciszu gabinetów, ale ujawnili społeczeństwu powagę chwili przed kamerami TV. To przecież „ważny” news.
 
Premier jest konkretny i wymagający. Na pobłażanie nie może liczyć nawet minister w Klich, którego resorcie już zanotowano budżetowe braki. „Dostał czas do poniedziałku” powtarzają media.
 
Widać krojenie budżetu idzie sprawnie, bo premier ogłasza, że musi spotkać się z delegatami PiS. „Nawet zarezerwował przelot do Krakowa” powtarzają media „ważny” news. Jest to coś tak ważnego, że można zostawić ministra Klicha z nie przyciętym resortowym budżetem.
 
Widać w oczach premiera Tuska członkowie największej partii opozycyjnej są samodzielnymi delegatami, którzy natchnieni jego przemową zmienią wypracowane w Klarysewie decyzje. A może premier chce spotkać się z delegatami PiS, by przeanalizować i ewentualnie zmienić własne poglądy?
 
Czy udała się operacja „przykrywanie Kongresu PiS”?
 
Nie muszę biec do kiosku ani obserwować mediów elektronicznych, by wiedzieć, że rząd, premier Tusk i największa partia polskiego parlamentu – PO, skutecznie realizują wyznaczone sobie cele.

Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka